KOŚCIÓŁ SPRAWUJE EUCHARYSTIĘ,
A RÓWNOCZEŚNIE EUCHARYSTIA TWORZY KOŚCIÓŁ.

Jan Paweł II, Wrocław, Statio orbis, 1 czerwca 1997

Eucharystia tworzy Kościół

Przyjmując Ciało Pańskie – to rzeczywiste w Komunii św., wrastamy coraz bardziej
w Mistyczne Ciało Chrystusa – Kościół. Wyraził to św. Augustyn: „przyjmujcie
sakrament, którym jesteście wy sami”.

KS. JACEK FRONIEWSKI

Wrocław

JÓZEF WOLNY/FOTO GOŚĆ

Aby zrozumieć tę nieraz przypominaną nam prawdę, trzeba wyjść od tego, czym jest w istocie Kościół. Mamy wiele różnych pojęć na temat Kościoła – mniej lub bardziej adekwatnych. Sięgnijmy jednak do źródła – do Biblii, do Pawłowego obrazu Kościoła jako Ciała Chrystusa (1 Kor 12, 12-27, Ef 1, 22-23; 4, 11-16, Kol 1,24). Chrystus jest Głową Kościoła, a my Jego członkami, członkami Ciała: jednego Ciała. Będąc w Kościele, jesteśmy przez chrzest mistycznie włączeni w Chrystusa.
Eucharystia źródłem życia
W encyklice Ecclesia de Eucharystia czytamy: „Włączenie w Chrystusa, jakie dokonuje się w Chrzcie św., odnawia się i nieustannie umacnia przez uczestnictwo w Ofierze eucharystycznej, przede wszystkim gdy jest to uczestnictwo pełne przez udział w Komunii sakramentalnej. Możemy powiedzieć, że nie tylko każdy z nas przyjmuje Chrystusa, lecz także Chrystus przyjmuje każdego z nas”.
Jan Paweł II przypomina w swojej encyklice również inne znane i ważne stwierdzenie wypracowane na Soborze Watykańskim II: „Eucharystia jest źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego”.
Owszem, nie można życia chrześcijańskiego sprowadzić do uczestnictwa we mszy (a wielu niestety do tego sprowadza swój katolicyzm), ale Eucharystia ma być źródłem, czyli miejscem czerpania mocy do życia prawdziwie chrześcijańskiego przez zjednoczenie z Chrystusem, i jednocześnie szczytem, zwieńczeniem tego życia przez ofiarowanie wszystkiego Bogu w Chrystusie – w łączności z Jego ofiarą.
Jan Paweł II bardzo mocno podkreślał jedność jako doświadczenie i owoc udziału w Eucharystii: „Dar Chrystusa i Jego Ducha, który otrzymujemy w Komunii eucharystycznej, wypełnia z obfitością gorące pragnienia braterskiej jedności, jakie kryją się w sercach ludzkich, i jednocześnie wynosi doświadczenie braterstwa właściwego wspólnemu uczestnictwu w tym samym stole eucharystycznym na poziom daleko wyższy od zwyczajnego ludzkiego ucztowania. […] Jak pokazuje codzienne doświadczenie, początkom rozdziału między ludźmi, tak bardzo zakorzenionego w ludzkości z powodu grzechu, przeciwstawia się odradzająca jedność moc Ciała Chrystusowego. Eucharystia budując Kościół, właśnie dlatego tworzy komunię pomiędzy ludźmi” (EE 24).
To bardzo ważne stwierdzenie, które przekładając na nasze osobiste doświadczenie, można wyrazić tak: przyjmując Ciało Chrystusa, mam być człowiekiem jedności, komunii, mam budować zgodnie z wolą Chrystusa jedność wspólnoty Kościoła, ale także całej rodziny ludzkiej w konkretnym wymiarze mojego życia, a więc w rodzinie, w pracy, w parafii.
Odpowiedzialność za Kościół
Ale głębokie przeżywanie Komunii z Chrystusem niesie jeszcze dalsze konsekwencje – owocem powinno tu być zaangażowanie i odpowiedzialność za Kościół. Tak jak to podkreślaliśmy, Komunia św. to nie jest coś prywatnego – tylko dla mnie. Komunia bowiem powinna prowadzić do konkretnego zaangażowania w życie wspólnoty. Eucharystia buduje Kościół także przeze mnie, gdy ja, łącząc się z ofiarą Chrystusa, ofiarowuję siebie braciom. Ta braterska miłość, ożywiana Komunią św., a wyrażana konkretnie na różne sposoby, jest najlepszym świadectwem doświadczania spotkania z Jezusem w Eucharystii. Jest to też wymiar ewangelizacyjny Eucharystii – ludzie widząc nasze życie, powinni pytać: skąd oni czerpią moc, by w tym świecie być tak odważnie świadkami miłości? Przed każdym z nas zatem powinno stanąć pytanie: co konkretnie zrobię, by odnowić swoje zaangażowanie w życie Kościoła, jaka służba będzie wyrazem wyniesionego z Eucharystii doświadczenia miłości Chrystusa?
Eucharystia – osobiste spotkanie z Chrystusem
Idąc tropem wcześniejszych rozważań, spróbujmy w sposób bardziej praktyczny poszukać sposobów pogłębienia przeżywania Eucharystii jako osobistego spotkania z Chrystusem.

