Moja Niedziela

3 GRUDNIA 2017 R.
I. Niedziela Adwentu

Na kogo czekasz?

IZ 63, 16B-17. 19B; 64, 2B-7; 1 KOR 1, 3-9; MK 13, 33-37

W wielu przekazach adwent zaczyna kojarzyć się z kościelnym zestawem ratunkowym. Głoszenie Pana, który przyjdzie, i pouczenia dotyczące tego, jak przygotować się na to przyjście, czasem przypominają ostrzeżenia pogodowe przestrzegające przed zbliżającym się huraganem. Nie ma się co dziwić, że powtórne przyjście Boga na ziemię raczej budzi lęk niż radość. Jest źródłem strachu, a nie nadziei. Z takiego myślenia wytrącają nas już pierwsze zdania dzisiejszej liturgii słowa. Prorok Izajasz mówi: „Ty, Panie, jesteś naszym ojcem, odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne”. Zatem Ten, który ma przyjść, jest Ojcem, a Ojciec nie przychodzi po to, by krzywdzić dzieci.
Ojciec jest nie tylko tym, który daje życie, ale o to życie dba i je podtrzymuje. Imię w Piśmie Świętym bardzo wyraźnie określało, kim jest dana osoba, stanowiło o jego tożsamości.
Ten Ojciec ma na imię nasz Odkupiciel, czyli ten, który nas ratuje, podnosi, ochrania. Na przyjście kogoś takiego się czeka… Dlatego adwentowe czuwanie ma być radosnym czasem oczekiwania, bo przyjdzie Ojciec Odkupiciel.

10 GRUDNIA 2017 R.
II. Niedziela Adwentu

Weź, czytaj, wierz

IZ 40, 1-5. 9-11; 2 P 3, 8-14; MK 1, 1-8

Komentując Ewangelię drugiej niedzieli adwentu, zwracamy najczęściej uwagę na św. Jana Chrzciciela, tym bardziej że Ewangelista zapisał, iż „ciągnęła do niego cała judzka kraina”. Możemy sobie zatem wyobrazić te tłumy ludzi idące za Janem, a biorąc pod uwagę, że nie był to człowiek, który by w swoim życiu wybierał to, co łatwe, podążający za nim i słuchający go także byli gotowi do ogromnych wyrzeczeń czy poświęceń. Nosili w swoich sercach jakieś nadzieje i u boku Jana czekali na ich wypełnienie. Patrząc po ludzku, Poprzednik Pana Jezusa jest u szczytu swojej kariery. Ma ugruntowaną pozycję, twardy elektorat. Ileż trzeba było pokory, by w takim momencie powiedzieć: „to ktoś inny wypełni wasze nadzieje”.
Ileż trzeba było samozaparcia, by być gotowym usunąć się i nie próbować wykorzystać swej popularności dla własnych celów. To wszystko jest ważne, ale ważniejsze jest zdanie, które często pomijamy, czytając ten fragment Pisma Świętego. To słowa otwierające Ewangelię Marka: „Początek Dobrej Nowiny Jezusa Chrystusa, Syna Bożego”.
Ewangelista uświadamia, że słowo, które przekazuje, nie jest o Jezusie Chrystusie, ale jest słowem Jezusa Chrystusa.
Nie opowiada (jak kronika) o tym, czego Jezus dokonał, ale daje samego Jezusa. Dlatego w życiu czytających to słowo mogą wydarzyć się takie same cuda, jakie działy się w czasach głoszenia tego słowa przez Mistrza z Nazaretu.
Tylko weź i czytaj… nie jak słowo ludzkie…

Kazanie św. Jana Chrzciciela, Pieter Bruegel Starszy,
1566 r., Museum of Fine Arts, Budapeszt

WIKIMEDIA COMMONS

17 GRUDNIA 2017 R.
III. Niedziela Adwentu

Co powiesz o sobie?

