Strefa Radości

„Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci,
nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 18,3)

KOMIZM JAKO ŹRÓDEŁKO RADOŚCI
Zacznijmy od niezastąpionej Wikipedii: „Komizm (gr.) – kategoria estetyczna, określająca właściwości zjawisk zdolnych wywołać śmiech oraz okoliczności, w jakich dochodzi do powstania tej reakcji. Istnieje wiele poglądów w kwestii źródeł efektu komicznego, na ogół przyjmuje się, że jego istota polega na ujawnianiu zaskakującej sprzeczności, kontrastu, będących wynikiem przedstawienia osób, sytuacji odbiegających od oczekiwań odbiorcy.
Wyróżnia się dwie podstawowe formy komizmu: 1. elementarny, wywołujący wesołość komizm sytuacyjny, np. komizm farsy; 2. złożony, odwołujący się do refleksji, ważny jako instrument krytyki wobec wartości i autorytetów (np. satyra, humor, ironia, groteska)”.
A o co chodzi? O to, by dostrzegać radosne scenki w naszej codzienności.
Zapraszamy do współtworzenia „Strefy Radości”. Prosimy o nadsyłanie do redakcji historyjek, które rozradują naszych czytelników.
Dziewczęca prowokacja

ILUSTRACJA JOANNA KOŚCIUKIEWICZ

Dzieci nudzą się nie tylko w czasie deszczu, ale także wtedy, gdy np. trzeba poczekać na autokar. Działo się to podczas dnia wypoczynku w ramach pielgrzymki do Medjugorie.

Zaproponowałem naszym dzieciom zabawę, która – w moim planie – miała zapewnić choć parę chwil spokoju.
Nabraliśmy zatem wody mineralnej w usta z zadaniem: kto dłużej utrzyma ją bez połykania w swojej jamie ustnej? Joasia (lat 11), która najszybciej odpadła z konkursu, podjęła natychmiast prowokację wobec swojej siostry Agaty (lat 14). Było wiec rozśmieszanie i łaskotanie, a w końcu padła z ust młodszej siostry groźba straszliwa: – Wypluj wodę z buzi, bo cię… pocałuję! Agata wytrzymała; ja miałem poważne trudności, ale na szczęście prowokacja nie była skierowana do mnie. Z kim warto się żenić?

ILUSTRACJA JOANNA KOŚCIUKIEWICZ

Mama czteroletniego Daniela poszła na spacerek ze swoim synkiem. Gdy mijali kościół, chłopiec powiedział:
– Mamo, kiedy dorosnę, wezmę z tobą ślub.
– Nie, synku – tłumaczyła mama – ja mam już męża, czyli twojego tatę. Ale nie martw się, kiedy dorośniesz, znajdzie się wiele dziewczyn, które będą chciały cię poślubić.
Mały rozpłakał się.
– Dlaczego płaczesz? – zdziwiła się mama.
– Bo te wszystkie panie będą chciały ode mnie pieniądze…

KS. ALEKSANDER RADECKI