„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Z życia pasożytów

Krwawe dzieje chrześcijaństwa to dowód jego fałszu, powód do porzucenia wiary”.
Poczekaj chwilę, pomyślmy razem. Czy oskarżyć należy samą wiarę, czy raczej jej
nadużywanie? Zło dokonane w imię chrześcijaństwa jest zdradą jego istoty; jako obce
woli Jezusa jest aktem „piractwa” i bezprawnym podszywaniem się pod Oryginał.

KS. MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

„Jestem prawowiernym owocem tego drzewa. Ono mnie zrodziło”, powie doklejona do pnia huba.
W historii chrześcijaństwa też nie brakuje wydarzeń sprzecznych z wolą Jezusa, a dokonywanych
w Jego imię. To pasożyty, dobrze zamaskowane, lecz obce organizmy

WITOLD MORAWSKI

Zarzut „krwawej historii”, a przez to niewiarygodności chrześcijaństwa, pada z różnych stron, czy to osób niewierzących, czy przedstawicieli innych religii. Autentycznym przykładem jest choćby „Orędzie do młodzieży Europy i Ameryki Północnej”, które zachodni turysta dostaje w formie ulotki w muzułmańskich sanktuariach Iranu lub przeczyta na ścianie tamtejszych meczetów. Autorem orędzia jest „Supreme Leader” kraju; fotografia na ulotce przedstawia go jako zamyślonego, łagodnego, brodatego starca w okularach.
Wypomina on krwawe dzieła, jakie popełniał chrześcijański Zachód; przekonuje przy tym o wielkości islamu, który zrodził „największą naukową i intelektualną cywilizację” świata.
Chętnie odpowiemy na te zarzuty, zwłaszcza że nie wierzymy łagodnemu, brodatemu obliczu „Supreme Leadera”.
Wzywa on do szukania prawdy, tymczasem swych rodaków, którzy jej szukają w Ewangelii, wysyła do więzienia.
Wojny apostatów
Zarzutów stawianych chrześcijaństwu w oparciu o historię nie brakuje: „Krzyżowcy, inkwizytorzy, kolonizatorzy, prowodyrzy dwóch wojen światowych”.
Te ostatnie tragedie przypomniane są w opisanym wyżej orędziu.
Faktów nie można lekceważyć.
Faktem jest, że na sprzączce pasów żołnierzy Wehrmachtu widniał napis „Gott mit uns” („Bóg z nami”); faktem jest, że wrocławski kardynał Adolf Bertram dnia 14 września 1939 r. mówił o żołnierzach Wehrmachtu, którzy właśnie „składają swe życie na wojnie jako ofiarę Bogu” (bombardując Warszawę?!!!). Takich faktów można podać więcej, i to w historii różnych krajów, społeczeństw i poszczególnych ludzi, gdy imię Boga pojawia się na sztandarach, ustach i sprzączkach, ale już nie w umyśle, sercu i woli.
Dlatego nawet zdystansowany wobec chrześcijaństwa filozof Marcin Heidegger (1889–1976) jednoznacznie określa obie wojny jako owoc europejskiego nihilizmu: pierwsza i druga wojna światowa były możliwe tylko dlatego, że wcześniej „zabito Boga” (zgodnie z hasłem „Gott ist tot”). Słowo „Gott” na żołnierskich sprzączkach mogłoby więc zostać, ale zamiast „mit uns” powinno być „ist tot”.

Jak się to ma do woli Jezusa?
Powyższe spojrzenie na Wielkie Wojny jest tylko przykładem tego, jak mierzyć się z bolesną sprawą grzesznych dziejów chrześcijan. Najpierw należy osobno badać każdy historyczny przypadek, oddzielić prawdę od fałszu, czarne legendy od faktów (wiele osób będzie zdziwionych, gdy dowie się, że Galileusz nie został spalony na stosie).
Decydujący jest jednak kolejny krok – pytanie, jak dane historyczne wydarzenie, dokonywane przez ludzi i instytucje wiary, ma się do Początku, do Źródła, do słów, czynów i woli Założyciela: czy to się zgadza z wolą Jezusa?
Jaki jest związek owych wydarzeń z Ewangelią? Czy wynika z jej istoty, czy jest jej zdradą?
Nie ulega wątpliwości, że każdy grzeszny czyn dokonywany w imię Jezusa i Ewangelii to pogwałcenie © i ® Bożego Autora, podszywanie się pod Oryginał, aby zrealizować własny, bez-bożny biznes, akt „piractwa” nieskończenie bardziej skandaliczny niż buty  Adibas”, bluzki „Vesrace” czy elektronika „Pasunnic”.
Relikwia prawdę ci powie
W „Orędziu do młodzieży Europy i Ameryki Północnej” jego autor podaje tę samą metodę, na której i nam zależy: aby poznać moją religię, pisze, nie kierujcie się uprzedzeniami, nie odwołujcie się do krwawych czynów wierzących, lecz sięgnijcie do słów i czynów naszego Założyciela i do naszej świętej księgi.
O ile jednak dla chrześcijaństwa taka metoda jest umocnieniem wiarygodności, o tyle dla religii „Supreme Leadera” jest ona raczej strzałem w kolano, samobójem. Po „Założycielu” chrześcijaństwa pozostały drzazgi Krzyża, na którym umarł za swych przyjaciół i nieprzyjaciół; po Założycielu religii autora orędzia pozostał zbiór mieczy i łuków (do oglądnięcia w muzeum Topkapı w Istambule)…
Z drugiej strony jaka szkoda, że szczera gorliwość wyznawców tej religii nie płynie w stronę Jezusa, że ponad dachami tamtejszych domów nie rozlega się śpiew chwalący Boga, który jest miłością. A przecież fascynacja osobą Jezusa pojawia się nawet w klasycznej perskiej poezji muzułmanów Ḥāfeẓa i Rūmīego. Jeden z wierszy tego ostatniego wypisywany był nad drzwiami irańskich kościołów: „W domu Jezusa zawsze gotowy był stół dla ludzi serca. O zranieni, nie omijajcie tych drzwi”.

Warto: oglądnąć w sieci wywiad
z 10-letnią Myriam, chrześcijanką
z Iraku („Myriam’s story and song”)