Władczyni doskonała

Ma rację żywotopisarz, gdy przypisuje księżniczce mądrość ponad jej wiek.
Ta cecha dojrzewała wraz z nią, nadając jej postępowaniu rys roztropności i odwagi
zarazem, a te cnoty akurat w życiu władczyni były bezcenne.

Anna Sutowicz

Wrocław

Jadwiga z orszakiem weselnym podczas zaślubin z księciem Henrykiem.
Ilustracja z Kodeksu Lubińskiego z 1353 r.

OPOLSKA BIBLIOTEKA CYFROWA

Kiedy myślimy o księżnej śląskiej Jadwidze, stawiamy sobie przed oczy kilka jej wizerunków. Bodaj najpopularniejszy z nich pochodzi z jej żywota, który po raz pierwszy zyskał oprawę graficzną w kodeksie Ludwika księcia brzeskiego w połowie XIV w.
W scenie zaślubin córka księcia Meranii, Bertolda, staje przed swoim narzeczonym, Henrykiem, olśniewając nas urodą i przepychem towarzyszącego jej orszaku.
Łatwo odnaleźć w tym obrazie wizję różnic spotykających się światów. Świta młodego władcy Śląska pozostaje odziana raczej ubogo, pozbawiona jest uzbrojenia, jeśli nie liczyć wyłaniających się gdzieś z tła lasek i kosturów. Za to otoczenie merańskich przybyszów lśni od mieczy, pyszni się futrzanymi obiciami strojów i modnymi, krótko noszonymi tunikami. Autor grafiki widział Jadwigę jako wnoszącą na Śląsk powiew cywilizacji i wyższej kultury. Jej ojciec pochodził ze starego rodu bawarskiego, miał też własne ambicje polityczne w obliczu sporów o przywództwo w Rzeszy Niemieckiej, które realizował poprzez małżeństwa swoich córek. Przybywając na dwór swego małżonka, 14-letnia księżniczka obarczona była więc wizją małżeństwa i władztwa, jaką nałożyło na nią rodzinne środowisko, a przecież, wbrew przedstawieniu malarza, wchodziła w otoczenie równie ambitne, wymagające od niej rzucenia się w wir dynastycznej polityki Piastów śląskich, którzy nie tylko byli obeznani z trendami europejskiej kultury, ale przede wszystkim już od dwóch pokoleń wiązali się mocno z wzorcami płynącymi zza Łaby. Dla Henryka Brodatego Jadwiga była gwarancją oparcia na Zachodzie, jej inteligencja i wysokie wykształcenie dworskie stawały się przy okazji pożądanym elementem w budowie wizerunku życia elit, a tradycje religijne Andechsów mogły okazać się pewną kartą przetargową w rysującym się planie reformy Kościoła.

Władczyni mądra
Ma rację żywotopisarz, gdy przypisuje księżniczce mądrość ponad jej wiek. Ta cecha dojrzewała wraz z nią, nadając jej postępowaniu rys roztropności i odwagi zarazem, a te cnoty akurat w życiu władczyni były bezcenne. Ta uwaga niech będzie tym bardziej wymowna, gdy uwzględnimy prawdopodobną przyczynę śmierci jej siostry, Gertrudy, małżonki króla węgierskiego Andrzeja II, zamordowanej przez zaniepokojonych jej aktywnością polityczną przeciwników. Niełatwą rolę przyjęła także jej druga siostra, Agnieszka, która dzieliła z mężem, królem francuskim Filipem II, los władczyni obłożonej ekskomuniką z powodu niekanonicznego ślubu. Jadwiga przyjęła zgoła inny sposób władania księstwem.

Najnowszy wizerunek księżnej Jadwigi. Rekonstrukcja czaszki,
głowy oraz popiersia wykonana w 1993 r. przez prof. Zbigniewa
Rajchela z Zakładu Anatomii Prawidłowej Akademii Medycznej
we Wrocławiu. Umożliwiły to wcześniejsze badania
antropologiczne relikwii św. Jadwigi, które przeprowadził zespół
pod kierunkiem prof. Tadeusza Krupińskiego

