Wdzięczność

Czy wdzięczność ma coś wspólnego z wdziękiem?
Czy owa gratia, która stanowi trzon obcych słów wyrażających
podziękowanie, wskazuje na połączenie jednego z drugim?
Czy nie jest tak, że człowiek, którego przepełnia wdzięczność,
od
razu zyskuje zewnętrzny powab i urok, ową GRACJĘ,
która przyciąga do niego innych – jako do osoby
przyjaznej i niosącej w sobie światło?

JOANNA NOSAL

Oława

CHCEMY BYĆ ŁADNI, MĄDRZY, POTĘŻNI I BOGACI,
WIĘC WPATRUJEMY SIĘ W TYCH, KTÓRZY TACY SĄ,
JAKBYŚMY MOGLI, ZBLIŻAJĄC SIĘ DO NICH
– ZBLIŻYĆ SIĘ DO IDEAŁU.

JÓZEF WOLNY/FOTO GOŚĆ

I wręcz przeciwnie: czy ci, którzy żywią urazę, krzywdy rozpamiętują i wspominają z lubością wszystko, co najgorsze w ich życiu – nie są w swojej zrzędliwości osamotnieni i opuszczeni, bo odpychają każdego, kto musi w ich pobliżu pracować, mieszkać, przebywać?
Takie osoby są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka: pochylone nad swoją wydumaną biedą, smutne i przerażone wyolbrzymionymi okropieństwami, spięte w gotowości do ucieczki i walki.
Kogo chętniej wybieramy, gdy decydujemy o wyborze towarzysza podróży przez życie: osobę, która pogodnie do dnia przyszłego się śmieje, czy kogoś, kto wlecze za sobą cienie i mroki przeszłości, z których wynika dla niego tylko zgroza na przyszłość?
Wdzięczność a dobro
Wdzięczność to uczucie, które wyzwala się, kiedy dzieje się dobro, i my stajemy się tego dobra świadkami. Warunkiem są widzące oczy, otwarte serce i gotowość przyjmowania dobra.
Wdzięczność to postawa, kiedy przyzwyczaimy już nasze oczy i nasze serce do tego, by dobro dostrzegać, rozpoznawać i się nim cieszyć. Kiedy przestaniemy domagać się tego, co nam się rzekomo należy, kiedy przestaniemy dopominać się o to, czego nam brak, i złościć się na to, co nam umyka i czego nie wystarcza – wtedy wreszcie możemy zobaczyć to, co otrzymaliśmy. Nie zawsze uważamy to za cenne. Często stąd właśnie wynika żal za tym, czego nie mamy, że nie podoba się nam to, co mamy. Przysłowiowa trawa – zawsze bardziej zielona u sąsiada – to żartobliwy sposób pokazania niewdzięczności. Chcemy grać na harfie, kiedy dobrze nam idzie układanie kostki brukowej, pragniemy sukcesów w triatlonie, kiedy jesteśmy mistrzami ogrodnictwa. To, co stanowi nasze wyposażenie, wydaje nam się zbyt oczywiste, by mogło budzić zachwyt. A jednak wymaga prawdziwego, dogłębnego zachwytu! Wszystko!
Najzwyklejsze rzeczy widziane przez wdzięczne oczy – stają się niezwykłymi powodami do zachwytu!
Ideał wdzięku
Wdzięczność jako postawa sprawia, że człowiek nabiera wdzięku. Jego zachowanie się zmienia, zaczyna promieniować spokojem i ciepłem.

Zaczyna być dla innych kojącym i upragnionym towarzystwem. Zaczynają ku niemu zwracać się znajomi i zupełnie nieznajomi.
Jeśli ktoś chce zapytać o godzinę na przystanku tramwajowym – bezwiednie zwróci się z pytaniem do kogoś, kto przyciąga uśmiechem, światłem, życzliwością.
Więc dlaczego tacy nie jesteśmy?
Co przeszkadza nam w stawaniu się wdzięcznymi – pełnymi gracji? Przecież to się wszystkim podoba, do tego zmierza świat – wyidealizowany model pięknego człowieka ma w sobie wiele elementów składających się na powszechne odczucie wdzięku: wiotka sylwetka, miękkie i sprawne ruchy silnego ciała, pełne światła duże oczy, ciepły głos, gładka skóra. Podziwiamy tancerzy, modelki, gwiazdy… staramy się dorównać im wyglądem – czy jednak, gdyby stali na wspomnianym przystanku tramwajowym, podeszlibyśmy, by zapytać ich o godzinę? Może by stali na tym przystanku jak za karę, wściekli, że nie podjechała zamówiona limuzyna, że spóźnią się na spotkanie, tracą cenny czas… i potraktowaliby nas jak intruzów, zakłócających ich prywatną strefę komfortu i bezpieczeństwa.
Bo zwykle są tylko prezenterami pożądanych przez cały świat cech – nie niosą ich w sobie. Noszą je na wierzchu, jak cenne kostiumy, wiele warte, dopóki ktoś gotów jest za nie płacić. Nie są spójni w owym pięknie, które podziwiamy – często pełni wątpliwości, lęku przed utratą atrybutów, chciwi wrażeń i podziwu, niespokojni o nadchodzące trendy, które mogą zniweczyć ich wysiłki kapryśnymi zmianami mody… Mimo to mają wielu naśladowców i wielbicieli. Bardzo wielu jest naśladowców i wielbicieli utalentowanych muzyków, aktorów, polityków, intelektualistów…
Moim ideałem jest inna gracja – wdzięk Dobra – widoczny w krzywej sylwetce Matki Teresy pochylonej nad umierającymi, w jasnej twarzy siostry Małgorzaty Chmielewskiej i tych wszystkich, którzy nie spędzają życia przed lustrem, ale stają przed Drugim, patrzą w jego twarz, by wyczytać w niej, czego jemu potrzeba. Bo przekonani są, że zostali tak hojnie obdarowani, że mają czym się dzielić z potrzebującymi bardziej. Wdzięczni.