KS ANDRZEJ DRAGUŁA

Zielona Góra

Płeć wiary

Na jednej z konferencji naukowych dowiedziałem się, że baptyści zrobili badania nad zależnością między religijnością ojca i matki a trwałością postawy religijnej u dzieci. Wynika z nich, że jeśli w rodzinie religijna jest matka, to tylko 5% dzieci tę wiarę przejmuje. W przypadku religijnego ojca ta liczba wzrasta do 20%, a jeśli ojciec jest konwertytą – aż do 47% (konwertyci są zwykle gorliwsi niż wierzący „od urodzenia”). Jak to jest w przypadku obojga religijnych rodziców – nie wiem, nie zanotowałem.
Jak widać, pytanie o rolę ojca w wychowaniu religijnym dzieci jest istotne. Brak ojca w tym procesie może mieć poważne konsekwencje.
Badania pokazują, że religia jest w pewnym sensie domeną mężczyzn.
I tu zaczyna się problem. Kościół katolicki w Polsce (a może dotyczy to całego chrześcijaństwa?) jest, patrząc na frekwencję w naszych świątyniach, bardziej żeński niż męski. Kobiet jest więcej, częściej praktykują. Inaczej jest w judaizmie i islamie. Jak wiadomo, w tradycyjnym judaizmie do odmawiania urzędowych modlitw jest potrzebne kworum 10 mężczyzn (minjan), żadnego z nich nie może zastąpić kobieta. Podobnie jest w islamie. Kobiety troszczą się o „domową stronę” religii, oficjalna strona pobożności islamskiej czy żydowskiej powierzona jest mężczyznom. To oni wprowadzają dzieci w arkana wiary i modlitwy.
Współcześnie dużo się mówi o zmianach w obszarze rozumienia i realizacji kulturowych ról mężczyzny i kobiety. Zmienia się model męskości. Jeśli zadaniem mężczyzny w rodzinie była prokreacja, praca mająca na celu utrzymanie rodziny oraz obrona tejże, to zmiany cywilizacyjne zmuszają dziś do redefinicji tych obowiązków. Utrzymanie rodziny jest obecnie obowiązkiem współdzielonym przez oboje rodziców, a obrona rodziny nie wymaga już kunsztu wojskowego, zresztą mało który mężczyzna staje się dzisiaj żołnierzem. Kim więc jest współczesny mężczyzna? Warto przypomnieć, że św. Józef, który jest chrześcijańskim modelem męża i ojca, żołnierzem nie był. Funkcja obronna wobec rodziny ujawniła się, gdy musiał uchodzić z Jezusem i Maryją do Egiptu. Nie wymagała ani wzniosłego rycerstwa, ani wojennej żołnierki.
Wystarczyła troska. Kim jest Józef jako mężczyzna, pisał Jan Paweł II w liście Redemptoris custos (Opiekun Zbawiciela). Zadaniem św. Józefa „jest zatroszczyć się o «uporządkowane» wprowadzenie Syna w świat, z zachowaniem Boskich nakazów i praw ludzkich” oraz „nauczenie Go Prawa i zawodu, zgodnie z powinnościami przypadającymi ojcu”. I to jest najbardziej męskie w byciu mężczyzną: uporządkowane wprowadzenie dzieci w świat. A służy temu najpierw nauka Prawa, czyli wychowanie religijne i nauczanie wiary, co najlepiej dokonuje się przez przykład.
Nie znaczy to jednak, że gdy mężczyźni idą do kościoła, kobiety mogą zostać w domu. Inaczej niż w judaizmie i islamie, w chrześcijaństwie do modlitwy zobowiązane są obie płcie.