KS JAN SIENKIEWICZ

Moczydlnica Klasztorna

Nieposłuszne posłuszeństwo

Kończy się Rok Jadwiżański. W tym czasie przypominaliśmy sobie sylwetkę św. Jadwigi, naszej Patronki. Podziw budzi jej roztropność, odwaga, wrażliwość. Oderwana od rodzinnego domu koniecznością wczesnego zamążpójścia, które nie wynikało z miłości, lecz powodzenia w budowaniu korzystnych relacji między dworami średniowiecznej Europy, doświadczona wieloma przeżyciami związanymi z losem jej bliskich, zatroskana o dolę podwładnych, wystawiona na wiele pokus rodzących się u ludzi bogatych – została świętą. Pytamy, w jaki sposób? Otóż z pewnością z pola widzenia Jadwigi nigdy nie zniknął Bóg. Świadomość tego, że On jest nad wszystkim, że od Niego pochodzi wszelka doskonałość, prawda, dobro i piękno oraz władza.
Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry (J 19, 11) – odzywają się echem słowa Chrystusa skierowane do Piłata. Jadwiga była księżną Śląska, kobietą potężną, jeśli chodzi o możliwości decydowania o ludzkim życiu, ale nigdy nie nadużyła władzy. Zapisała się na kartach historii bardziej jako służebnica niż wyniosła pani i to sprawiło, że trafiła do Panteonu Świętych Kościoła.
Pojawia się też w jej życiu przywoływany wielokrotnie fakt dziwnego nieposłuszeństwa wobec spowiednika, który w trosce o zdrowie Jadwigi polecił jej nosić buty. Wypełniła to polecenie, przewieszając je sobie przez ramię. Czy można ją przez to nazwać upartą lub krnąbrną? Moim zdaniem nie. W tym przypadku jest raczej kobietą z fantazją i poczuciem humoru, która w drodze podejmowanych wyrzeczeń nie idzie na żaden kompromis. Uczmy się zatem od św. Jadwigi wrażliwości, pokory i determinacji w dążeniu do celu, którym dla nas wszystkich jest świętość.
Pragnę w tym miejscu podziękować wszystkim, z którymi spotykałem się na łamach „Nowego Życia”. To spotkanie jest naszym ostatnim.
W następnym numerze nowa twarz, nowe nazwisko, nowe przemyślenia.