Biblia narzędziem polemiki religijnej

Czy Biblia morze być narzędziem? Jesteśmy raczej przyzwyczajeni do tego, że jest ona
źródłem pokarmu duchowego, odwiecznych prawd oraz wskazówek, jak należy żyć.
Biblia jest przecież Słowem Boga, przez które On prowadzi z nami dialog
i rozmawia jak ojciec z dziećmi. Biblia narzędziem?…

KS. RAJMUND PIETKIEWICZ

Wrocław

Biblia Gutenberga, Muzeum Diecezjalne w Pelplinie

KPALION/WIKIMEDIA COMMONS, CC BY 4.0

W tym kontekście brzmi to dziwnie i sprawia wrażenie, jakby człowiek chciał posługiwać się Bogiem dla własnych celów.
Zacznijmy jednak od początku, czyli od samej Biblii. Święty Piotr w jednym ze swoich listów napisał o listach św. Pawła Apostoła: Są w nich trudne do zrozumienia pewne sprawy, które ludzie niedouczeni i mało utwierdzeni opacznie tłumaczą, tak samo jak i inne Pisma, na własną swoją zgubę (2 P 3, 16). Święty Piotr pisze tu wyraźnie o istniejących w jego czasach Pismach, które dziś tworzą Biblię. Otóż okazuje się, że już w I w. byli ludzie, którzy wykorzystywali je we własnych celach, aby szerzyć błędne nauki. Słowo Boże nie było dla nich źródłem życia duchowego, ale narzędziem, którym posługiwali się. Oczywiście, do tekstu natchnionego dodawali własną, błędną interpretację i w ten sposób fałszowali naukę Bożą, szykując sobie wieczną zgubę.
Do takiego wykorzystania Biblii (własna interpretacja w celu szerzenia błędów) jesteśmy raczej przyzwyczajeni i nie stanowi to dla nas nowości. Jednak w pewnym momencie historii chrześcijaństwa zaczęto używać również Biblii jako książki, aby propagować własną interpretację Świętych Pism. Tym przełomowym momentem było wystąpienie w 1517 r. Marcina Lutra, który rozpoczął w Europie Reformację. Luter bardzo interesował się Biblią, która była dla niego jedynym źródłem objawienia Bożego (sola Scriptura).
Reformator uważał, że wszyscy powinni mieć dostęp do Pisma Świętego i czytać je w matczynym języku.
W tym celu już w 1522 r. opublikował swój przekład Nowego Testamentu na język niemiecki. Tłumaczenie całej Biblii wyszło w 1534 r. Dzięki wynalezionej kilkadziesiąt lat wcześniej sztuce drukarskiej (ok. 1455) tłumaczenia Lutra rozchodziły się w setkach tysięcy egzemplarzy. Biblia Lutra nie zawierała jednak tylko samego tekstu, na jej kartach znajdowały się także komentarze oraz odbijane z drewnianych klocków ilustracje. I to właśnie te elementy sprawiły, że drukarze powielający pracę Lutra rozpowszechniali wraz z nią także luterańską wykładnię.
W ten sposób różne typograficzne elementy książki stały się narzędziem, które służyło propagandzie i polemice religijnej. Dla przykładu spójrzmy na ilustracje znajdujące się w Biblii Lutra wydrukowanej przez Hansa Luffta w Wittenberdze w 1539 r. Wiele z nich znajduje się w ostatniej księdze Nowego Testamentu, Apokalipsie św. Jana. Ich autorem był Lucas Cranch starszy. Przy rozdziale 11. Apokalipsy, który opowiada o świadectwie, śmierci i zmartwychwstaniu dwóch proroków, znajduje się ilustracja ukazująca owych świadków: stoją oni  ogromnym kościele, który przypomina jedną z rzymskich bazylik, z ich ust wychodzi ogień, a w ręce trzymają otwarte księgi. Wprawny czytelnik z epoki reformacji łatwo rozpoznawał tu Marcina Lutra oraz Filipa Melanchtona.
Naprzeciwko nich stoi Bestia, która za chwilę zada im śmierć. Bestia została przez Cranacha ukazana jako smok, który na swoim łbie nosi papieską koronę, tzw. tiarę. Widząc tę ilustrację, czytelnik nie miał wątpliwości, w jaki sposób Cranach interpretował Ap 11: świadkowie to XVI-wieczni reformatorzy, a Bestia to papież, który prześladuje reformatorów. Podobne antypapieskie i antykatolickie ilustracje można znaleźć w innych miejscach Apokalipsy.
W środku walącego się bezbożnego miasta można rozpoznać rzymski Zamek Anioła – twierdzę papieży znajdującą się opodal Watykanu. Również Wielka Nierządnica, kolejny „czarny charakter” Apokalipsy, nosi na swojej głowie papieską tiarę. Jak widać, ilustracje zamieszczone w Biblii znacząco oddziaływały na wyobraźnię czytelników, która była tak kształtowana, aby zaszczepić w niej określone poglądy religijne.
Jako ciekawostkę można podać, że klocki drzeworytowe, których używał Hans Lufft w latach 50. XVI w., trafiły do Pragi, gdzie zostały wykorzystane do druku katolickiego tłumaczenia Pisma Świętego (tzw. Biblia Melantrichowa), a na początku lat 60. tego samego wieku – do Krakowa, gdzie drukarz Mikołaj Szarfenberg wykorzystał je do druku katolickiej Biblii Leopolity (1561, 1575). Obaj drukarze, czeski i polski, nie mogli ozdobić katolickich wydań Biblii drzeworytami z Bestią i Wielką Nierządnicą w papieskich tiarach. Cóż uczynili? Pozbawili drzeworyty ich reformacyjnego charakteru zwykłym nożykiem, wycinając z drewnianych klocków jedną, a później dwie korony z tiary…
Do polemiki religijnej w wydaniach Biblii w XVI w. wykorzystywano nawet krój czcionek.

