PAWEŁ WRÓBLEWSKI

Wrocław

Mądrość – cel zagubiony

Nasza cywilizacja rozwija się w iście geometrycznym postępie. Coraz to nowe wynalazki i udoskonalenia używanych na co dzień sprzętów i urządzeń ułatwiają nam życie. Globalizacja narzuca nam coraz większe tempo życia, a zdobycze techniki ten proces ułatwiają. Dzień pracy wydłuża się, ta staje się żmudna, monotonna i najczęściej statyczna, a wypoczynek, rozumiany jako zmiana formy aktywności, to zwykle relaks raczej w formie aktywności fizycznej niż indywidualnej refleksji, np. z książką. Postęp nauki, wiedzy i technologii zachwyca coraz bardziej…
Podobny okres ludzkość przechodziła już wielokrotnie. Etap fascynacji potęgą ludzkiego umysłu dotykał wszystkich cywilizacji niedługo przed ich upadkiem. A ostatni ludzkość przeżywała całkiem niedawno. Wiek XIX zdominowany był przez rozwój nauki. W medycynie zachwycono się jej aspektem opartym na doświadczeniu. To wtedy choroba stanęła w kręgu głównego zainteresowania medycyny, a nie… chory. Uznano, że empatię czy wrażliwość należy wyeliminować z procesu leczniczego, bo uczucia odbierają lekarzowi bezstronność w diagnozowaniu chorego i zimną krew na etapie walki z chorobą.
Jednostka w obliczu nauki przestała się liczyć, postęp wymagał ofiar.
Kult wiedzy wtargnął nawet w sferę religii i moralności. Wiedza miała zapanować nad życiem duchowym człowieka, być jedynym źródłem szczęścia i moralności, miała wytępić zło i zaprowadzić porządek, dobrobyt i pokój…
Tymczasem postęp nauki i wiedzy zamiast powszechnego dobrobytu przyniósł głębokie podziały wśród społeczeństw. Z jednej strony powstawały potęgi gospodarcze, a z drugiej niewyobrażalna nędza obejmująca rzesze ludzi. Gonitwa za sukcesem, majątkiem, walka o byt, kult siły, zanik moralności, która utrudniała lub opóźniała osiągnięcie sukcesu, doprowadziły do tego, że w miejsce powszechnej szczęśliwości zakradł się strach przed utratą nagromadzonych dóbr lub niemożnością ich zdobycia. I choć w końcu pojawiła się wśród ówczesnych myślicieli refleksja nad prawdziwym sensem życia, to jednak nie uchroniło to świata przed koszmarami pierwszej połowy XX w. Trzeba było dwóch wojen światowych, śmierci i cierpienia wielu niewinnych ludzi, wielu lat niewoli reżimu komunistycznego, aby odnaleźć radość w zwykłych czynnościach dnia codziennego, powrócić do sprawdzonych definicji szczęścia, prawdy, moralności, wiary. I znów powstały sprzyjające warunki do pracy i dociekań, także naukowych, nowe technologie otworzyły przed ludzkością nowe możliwości, rewolucja informatyczna ułatwia i umila nam życie, postępująca automatyzacja i robotyzacja w przemyśle i życiu codziennym uwalnia nas od ciężkiej fizycznej pracy, nadwyżkę czasu zużywamy na dodatkowe aktywności zawodowe. Pieniądz stał się obiektem pożądania dzięki coraz większej sile nabywczej. I znowu świat zmierza w kierunku użyteczności, a nie mądrości…