Papieskie intencje

Apostolstwa Modlitwy
grudzień 2016

O G Ó L N A

ABY WE WSZYSTKICH CZĘŚCIACH
ŚWIATA ZNIKNĘŁA PLAGA, JAKĄ JEST
WERBOWANIE DZIECI-ŻOŁNIERZY

Intencja ta wydaje się jakby „nie przystawać” do polskich realiów, wszak nie słyszymy u nas o takim procederze.
Jednakże, jak podają raporty UNICEF i Amnesty International, nadal ponad 300 tys. dzieci wykorzystywanych jest w konfliktach zbrojnych.
Historia wykorzystywania dzieci w wojnach sięga czasów starożytnych, jednak zazwyczaj nie były one wysyłane do bezpośredniej walki. Współcześnie większość nieletnich żołnierzy werbowana jest pod przymusem, jednakże bywa i tak, że w krajach cierpiących na biedę dzieci same zgłaszają się do wojska jako ochotnicy. Dzieje się tak, gdyż daje to poczucie bezpieczeństwa i jakąś gwarancję pożywienia.
Dzieci-żołnierze wykorzystywane są jako żywe tarcze w plemiennych walkach, niekiedy zmuszane są do zabijania. Być może mamy w pamięci okrutne i poruszające obrazy publikowane co jakiś czas przez radykałów z Państwa Islamskiego, w których skazańcy są prowadzeni na miejsce stracenia przez nastoletnich chłopców. Islamiści utrzymują armię dzieci-żołnierzy, które nazywają „lwiątkami kalifatu”, i wykorzystują je jako żołnierzy w walkach na froncie, a także jako zamachowców dokonujących samobójczych ataków w Iraku i Syrii.
Trzeba też pamiętać o bohaterskich postawach walczących dzieci.
Przykładem są Orlęta Lwowskie – młodzi obrońcy polskiego Lwowa z lat 1918–1920. Także w czasie okupacji hitlerowskiej, szczególnie zaś powstania warszawskiego, dzieci zapisały się jako bohaterowie walki o wolność Polski, pełniąc funkcję łączników, kurierów, ale też walcząc z bronią w ręku.

Pomnik Małego Powstańca w Warszawie

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

E W A N G E L I Z A C Y J N A / M I S Y J N A

ABY LUDY EUROPEJSKIE
ODKRYŁY NA NOWO PIĘKNO,
DOBROĆ I PRAWDĘ EWANGELII,
KTÓRA NAPEŁNIA ŻYCIE
RADOŚCIĄ I NADZIEJĄ

Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?” – to dramatyczne pytanie postawił Jan Paweł II podczas swojej pielgrzymki do tego kraju w 1985 r. Z perspektywy lat to pytanie można postawić w wielu innych krajach Europy, także w Polsce.
Konstytutywnym elementem europejskiej kultury są jej chrześcijańskie korzenie. Jednakże owocem dominacji ideologii lewicowych w wielu krajach Europy jest odejście od wizji człowieka wyrosłej z kultury greckiej i chrześcijaństwa.
Kard. Joseph Ratzinger, jeszcze przed wyborem na papieża, w swoich rozważaniach o Europie podkreślał dziwną, żeby nie powiedzieć schizofreniczną sytuację.
Pisał, że pod pozorem szacunku dla innych religii, „Zachód charakteryzuje się dziwną i niemal patologiczną nienawiścią do samego siebie; godnym podziwu zrozumieniem próbuje otwierać się na obce wartości, ale nie akceptuje własnej kultury, a we własnej historii dostrzega jedynie okrucieństwa i zniszczenia, pomijając momenty wielkie i szlachetne”. Dlatego podkreślał: „jeżeli Europa chce przetrwać, musi dokonać nowego spojrzenia na siebie samą, choć z pewnością potrzebna będzie krytyka i pokora.
Bardzo modna ostatnio wielokulturowość jest częstokroć rezygnacją z własnych wartości, przy czym wielokulturowość nie może istnieć bez stałych wartości uniwersalnych”.
Dążenie do narzucenia antropologii bez Boga i bez Chrystusa prowadzi do utraty pamięci i dziedzictwa chrześcijańskiego.
Jest ono istotną przyczyną współczesnego zagubienia człowieka, na co zwrócił uwagę Jan Paweł II w adhortacji poświęconej sytuacji Kościoła w Europie.
Tym zjawiskom „towarzyszy swego rodzaju praktyczny agnostycyzm i obojętność religijna, wywołująca u wielu Europejczyków wrażenie, że żyją bez duchowego zaplecza, niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo pozostawione im przez historię” (nr 7).
W kontekście takich uwag rozważana intencja modlitwy nabiera szczególnego znaczenia i staje się pilnym wyzwaniem dla uczniów Jezusa Chrystus.

KS. BOGDAN GIEMZA