IZ 61, 1-2A. 10-11; 1 TES 5, 16-24; J 1, 6-8. 19-28

Kilkaset razy czytałem ten fragment Ewangelii i zupełnie nie zwracałem uwagi na zdanie, które uderzyło mnie, kiedy tym razem wziąłem ją do ręki. Wysłannicy faryzeuszy postawili św. Janowi Chrzcicielowi mnóstwo pytań. Jedno jednak jest kluczowe: „Co mówisz sam o sobie?”.
Być może moje skupienie się na tym słowie wynika z faktu, iż ostatnio wiele czasu spędziłem na rozmowach z ludźmi, którzy mówili o sobie, o swojej pracy, pomysłach na siebie, o swoich osiągnięciach. Dziś już nie mamy z tym problemu. Można wręcz odnieść wrażenie, że wielu ludzi chętnie mówi o sobie. Chcą być zauważalni, słyszalni.
Chcą, by inni ich podziwiali. Często ujawniają szczegóły ze swojego prywatnego życia, byle znaleźć się na okładkach czasopism. To pytanie postawione Janowi Chrzcicielowi nie miało jednak prowadzić go na salony. Co mówisz sam o sobie, to znaczy kim ty jesteś w swoim wnętrzu, na dnie swojego serca? Co mówią o tobie nie tyle twoje słowa, ile twoje czyny, wybory, decyzje. Kim jesteś, kiedy nikt cię nie widzi? Kim jesteś, kiedy wychodzisz z kościoła? Kim jesteś, to znaczy jakie jest twoje prawdziwe ja. Co powiesz dziś bracie, siostro sam o sobie? I jeszcze jedno: Jan Chrzciciel tak potrafił powiedzieć o sobie, że ostatecznie wskazał na Jezusa Chrystusa. A jak my dziś mówimy o sobie? Czy nasza mowa wskazuje na Tego, w którego wierzymy?

24 GRUDNIA 2017 R.
IV. Niedziela Adwentu

Uwierz w moc słowa

2 SM 7, 1-5. 8B-12. 14A. 16; RZ 16, 25-27; ŁK 1, 26-38

Kto dzisiaj wierzy w słowa? Jesteśmy nimi zasypywani.
Z każdej strony ktoś do nas krzyczy, a ponieważ wszyscy chcą, by ich słuchano, starają się przebić ponad pozostałych. Mówi się, że słowo dziś straciło na wartości. To widać, jak ludzie sobie nie ufają. Tu i ówdzie słychać, że jeden drugiego nagrywał, by mieć dowód tego, co powiedział.
Czasem możemy usłyszeć o ludziach, że jeśli mówią, że coś zrobią, to znaczy, że mówią. Tymczasem Ewangelia IV niedzieli adwentu na pierwszym miejscu stawia słowo.
Z jednej strony mamy słowo Boga, który obiecuje Maryi, że stanie się matką Syna Bożego. Z drugiej – słowo samej zainteresowanej, że przyjmuje tę propozycję i pozostanie mu wierna. Tak się pięknie składa w tym roku, że ten fragment Pisma Świętego będziemy czytać w kościołach w czasie Mszy św. przez cały dzień, za to już o północy usłyszymy drugi rozdział Ewangelii Łukasza, który powie: „Porodziła Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie”.
Nie ma co… Słowo Boga ma moc: natychmiast sprawia to, co oznacza. Bóg jest wierny i działa. Owszem, raz na kilka lat ostatnia niedziela adwentu zbiega się z dniem Wigilii Bożego Narodzenia, ale może właśnie po to, byśmy właśnie raz na tych kilka lat uwierzyli, że z taką mocą Bóg może działać także w moim życiu.

31 GRUDNIA 2017 R.
Święto Świętej Rodziny

Mogę wszystko?

RDZ 15, 1-6; 21, 1-3; HBR 11, 8. 11-12. 17-19; ŁK 2, 22-40

Pięknie się składa, ale głównymi bohaterami dzisiejszej liturgii słowa są osoby, o których Pismo Święte mówi, że były podeszłe w latach: Abraham, Samuel i Anna.
Najważniejsze wydarzenia w ich życiu miały miejsce wówczas, kiedy osiągnęli wiek, który my dziś nazwalibyśmy emerytalnym. Weszli w taki okres swojego życia, w którym zarówno oni sami, jak i inni ludzie raczej niewiele by się spodziewali. A Bóg odnalazł ich i właśnie w jesieni życia dał im doświadczyć najważniejszych wydarzeń historii zbawienia. To pokazuje, że cokolwiek dzieje się w przestrzeni wiary w naszym życiu, jest darem Boga, ale z drugiej strony właśnie wtedy, kiedy człowiek czuje się słabszy, otwiera szerzej Bogu przestrzeń do działania. Kiedy siły nas nie opuszczają, jesteśmy młodzi i zdrowi, możemy ulec złudzeniu, że nasz los jest w naszych rękach. Chcemy mieć wszystko pod kontrolą, o wszystko się zatroszczyć, wszystko zabezpieczyć… Bywa, że rzadko znajdujemy w tym miejsce dla Pana Boga. Gdy jednak przychodzi moment czy wydarzenie, które uświadamia mi, że moje siły są niewystarczające, istnieje większa szansa na to, by otworzyć Bogu przestrzeń do działania w swoim życiu. Taka lekcja jest nam potrzebna, byśmy z uwagą i wdzięcznością spojrzeli na seniorów w naszych rodzinach i uświadomili sobie, że oni są potrzebni. Zarówno ich mądrość i doświadczenie, jak i cierpienie i choroby są potrzebne Bogu. Są potrzebne też nam – młodszym i aktywnym, byśmy nie zapomnieli, że wszystko w naszym życiu ostatecznie wynika z Bożej łaski.

KS. RAFAŁ KOWALSKI