Karta tytułowa Biblii w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka SJ, Kraków 1599 r.
Ze zbiorów Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu

KPALION/WIKIMEDIA COMMONS, CC BY 4.0

Na Półwyspie Apenińskim książki po łacinie i po włosku drukowano zazwyczaj czcionką wzorowaną na piśmie starożytnych Rzymian, zwaną antykwą. W krajach niemieckich powszechnie używano czcionek gotyckich, fraktury, szwabachy czy tekstury. W ten sposób w Europie wypracowano dwa style w drukarstwie: włoski i niemiecki. Druk antykwą kojarzył się Niemcom z Italią, Rzymem i papiestwem. Te przyzwyczajenia i stereotypy wykorzystał korektor druków Lutra, Georg Rörer, który wprowadził do wydań Biblii zwyczaj drukowania pierwszych liter niektórych słów antykwą, zawsze były to słowa o znaczeniu negatywnym lub kojarzącym się z papiestwem: gniew, groza, potępienie, wyrok, Babilon, Miasto Rzym, Diabeł.
W ten sposób czytelnik Biblii w tłumaczeniu Lutra miał niejako automatycznie skojarzyć sobie to co złe z Rzymem, Kościołem katolickim i papieżem.
Wydania Biblii w języku polskim również z czasem stały się narzędziami propagandy i polemiki religijnej, a to głównie za sprawą zamieszczonych w nich komentarzy.
Pierwszym wydaniem tego typu był tzw. Nowy Testament królewiecki przetłumaczony przez Stanisława Murzynowskiego, a wydany w częściach w latach 1551–1553 pod czujnym okiem księcia Albrechta Hohenzollerna przez Jana Seklucjana w luterańskim Królewcu.
Księga przy Ewangelii według św. Mateusza, obok tekstu biblijnego zawierała bardzo obszerny, antykatolicki, polemiczny komentarz napisany w duchu nauki Marcina Lutra. W ten sposób czytelnik otrzymywał nie tylko tekst do medytacji, ale także jego odpowiednio ukierunkowaną interpretację.
Różnego rodzaju dodatki do tekstu biblijnego zamieszczane w wydaniach Pisma Świętego służyły do polemiki religijnej również katolikom. W 1599 r. ukazała się Biblia w tłumaczeniu jezuity Jakuba Wujka, która była bardzo bogato wyposażona w różnego rodzaju dodatki (komentarze, noty marginalne, wstępy, tabele, słowniki, konkordancje itd.), których cel wyraźnie został określony na kartach tytułowych tego wydania: Biblia to jest księgi Starego i Nowego Testamentu… z wykładem katolickim trudniejszych miejsc, do obrony wiary świętej powszechnej przeciw kacerztwóm tych czasów należących.
A jak jest obecnie? Czy także dziś wykorzystuje się wydania Biblii do prowadzenia polemiki religijnej?
Oczywiście można znaleźć takie przykłady. W Biblii wydanej przez Świadków Jehowy, zatytułowanej Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata, w Nowym Testamencie pojawia się w cytatach ze Starego Testamentu imię Boga w jego błędnej wersji „Jehowa”, choć w żadnym zachowanym rękopisie Nowego Testamentu nie ma śladu występowania tzw. tetragramu (IHWH), czyli imienia Boga. To zafałszowanie Słowa Bożego wyraźnie stanowi próbę narzucenia czytelnikom głoszonej przez Świadków nauki o znaczeniu imienia Jehowa.
Jak widać, w przeszłości wydania Biblii zamiast łączyć, dzieliły chrześcijan, a nawet stawały się narzędziem służącym do wyrażania wzajemnej niechęci, czy swego rodzaju bronią wykorzystywaną w walce międzywyznaniowej.
Dziś, nie licząc kilku wyjątków, wiele się zmieniło. Ósmego grudnia 2016 r. Towarzystwo Biblijne w Polsce wydało nowy przekład całej Biblii na język polski, wykonany przez zespół biblistów i filologów reprezentujących 11 Kościołów chrześcijańskich, w tym przez przedstawicieli Kościoła rzymskokatolickiego. Podobne, tzw. ekumeniczne przekłady, powstały już wcześniej w innych krajach. Wreszcie po kilku wiekach sporów i polemik tłumaczenia Biblii zaczęły łączyć, a nie dzielić chrześcijan.