OBSERWATORIUM SPOŁECZNE

Czy wszystko powinno być dostępne w każdym miejscu i dla każdego?

O ochronie dzieci przed pornografią i przemocą
w mediach w Europie z Marią Hildingsson,
Sekretarzem Generalnym Europejskiej Federacji
Stowarzyszeń Rodzin Katolickich (FAFCE), rozmawia

IRMINA NOCKIEWICZ

Bruksela

KS. RAFAŁ PASTWA/FOTO GOŚĆ

Pornografia i przemoc wraz z pojawieniem się szerokopasmowego Internetu 3G stały się dostępne w mediach na skalę do tej pory nieznaną. Szkodliwy wpływ tych treści na psychikę człowieka, a szczególnie dziecka jest niekwestionowany. Zaawansowane technologicznie aparaty telefoniczne sprawiają, że dzieci i młodzież mają dziś dostęp do Internetu bez żadnej kontroli ze strony rodziców lub opiekunów.
Irmina Nockiewicz: Dlaczego nie chroni się w sposób szczególny dzieci przed pornografią i przemocą w mediach?
Maria Hildingsson: Jedynym powodem, dla którego dzieci są narażone na kontakt z przemocą czy pornografią w mediach, są pieniądze. Trudno uzyskać pełny obraz tzw. przemysłu pornograficznego, ale według danych NBC News z 2015 r. był on wart ok. 97 bilionów dolarów w skali światowej. Jest to masowa działalność destrukcyjna, gdyż pornografia jest ściśle związana z wykorzystywaniem seksualnym, przemocą i handlem ludźmi. Trzeba sobie zdawać sprawę, że w Europie głównym powodem handlu ludźmi jest wykorzystywanie seksualne, według raportu Parlamentu Europejskiego (2014 r.) zyski z tego procederu szacuje się na 3 biliony dolarów rocznie.
Czy te dane nie są przesadzone?
Obawiam się, że niestety nie, a ponieważ jest to proceder nielegalny, dane te mogą być niepełne. Parlament Europejski opublikował w 2012 r. raport, który ukazuje prostytucję jako zjawisko globalne, obejmujące ok. 40–42 milionów ludzi, z czego 90% jest zniewolona przez stręczycieli, w tzw. makrodomach publicznych wykorzystuje się setki ofiar naraz. 75% prostytutek to osoby mające od 13 do 25
lat, co oznacza bardzo duży odsetek nieletnich. Prostytucja to miliony kobiet i dzieci z ubogich środowisk na całym świecie kupowanych i sprzedawanych przez grupy przestępcze.
Wróćmy jednak do tematu, bo zdaje się, że się od niego oddalamy…
Ależ nie, pornografia nie jest oderwana od prostytucji. Jedno z badań przeprowadzonych w dziewięciu krajach na kobietach oddających się prostytucji wykazało, że prawie połowa z nich została sfilmowana i w ten sposób pozyskano treści pornograficzne.
Oprócz zysku z jej upublicznienia sfilmowana prostytucja służy stręczycielom do sprawowania kontroli psychicznej nad ofiarami, które są również zmuszane do oglądania pornografii w celach szkoleniowych. Z drugiej strony, osoby oglądające pornografię są bardziej skłonne do poszukiwania odpłatnych kontaktów seksualnych.
Oglądanie pornografii rozprzestrzenia zatem prostytucję?
Tak, oglądanie pornografii banalizuje i napędza prostytucję, przyczyniając się do rozwoju handlu żywym towarem, a ofiarami branży pornograficznej są w dużej mierze dzieci, co stanowi dodatkowy powód, aby je chronić, tym bardziej że kontakt ze szkodliwymi treściami pornograficznymi lub zawierającymi przemoc jest pierwszym krokiem w kierunku uzależnienia.
Telefony komórkowe z dostępem do Internetu chyba nie ułatwiają rodzicom i opiekunom tego zadania?
Łatwość dostępu treści pornograficznych utrudnia rodzicom i wychowawcom zapewnienie właściwej ochrony najmłodszych. Dzieci w Europie pierwszy kontakt z Internetem mają średnio w wieku 7 lat, a 75% populacji 15–16-latków używa Internetu codziennie.

RODZICE, KTÓRZY SĄ
PODSTAWOWYMI
WYCHOWAWCAMI
DZIECKA, MAJĄ
PRAWO ŻĄDAĆ
OD SPOŁECZEŃSTWA
WSPARCIA SWOJEJ
MISJI. PAŃSTWO MA
OBOWIĄZEK ZAPEWNIĆ
BEZPIECZEŃSTWO,
A WIĘC RÓWNIEŻ
ODPOWIEDNIE
WARUNKI
DO WYCHOWANIA
DZIECI.

Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii pokazują, że dzieci w wieku 5–16 lat spędzają zwykle 6,5 godziny dziennie przed ekranem. Stąd ekspozycja nieletnich na treści pornograficzne lub epatujące przemocą jest w Europie duża: we Włoszech 67% chłopców i 15% dziewcząt w wieku 14–19 lat oglądało materiały pornograficzne, w Szwecji 92% chłopców i 57% dziewcząt w podobnym wieku miało kontakt z takimi treściami.
W Polsce celowe korzystanie z pornografii deklaruje 20% dziewcząt i 62% chłopców (14% chłopców codziennie!) w wieku gimnazjalnym…
Kontakt z treściami pornograficznymi i zawierającymi przemoc może zdarzyć się nawet wcześniej.
Ustawodawcy, także ci na poziomie Unii Europejskiej, powinni szukać skutecznych sposobów gwarantujących ochronę nieletnich przed szkodliwymi treściami w Internecie i telewizji.
W Wielkiej Brytanii na przykład stosuje się a priori filtry blokujące treści takie jak: pornografia, narkotyki czy hazard. Są one udostępniane dopiero na życzenie użytkownika sieci. Żadna z legalnych treści nie jest usuwana z Internetu.
Wszystko jest dostępne. Ale nie wszystko jest dostępne w każdym miejscu i dla wszystkich. Dostęp do szkodliwych treści jest ograniczony ze względu na ochronę dzieci.
Od kilku miesięcy Parlament Europejski pracuje nad nową dyrektywą o audiowizualnych usługach medialnych.
Komisja Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), a także Europejska Federacja Stowarzyszeń Rodzin Katolickich (FAFCE) zabiegają o poprawę ochrony nieletnich przed szkodliwymi treściami. Jak Pani ocenia szanse na poprawę sytuacji?
Mam nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek i dobro wspólne, a nie partykularne interesy gigantów medialnych i telekomunikacyjnych. Chodzi o zachowanie równowagi między wolnością słowa a należną ochroną godności oraz integralnego rozwoju małoletnich: zarówno fizycznego, umysłowego, emocjonalnego, jak i moralnego. Dyrektywa proponuje państwom członkowskim podjęcie środków w celu zapewnienia skutecznej ochrony przed pornografią i nieuzasadnioną przemocą. Znaczenie udostępnienia przez dostawców usług audiowizualnych prostego w obsłudze systemu filtrowania jest w tym wypadku nie do przecenienia. Uważam, że jest to absolutne minimum. Sformułowania w obecnym projekcie ustawy oceniam jako przyjazne rodzinom.
W dyskusjach parlamentarnych pojawiły się jednak głosy żądające pominięcia moralnego aspektu rozwoju, a taka zmiana, jak sądzę, byłaby zdecydowanie na szkodę nieletnich.