KS. BOGDAN GIEMZA

Władczyni hojna
Trzeba przyznać, że tylko na podstawie nielicznych dokumentów przez nią wystawionych samodzielnie lub wraz z księciem małżonkiem otrzymujemy niewiele ponad obraz hojnej fundatorki i ofiarodawczyni na rzecz klasztorów, które mieściły się w ramach polityki dynastycznej Piastów śląskich: opactw w Lubiążu i Trzebnicy.
Tradycja opierająca się częściowo na przekazie hagiograficznym poświadcza jej dobroczynność również wobec klasztorów wrocławskich norbertanów, kanoników regularnych, fundację klasztorów templariuszy w Oleśnicy Małej, franciszkanów i dominikanów w kilku miejscowościach Śląska, szpitali we Wrocławiu i Środzie Śląskiej, kościołów i kaplic w kolejnych miastach i miasteczkach księstwa. Zgodność tych świadectw umacnia dodatkowo wizerunek napieczętny małżonki Henryka Brodatego – to odziana w luźny ubiór, prawie habit, kobieta z lilią w prawej i jabłkiem książęcym w lewej dłoni.
Jadwiga chciała być więc widziana przede wszystkim jako skrajnie pobożna, skromna księżna, wzór nowej religijności, skrajnej ascezy i czystości niewieściej. Autor żywota opisuje kilka scen sporów z małżonkiem, synem, synową, dworzanami i kapelanami wokół jej sposobu noszenia się i unikania oznak władzy książęcej. Nic nie pozwala odrzucić tego wizerunku władczyni. Była prosta, bezpośrednia w kontaktach z poddanymi, wrażliwa na ich losy.
Księżna pozostawała w tle wielkiej polityki, przebywając u boku Henryka Brodatego w zamkach we Wrocławiu, Krośnie, Legnicy, Leśnicy i Rokitnicy, ale przecież nie była nieobecna.

Nic nie wiemy o tym, jaki miała stosunek do decyzji o małżeństwach dynastycznych jej córek i syna Henryka Pobożnego. Z synową, Anną Przemyślidówną, zaprzyjaźniła się, pewnie brała udział w spotkaniach dyplomatycznych, służąc Henrykowi swoją wiedzą na temat układów na dworach europejskich, ale śmiem przyjąć, że i bez tego książę miał dość sprytu i rozeznania, by lawirować skutecznie pomiędzy zwaśnionymi stronami sporów, wyciągając z nich prawie wyłącznie własne korzyści. Jej „polityka” ograniczała się zapewne do koniecznego wsparcia swoim autorytetem i modlitwą.
Reszta będzie wymysłem naszej wyobraźni. Kilkakrotnie podejmowała skuteczne interwencje w obronie swego męża, może broniła jego autorytetu w obliczu sporu z biskupem.

Wizerunek napieczętny księżnej
Jadwigi z 1250 r.

PIECZĘĆ ZA A. SCHULTZ, DIE SCHLESISCHEN SIEGEL BIS 1250,
BRESLAU 1871

Wzór moralny i religijny
Z pewnością jednak reprezentowała styl rządów oparty na budowaniu przywiązania poddanych do władcy i stawianiu siebie jako wzoru moralnego i religijnego. Na podstawie garści informacji ze źródeł archiwalnych możemy odtworzyć zasięg jej bezpośredniej władzy w księstwie. Dotyczyła ona wiana księżnej w Zawoni koło Trzebnicy, gdzie miała ona własne dobra i poddanych, wraz ze wszystkimi przywilejami ekonomicznymi i immunitetem sądowniczym. O jej talencie menedżerskim niech świadczy fakt, że oddając ten majątek swojej córce, ksieni Gertrudzie, a po niej cysterkom trzebnickim, przekazywała rozwinięte gospodarstwo dające przychód zdolny zabezpieczyć roczne utrzymanie przełożonej wielkiego opactwa. Swoistą zarządczynią pozostawała Jadwiga także we wspomnianym klasztorze trzebnickim, gdzie osiadła, nie składając w nim ślubów zakonnych, po śmierci Henryka.

Owo tajemnicze określenie „gubernatrix” wskazuje, że księżna do końca życia czuła się odpowiedzialna za losy swego dzieła, jedynego, o którym wiemy, że nie tylko inspirowała do fundacji, ale doprowadziła do jej finalizacji, godziwego uposażenia i zabezpieczenia zakonnic na przyszłość.
Ostatni znany wizerunek księżnej Jadwigi powstał dopiero niedawno dzięki dokonaniom współczesnej techniki. Na podstawie relikwii czaszki wykonano wierną kopię jej popiersia.
Patrzy na nas władczyni mądra, o mocnym charakterze, niemająca raczej wiele wspólnego z tą wiotką postacią z rycin średniowiecznych. Wydaje się o wiele bardziej przekonująca w tym czasie, gdy wzór dobrych władców odszedł wraz z nią w mroki średniowiecza.
A czyż tamte spory i ambicje naprawdę różnią się jakoś istotnie od naszych małych i dużych wojen o kawałek miejsca na ziemi?