BUDOWANIE KOŚCIOŁA DOMOWEGO

Kościół domowy pielgrzymujący

Zimno, ciemno, mokro… Na pewno ostatnim pragnieniem byłoby
w takich warunkach podejmowanie pielgrzymki. A może właśnie teraz jest najlepszy
czas planowania decyzji na przyszły rok? Bo miał rację śp. o. Jan Góra OP, pisząc,
że człowiek będzie mógł spokojnie umierać dopiero wtedy, gdy spełni swoje
dwie podstawowe potrzeby: zbuduje dom i odbędzie pielgrzymkę.

KS. ALEKSANDER RADECKI
Wrocław

Pielgrzymowanie jest czymś nieodłącznym już od początków ludzkiego życia, wynikając wręcz z samej natury i powołania człowieka – nawet wtedy, gdy tenże człowiek-pielgrzym nie chce czy nie potrafi sobie z tego zdać sprawy. Jeśli zaś pielgrzymowaniem nazwiemy pokonywanie pewnej drogi i przestrzeni w relacji człowiek–Bóg, to w takim ujęciu ruch pielgrzymkowy zdaje się być jedynie konsekwencją tego ludzkiego losu, dając mu niejako ramy organizacyjne do optymalnego przeżywania i wykorzystywania spotkania z tą tajemnicą nieustannego „bycia w drodze”.
Kto to jest pielgrzym?
Słowo peregrinatio oznaczało bycie na obczyźnie, poza rodzinnym domem, daleko od domu. Charakterystyczne dla pielgrzymowania są zatem: wędrówka, bycie poza własnym miejscem zamieszkania, trudne do pokonania przestrzenie. „Pielgrzyma urodziła wiara w przyszłość, ale także niepokój, który każe stale porzucać to, co znane, jak Abraham porzucił znany sobie dom, pastwiska, okolice” (J. Tischner).
Pielgrzymem jest człowiek zdrowy, chory, ubogi, bogaty, zdesperowany, szczęśliwy, który rusza w drogę po to, by w świętych miejscach błagać o ratunek dla siebie lub bliźnich, odpokutować przewinienia czy też wyrazić swoją wdzięczność Bogu.
Pielgrzym, który podejmuje trud pątniczy, musi mieć żywą wiarę w Boga i zaufanie do świętych, którzy są pośrednikami w prośbach kierowanych ku Ojcu Niebieskiemu; rusza zatem do konkretnego celu i z konkretnymi intencjami-motywacjami.
Zauważmy jednak, że pielgrzymi los czeka nawet tych, którzy zupełnie nie zdają sobie z tego sprawy! Przecież wszyscy mamy jedynie czasowe zameldowanie jako mieszkańcy Ziemi. Człowiek wierzący będzie tę prawdę przeżywał odpowiedzialnie i świadomie, gdyż wie, że jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pana. Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy.
Mamy jednak nadzieję… i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana. Dlatego też staramy się Jemu podobać czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre (2 Kor 5, 6-10).
Czym różni się pielgrzymka od wycieczki?
Patrząc od strony zewnętrznej, trudno będzie dostrzec różnicę między tymi dwoma zjawiskami. Obie grupy – pątnicy i wycieczkowicze – mogą przecież podążać tym samym szlakiem, wynająć ten sam autokar (rower, statek, samochód, samolot) i mieć identyczny strój. A jednak różnica w postawach tych grup jest diametralnie różna.
Pielgrzymowanie to doświadczenie obecności Pana, które sprawia, że człowiek rozpoznaje, że został posłany.
Pielgrzymkę możemy określić jako „modlitwę w drodze”.
Pielgrzymka mieści w sobie wszystkie uświęcone w życiu Kościoła rodzaje modlitewnego wyjścia naprzeciw Boga.
Stanowi uwielbienie Bożego majestatu i dziękczynienie, zarazem zawiera w sobie wstawiennictwo i prośbę, jak również przebłaganie i pokutę.