Tym co jest warunkiem wstępnym do żywego doświadczenia Boga w Eucharystii, jest nade wszystko żywa wiara, świadomość uczestniczenia w misterium Bożym. Oczywiście wielu czytelnikom wydaje się to banalnym stwierdzeniem, ale chyba dziś dla wielu ludzi jest to już duży problem, bo coraz częściej czują się w Kościele jak w teatrze i to na sztuce wystawianej w nieznanym języku. Bez wiary to, co się dzieje na mszy, staje się niezrozumiałym splotem rytuałów. Nie chodzi tu jednak tylko o problem ludzi rzadko praktykujących.
Takie stwierdzenia, że nudzę się na mszy, padają coraz częściej z ust ludzi będących dość często w kościele.
To sygnał o braku przygotowania do uczestnictwa we mszy. Dlatego bardzo ważne jest wewnętrzne przygotowanie do przeżywania Eucharystii – niejako nastrojenie swego serca, rozbudzenie wiary, by z pełną otwartością doświadczyć mocy Słowa i Sakramentu na mszy. Tu trzeba odkryć na nowo, że właśnie taki cel ma Liturgia Słowa – ma rozbudzić naszą wiarę, by w odpowiednim stanie ducha uczestniczyć w Liturgii Eucharystycznej.
Dalej należy zwrócić uwagę na jeden szczegół, który może nam pomóc przeżywać Eucharystię.
Eucharystia – dziękczynienie i uwielbienie Boga
Nazwa Eucharystia pochodzi od greckiego eucharistein – dziękować.
I Eucharystia jest przede wszystkim wielkim dziękczynieniem i uwielbieniem Boga. Spróbujmy się wsłuchać w teksty mszalne – tam jak refren wraca odmieniane na różne sposób słowo dziękować. To ważna wskazówka dla nas, uczestników liturgii – powinniśmy z takim nastawieniem serca w niej uczestniczyć. Jeśli gubimy ten dziękczynny rytm liturgii, to rozmijamy się z całą akcją liturgiczną. Eucharystia jest szkołą modlitwy – jeśli uczestniczymy w niej świadomie – pomaga nam przywrócić w naszej osobistej modlitwie właściwe proporcje między prośbami a dziękczynieniem i uwielbieniem.
Warto zwrócić uwagę na część liturgii eucharystycznej zwaną prefacją – ona zawsze podaje nam motywy dziękczynienia – uczy dziękować za życie, za odkupienie, za wszelkie dary Boże, o których często nie pamiętamy, a które zostały nam ofiarowane za wielką cenę przez Chrystusa!
I w tym właśnie momencie przychodzi nam poruszyć najbardziej praktyczny punkt – mój udział w niedzielnej Eucharystii. Dzisiaj obserwujemy wyraźny kryzys praktyki niedzielnej mszy św. Coraz więcej ludzi młodych i w średnim wieku bardzo rzadko chodzi do kościoła, uznając się jednocześnie za katolików – jak to się ma w ich sumieniach do III przykazania Dekalogu? Czy ta niedzielna msza św. jest dla mnie świętem serca – centrum Dnia Pańskiego, czy tylko smutnym obowiązkiem? Wydaje mi się, że warto tu zwrócić uwagę na osobiste przygotowanie do udziału w Eucharystii – ot, choćby przyjść wcześniej do kościoła i przygotować serce przez modlitwę. Tak jak dla całego Kościoła Eucharystia jest źródłem i szczytem życia, tak dla mnie ma być źródłem i szczytem tygodnia. A może sposobem na głębsze przeżycie Eucharystii byłoby włączenie się w miarę możliwości w jej czynne przygotowanie, wzięcie odpowiedzialności za jakiś jej element, dbałość o jej piękno. Tak, piękno w liturgii jest bardzo ważne – ono mocno przemawia do współczesnego człowieka.
Podkreślał to Jan Paweł II, a także Benedykt XVI, przestrzegając jednak przed innowacjami, które zmienią się w nadużycia, w których gubi się istota liturgii.
Na koniec tych rozważań warto się zastanowić, w jakim stopniu moje przeżywanie mszy jest odpowiedzią na miłość Jezusa, która uobecnia się w każdej Ofierze eucharystycznej. Wszak każda Eucharystia jest też takim pytaniem Jezusa o moją miłość.