Moja niedziela

1 PAŹDZIERNIKA 2017 R.
26. Niedziela Zwykła

Wiara deklarowana
czy przeżywana?

EZ 18, 25-28; FLP 2, 1-11; MT 21, 28-32

Do którego syna jest nam bliżej? Sprawa pozornie wydaje się oczywista. Jeden skupia się na deklaracjach, słowach, dba o wizerunek i o to, by ojciec usłyszał to, co usłyszeć powinien. Drugi – być może nie jest tak biegły w sztuce „oczarowywania” słowami, ale skupia się na czynach, działaniu. Trudno nie odnieść wrażenia, że ten tekst Ewangelii doskonale opisuje nasze społeczeństwo. Można pytać w nieskończoność: więcej wśród nas miłości deklarowanej słowami czy okazywanej czynami? Więcej działań zmierzających do budowania wspólnoty czy deklaracji, iż taka wspólnota powinna być budowana? Więcej inicjatyw szerzących dobro czy narzekań, że wszędzie panoszy się zło? Pytania można mnożyć, jednak wówczas umknie nam jeden szczegół. To on sprawia, że bohaterowie tej Ewangelii tak bardzo różnią się między sobą. Ewangelista zapisał, że pierwszy mimo odmowy „opamiętał się”, tymczasem użyty przez św. Mateusza czasownik należałoby przetłumaczyć: „odczuł żal”. Ten człowiek miał w sobie coś, czego brakowało jego bratu. Potrafił się przyznać do błędu, żałować za niego i podjąć działania, by ów błąd naprawić. To pocieszająca wiadomość, bo nigdy nie jest tak źle, żebym nie mógł się opamiętać. Zastanawiam się jednak, czy przez tę cechę ten syn nie staje się jeszcze bardziej daleki współczesnemu człowiekowi.
Kto dziś potrafi odczuć żal, przyznać się do błędu?
Przecież nie wypada. Trzeba być zawsze nieomylnym…

8 PAŹDZIERNIKA 2017 R.
27. Niedziela Zwykła

Prosić i dziękować

IZ 5, 1-7; FLP 4, 6-9; MT 21, 33-43

Zróbmy eksperyment: przeczytajcie dzisiejsze czytania, zanim będziecie kontynuować lekturę tego tekstu…
Udało się? Świetnie, zatem proszę powiedzieć, jak brzmiało pierwsze zdanie z Listu św. Pawła? To nie jest test zdolności zapamiętywania, lecz bardziej zwracania uwagi na pewne słowa Pisma Świętego. Obawiam się, że są takie zdania, które przepuszczamy przez palce. Nie zwracamy na nie uwagi. Podobnie jest, gdy ktoś opowiada nam o swoich problemach, a my mówimy: Nie martw się, jakoś to będzie.
Te słowa do niej dotrą, ale ona je przepuści przez swój umysł, wiedząc, że niczego nie wniosą, problemów nie rozwiążą.
Kiedy św. Paweł mówi: O nic się zbytnio nie troszczcie, nam się to wydaje zwyczajnym gadaniem. Jak mam się nie troszczyć, skoro mam tyle na głowie? A apostoł przekonuje, że wszystko jest pod kontrolą nieba, i radzi, by swoje sprawy przedstawiać Bogu w modlitwie błagalnej z dziękczynieniem.
To jest bardzo ciekawy zwrot – prosić i dziękować zarazem.
Zdarza nam się tak, kiedy jesteśmy pewni, że nasza prośba jest w dobrych rękach. Wiedząc, że prośba będzie spełniona, mówimy: „zrobisz to dla mnie?” i od razu dodajemy: „dziękuję”. Św. Paweł zatem nie tylko nas poucza, że warto oddawać swoje sprawy Bogu, ale także kształtować w sobie takie przekonanie, że jeśli coś jest w rękach Najwyższego, to On to poprowadzi w najlepszym dla mnie kierunku.

Jezus przekazuje klucze Piotrowi, Rafael Santi, 1515 r.,
Victoria and Albert Museum, Londyn