Chrześcijanin kierowany gorliwą pobożnością może przyrzec Bogu odbycie pielgrzymki. Stanie się ona wyrazem szacunku i miłości do Niego (KKK 2101).
Wycieczka natomiast nie ma w sobie aspektu religijnego (choć nie musi go całkowicie wykluczać). Jej celem jest głównie zwiedzanie nowych miejsc, szukanie wrażeń, przygód, atrakcji, towarzystwa, zbieranie pamiątek, wypoczynek, przyjemność.
Trasy ziemskiego pielgrzymowania
Traktowanie siebie jako pielgrzyma oznacza, że człowiek ma świadomość przejściowego i nietrwałego charakteru życia na ziemi. Ponadto wiąże się z tym potrzeba życia godnego Boga, do którego domu zmierzamy. Droga pielgrzyma Bożego to droga święta, to droga wyrzeczeń.
A wiedzie ona wszystkimi szlakami, którymi porusza się każdy z nas!
Pielgrzymujemy przez domy i mieszkania, miejsca nauki i pracy, przez kościoły i więzienia, przez parki rozrywki i szpitalne łóżka, poprzez wszystkie pory roku i wszystkie kraje świata, w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli…
Jakże pięknie wyraża tę prawdę ludzkiego losu jedna ze starych pieśni kościelnych śpiewanych podczas pogrzebów: „Jam gościem na tym świecie, nie tu mój trwały dom.
W niebiosach Boże dziecię wszak ma ojczyznę swą. Tu dni pielgrzymki pędzę, tam się ukończy znój, i w szczęściu wszelką nędzę ukoi Pan, Bóg mój. Bo Bóg radością moją, zbawieniem chce mi być. I łaskę da mi swoją: w niebiosach wiecznie żyć. Tam będę już bez końca ze szczęścia zdrojów pił, i będę na kształt słońca, ze zbawionymi lśnił”.
Najtrudniejsza i zarazem najważniejsza pielgrzymka będzie jednak zawsze wiodła w głąb własnego serca i z tej chrześcijaninowi zwolnić się nie uda.
Wychowanie do pielgrzymowania
Pan Jezus miał lat 12, gdy poszedł z Rodzicami do świątyni w Jerozolimie (zob. Łk 2, 41-42). Dziś – mimo niezliczonych udogodnień komunikacyjnych, technicznych, aprowizacyjnych i noclegowych – liczba pątników spada.
Dlaczego? Czy tylko lenistwo i wygodnictwo? Raczej brak nadprzyrodzonej motywacji (intencji) i wiary oraz brak „nowicjatu pielgrzymkowego” wyniesionego z domu. Warto ten aspekt wychowania religijnego (i nie tylko religijnego) uwzględnić i wdrożyć od najmłodszych lat. Podczas Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej na Jasną Górę można spotkać młodych ludzi, którzy pokonują ten szlak… o kilka miesięcy dłużej, niż żyją! Brawo, mamy, brawo, rodzice, bo „czym skorupka za młodu nasiąknie…”. Oto sposób na skuteczne i konkretne porzucanie „kanapy”, do czego zachęcał nas podczas ŚDM papież Franciszek.
Wszczepianie owego „bakcyla” pielgrzymowania dzieciom zacząć warto od tras najbliższych i najkrótszych: kościoły w mieście, dekanacie, diecezji; sanktuaria lokalne i ogólnopolskie; wreszcie pielgrzymki zorganizowane przez diecezję, parafię, a nawet wyspecjalizowane biura pielgrzymkowe. Naprawdę nic nie zastąpi osobistego doświadczenia „bycia w drodze”: ani film, ani lektura, ani świadectwa pielgrzymów. Czy pozwolimy, by młode pokolenie Polaków było takich przeżyć pozbawione? Czy zgodzimy się na utratę tego „świętego przyzwyczajenia” (mówił o nim św. Jan Paweł II na Jasnej Górze 4 VI 1979 r.), które od pokoleń przynagla Polaków do nawiedzania jasnogórskiego Domu Matki Narodu?

TEMATY DO ROZWAŻENIA

▸ Jakie doświadczenie pielgrzymowania mają członkowie Twojej rodziny? Podzielcie się nimi.
▸ Jakie przeszkody uniemożliwiały Wam dotąd wyruszanie na pielgrzymie szlaki?
▸ Czy znacie ideę duchowego pielgrzymowania dedykowaną osobom starszym, schorowanym, niemającym urlopu?
▸ Sprawdźcie, gdzie, dokąd i kiedy organizowana jest jakaś pielgrzymka, w której możecie wziąć udział.
▸ Jeśli masz więcej niż 20 lat i nie byłeś dotąd na Jasnej Górze jako pielgrzym, to… wiesz, co masz zrobić – i to najszybciej, jak to będzie możliwe.