Bł. Czesław wraz ze św. Jackiem w bazylice św. Sabiny w Rzymie.
Fragment fresku

ARCHIWUM NOWEGO ŻYCIA

Bł. Czesław broni Wrocławia. Fresk z dominikańskiego
nowicjatu w San Domenico di Fiesole, Włochy

RADEK MICHALSKI

Od Rzymu po Waszyngton

Bł. Czesław znany jest, a na pewno był, także poza granicami Polski. O ile jednak łatwo
zrozumieć obecność jego podobizny w Czechach czy Austrii – tam także ewangelizował
i zakładał klasztory – o tyle zaskakujące mogą być jego przedstawienia w innych
częściach Europy czy nawet poza naszym kontynentem…

RADEK MICHALSKI

Wrocław–Florencja

Obraz namalowany przez Luca Giordano z bazyliki
w Neapolu, bł. Czesław po lewej z lilią w dłoni (1671)

RADEK MICHALSKI

 

Jedno ze starszych malowideł prezentujących bł. Czesława możemy znaleźć w siedzibie generała dominikanów – bazylice św. Sabiny na Awentynie w Rzymie. Nie widzimy jednak twarzy błogosławionego. Artysta przedstawia go leżącego na ziemi krzyżem w oczekiwaniu na zakonny habit. W tym samym czasie od św. Dominika habit przyjmuje św. Jacek. Obaj stają się w ten sposób jednymi z pierwszych polskich Braci Kaznodziejów. Autorem fresku znajdującego się w kaplicy pw. św. Jacka jest Federico Zuccari. Kaplicę zbudowano w 1600 r. jako kaplicę grobową dominikańskiego kardynała Bernerio i ku czci kanonizowanego w 1594 r. św. Jacka.

Bł. Czesława spotkamy także w Neapolu, gdzie w bazylice Santa Maria della Sanità, na płótnie, którego autorem jest Luca Giordano, towarzyszy on św. Mikołajowi i św. Luisowi Beltránowi. W ręku bł. Czesław trzyma białą lilię, jeden z atrybutów, z którymi był zwykle przedstawiany. W Polsce atrybutem popularniejszym od lilii jest ognista kula, którą miał obronić Wrocław przed najazdem Mongołów.
Najciekawsze i najmniej spodziewane okazało się ostatnie odkrycie podobizny bł. Czesława. W sercu Toskanii, na przedmieściach Florencji w miejscowości San Domenico znajduje się dominikański klasztor. Jego założycielem w 1435 r. był br. Jan z Fiesole, czyli sam św. Fra Angelico, ogłoszony przez Jana Pawła II patronem artystów.

Fragment mozaiki przedstawiającej polskich świętych,
w tym bł. Czesława, w polskiej kaplicy bazyliki
Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie

RADEK MICHALSKI

Twarz bł. Czesława zrekonstruowana
przez wrocławskich antropologów

RADEK MICHALSKI

Najprawdopodobniej jednak nie ten uznany twórca jest autorem podobizny bł. Czesława umieszczonej na całościennym fresku w refektarzu nowicjuszy. Fresk ów przedstawia scenę z legendy związanej z życiem Czesława.
Pod murami obleganego Wrocławia chrzci on wodza armii mongolskiej – obraz o podobnej tematyce spotkamy w kaplicy bł. Czesława we Wrocławiu. Mocno zniszczony napis pod freskiem w Fiesole zaczyna się od słów: „Św. Czesław, św. Jacka brat rodzony…”. Wciąż nie wiadomo, kiedy dokładnie powstał fresk z podobizną Czesława, ani kto jest jego autorem.
Tradycyjnie polska świątynia obecnie służy głównie wiernym hiszpańskojęzycznym, jednakże wciąż jedna z niedzielnych Eucharystii odprawiana jest tam w języku polskim. Podobizny polskich dominikanów znajdują się za głównym ołtarzem.
Inne przedstawienie bł. Czesława spotkamy w waszyngtońskiej bazylice Niepokalanego Poczęcia. W tym jednym z największych kościołów na świecie znajdują się kaplice poświęcone różnym krajom świata.

Sklepienie polskiej zdobią podobizny świętych i błogosławionych z naszego kraju. Pomiędzy nimi, w towarzystwie m.in. św. Jacka oraz św. Bronisławy, znajdziemy bł. Czesława.
Najnowsza i najwierniejsza podobizna bł. Czesława to ta zrekonstruowana przez wrocławskich antropologów.
W trakcie badań prowadzonych nad relikwiami czaszki Błogosławionego w 2005 r. zespół naukowców nie tylko pobrał próbki DNA, ale korzystając z nowych technologii, wykonał najpierw kopię czaszki, a na niej przeprowadził rekonstrukcję twarzy. Próżno dopatrywać się cech wspólnych z wymienionymi wcześniej artystycznymi wizjami.
Bł. Czesław zmarł w 1242 r., stąd trudno podejrzewać, aby późniejsi o kilka wieków artyści mogli wzorować się na jakimś wiernym wizerunku patrona Wrocławia. Zresztą, nawet przedstawienie wykonane przez antropologów nie jest wolne od pewnej artystycznej swobody – kolor oczu, fryzura czy zmarszczki są dodatkiem do zrekonstruowanej twarzy. Owa artystyczna wizja w niczym jednak nie przeszkadza – miło stanąć „twarzą w twarz” z mnichem sprzed 800 lat.