WIKIMEDIA COMMONS

15 PAŹDZIERNIKA 2017 R.
28. Niedziela zwykła

Dom się zapełni

IZ 25, 6-10A; FLP 4, 12-14. 19-20; MT 22, 1-14

Historia zna niezwykle barwne interpretacje fragmentu Ewangelii o zapraszaniu na ucztę. Św. Augustyn pisząc do namiestnika Afryki Bonifacego, miał przywołać ten fragment Pisma Świętego, zachęcając go do interwencji przeciw donatystom. Tłumaczył, że pierwszymi sługami, posłanymi przez Pana z zaproszeniem, są apostołowie i biskupi.
Kiedy jednak ich zaproszenie zostaje zlekceważone, otwiera się przestrzeń dla tych, którzy mają zmuszać do wejścia, tak by dom był zapełniony. Biskup z Hippony podkreślał, że rodzice czasem stosują „rózgę wobec krnąbrnych dzieci, a te po latach są im wdzięczne”. Ten tok myślenia odnajdujemy także w kolejnych pokoleniach ludzi Kościoła oraz sprawujących władzę. Przywoływano tę Ewangelię, by uzasadnić, że czasem warto „żelazem zmuszać do wejścia na ucztę Pańską”. Gdy weźmiemy do ręki oryginalny tekst Ewangelii św. Mateusza, zobaczymy, że słowo, które oznacza „zapraszanie”, nie zmienia się przez cały tekst. Mamy tutaj użyty czasownik, który można tłumaczyć jako „wołać”, a nawet „nazywać po imieniu”. Zatem nie jest tak, że inne metody stosują wysłani przez Pana jako pierwsi, inne drudzy czy trzeci. Jedyne co się zmienia, to miejsce działania.
Warto na to zwrócić uwagę, bo Pan Jezus zostawił nam trzy „sposoby wołania”, czyli zapraszania innych do wspólnoty: głoszenie Słowa Bożego, sprawowanie sakramentów i świadectwo życia. Tylko tyle i aż tyle. Nie ma sensu sięgać po inne środki. Trzeba jedynie w należyty sposób operować tymi, które posiadamy, a dom się zapełni…

22 PAŹDZIERNIKA 2017 R.
29. Niedziela zwykła

Patrz, gdzie wzrok
nie sięga

IZ 45, 1. 4-6; 1 TES 1, 1-5B; MT 22, 15-21

Faryzeusze nazywają Jezusa „prawdomównym”, dodając, że „nie ogląda się na osobę ludzką”. Tłumacząc dosłownie to zdanie, należałoby powiedzieć, że zaświadczają, iż Chrystus jest wolny od obłudy, nieszczerości w postępowaniu i zatajania swoich myśli. Co więcej – nie patrzy na powierzchowność, wygląd zewnętrzny człowieka (tak bowiem należy rozumieć zwrot „nie ogląda się na osobę ludzką”). Sami zaś podchodzą do Niego po odbyciu narady, chcą Go wystawić na próbę. Zatajają zatem swoje prawdziwe intencje. Dbają jedynie o zewnętrzne konwenanse.
Biedni ludzie: niby wiedzą, że Chrystus zajrzy do ich serca, a jednak próbują miłymi słówkami Go omamić.
Biedni ludzie, bo niby wiedzą, że Jezus nie będzie oceniał ich przez pryzmat masek, które nakładają, udając innych niż są w rzeczywistości, a jednak trudno im się tych masek pozbyć. Biedni ludzie… niby wiemy, że Chrystus doskonale zna nasze serca…

29 PAŹDZIERNIKA 2017 R.
Rocznica poświęcenia własnego kościoła

Umacniaj, nie usuwaj

1 KRL 8, 22-23. 27-30; 1 KOR 3, 9B-11. 16-17; MT 16, 13-19

Reakcja Piotra i obietnica Pana Jezusa najczęściej wychodzą na pierwszy plan, kiedy rozważamy czytaną dziś Ewangelię. A może warto zatrzymać się na tym, co pomijamy? Umyka nam bowiem reakcja Syna Bożego na odpowiedzi, które padły, zanim Piotr zabrał głos. Wydają się one mało ważne, bo są niepełne i błędne. Nie oddają całej prawdy o Jezusie. Szybko przechodzimy nad nimi do porządku dziennego. Stawiamy sobie Piotra jako wzór otwarcia się na działanie Ducha Świętego, dochodzenia do – jak to zwykliśmy mówić – całej prawdy. Tymczasem wprawdzie Pan Jezus pochwala Szymona, jego wiedzę, wiarę, otwartość (nazwijcie to jak chcecie), ale nie potępia tych, którzy błądzą, lub lepiej – którzy są przy Nim, ale poszukują, stawiają pytania. Rozmawiają na temat Mesjasza z innymi. Chrystus nie mówi, że tamtych należy ze wspólnoty usuwać, bo nie wiedzą, kim On jest. Wręcz przeciwnie – mówi o założeniu Kościoła, w którym ci posiadający pełną wiedzę mają bardzo konkretne zadania do wykonania. W tekście dziś czytanym słyszymy o „związywaniu i rozwiązywaniu”, ale w Ewangelii św. Łukasza Pan Jezus powie Piotrowi, że ma innych w wierze umacniać. Zatem z jego wyznaniem tak naprawdę nie idzie pretekst do wynoszenia się nad pozostałych, ale zadanie do spełniania na rzecz wspólnoty. Jeśli zatem obok nas są ci, którzy błądzą, poszukują, to sposobem naprawienia Kościoła nie będzie zamknięcie im drzwi i pozbycie się ich, ale znalezienie kilku, a może kilkunastu takich, którzy będą gotowi podzielić się z nimi swoją wiarą, umocnić ich i wskazać drogę. A jeśli odnajdujemy się w obrazie tych, którym dziś na pytanie: „Kim jest dla ciebie Jezus?” nie jest łatwo odpowiedzieć, szukajmy dalej, pytajmy, dążmy do osobistego poznania Go, bo jednego jestem pewny – dla nas także jest miejsce w tej wspólnocie, której chciał Chrystus.

KS. RAFAŁ KOWALSKI