W STRONĘ PEŁNI ŻYCIA

Romantyczna miłość

Autor biblijny w Księdze Lamentacji zapisał: „…miłość nie zgasła.
Odnawia się ona co rano…” (3, 22-23).
Wszystkie relacje w naszym życiu, łącznie z relacją do Boga,
by trwały i rozwijały się, potrzebują czasu pielęgnacji i odnawiania.

KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

Aby małżeństwo było szczęśliwe, małżonkowie muszą zaspokajać swoje
najważniejsze potrzeby emocjonalne

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

Jak przekonuje Willard F. Harley w swojej książce I żyli długo i szczęśliwie, prawda ta jest szczególnie ważna dla relacji małżeńskich.
Co jest jedną z silniejszych wewnętrznych sił dla większości małżonków w ich związku? W.F. Harley wskazuje, że jest to romantyczna miłość. To od niej wszystko się zaczęło w relacji między przyszłymi małżonkami oraz to dzięki jej trwaniu w związku małżonkowie odczuwają radość i satysfakcję ze wspólnego życia. Jej wygaśnięcie omawiany autor uważa za początek poważnych kłopotów małżeńskich, łącznie z możliwością dopuszczenia się zdrady i rozpadu małżeństwa.
W.F. Harley wspomina, że problemem ratowania trwałości małżeństw zajął się pod wpływem rozpadu małżeństwa swojego kolegi. Z powodu nieskuteczności rad udzielonych wspomnianemu koledze podjął studia z psychologii małżeństwa. Po obronie doktoratu został wykładowcą na jednej z amerykańskich uczelni. Początkowo uważał, że kluczem do tworzenia satysfakcjonującego związku jest umiejętne komunikowanie się współmałżonków z szacunkiem i zrozumieniem.
Takiej sztuki starał się uczyć pary małżeńskie przychodzące w kryzysie do jego poradni. Jednak dane statystyczne skuteczności jego pracy jako terapeuty były niskie – pary korzystające z jego poradnictwa w zdecydowanej większości rozwodziły się.
Przywracać stan zakochania
Przełomem w jego praktyce terapeuty małżeńskiego było słuchanie odpowiedzi małżonków na pytanie: „Jak myślicie, czego potrzeba, abyście znów byli szczęśliwą parą?”. Większość małżonków odpowiadała: „Musielibyśmy znów się w sobie zakochać”. Tak powstało nowe zadanie dla niego jako badacza i terapeuty: „Chcąc ratować małżeństwa, musiałem się nauczyć, jak przywracać stan zakochania”.
Odwołując się do prostej zasady kojarzenia bodźców z emocjami, Willard Harley uświadomił sobie, że najważniejsze dla naszych relacji międzyludzkich jest to, by we wzajemnych interakcjach między sobą doświadczać jak najwięcej pozytywnych emocji. Postanowił zatem, że będzie polecał rozczarowanym sobą małżonkom, by starali się zachowywać tak, aby wywoływać u partnera pozytywne odczucia, a unikać zachowań przyprawiających go o złe samopoczucie.
Ta droga okazała się właściwym tropem.
Skuteczność jego terapii jeszcze bardziej wzrosła, kiedy dalej odkrył, że stanowi ponownego zakochania się sprzyja umiejętność wzajemnego zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych.
To ta postawa małżonków budzi w nich najwięcej pozytywnych emocji we wzajemnych kontaktach między sobą. Kiedy zaczął motywować małżonków do zaspokajania wzajemnych potrzeb emocjonalnych, okazało się, że „moja metoda była tak skuteczna, że zrezygnowałem z posady wykładowcy i zająłem się tylko terapią”.
Według amerykańskiego terapeuty problemem większości par małżeńskich jest to, że z biegiem czasu zapominają o zaspokajaniu swoich potrzeb emocjonalnych. Prawdziwy dramat zaczyna się rodzić w tym momencie, kiedy małżonkowie te potrzeby zaczynają zaspokajać poza swoim związkiem.
Droga do zdrady stoi wtedy otworem.
Jakie zatem są najczęstsze potrzeby emocjonalne, których zaspokojenia małżonkowie spodziewają się w swoim związku? W. Harley wyróżnił ich dziesięć: okazywanie uczuć i czułość, seksualne spełnienie, intymna rozmowa, towarzyszenie w rekreacji, szczerość i otwartość, atrakcyjność fizyczna, wsparcie finansowe, azyl domowy, zaangażowanie w rodzinę oraz podziw.
Uczucie i czułość
Okazywanie uczuć i czułość to potrzeba doświadczania wyrazów miłości przez drobne znaki i codzienne gesty (np. przytulenie, pocałunki, wysyłanie miłosnych SMS-ów do siebie, rozmowa przez telefon czy bukiet kwiatów). Problem przy zaspokajaniu tej potrzeby pojawia się u tych mężczyzn, którzy mylą seks z czułością.
Czułość to okazywanie uczuć bez podtekstów seksualnych. W. Harley radzi więc mężczyznom – jeśli chodzi o seks i czułość, to nie można mieć jednego bez drugiego. Seksualne spełnienie to potrzeba doświadczania radosnego i udanego seksualnego pożycia małżeńskiego.
Potrzeba intymnej rozmowy to potrzeba spędzania z małżonkiem czasu na rozmowach o tym, co dzieje się w życiu, o jego radościach i smutkach, o sukcesach i porażkach, o swoich zainteresowaniach, uczuciach, wzajemnej więzi itp. Intymna rozmowa, bo nie chcemy ujawniać jej treści nikomu innemu jak tylko współmałżonkowi.

Towarzyszenie w rekreacji to potrzeba doświadczania kompana w różnego rodzaju zajęciach rekreacyjnych. Potrzeba szczerości i otwartości to potrzeba doświadczania poczucia znajomości współmałżonka – jego myśli, uczuć, nawyków, preferencji, faktów z jego historii osobistej, codziennego rozkładu zajęć i planów na przyszłość. Znajomość tych informacji daje małżonkom silne poczucie bezpieczeństwa.
Atrakcyjność fizyczna
Atrakcyjność fizyczna to potrzeba doświadczania poczucia zadowolenia z posiadania atrakcyjnego małżonka.
Chcąc zaspokajać tę potrzebę u współmałżonka, mąż i żona dbają o swój wygląd fizyczny, ubiór, fryzurę czy higienę osobistą. W. Harley, chcąc uniknąć napięć związanych z nadmiernymi oczekiwaniami kierowanymi do siebie w tym względzie, radzi małżonkom, by pamiętali, że atrakcyjność to efekt umiejętności wykorzystania tego, co się posiada. Wsparcie finansowe to potrzeba doświadczania bezpieczeństwa finansowego ze strony współmałżonka.
Azyl domowy to potrzeba doświadczania rodziny jako miejsca, które oferuje ucieczkę od stresów codziennego życia.
Aby ta potrzeba była zaspokajana, jak twierdzi W. Harley, wymaga poszanowania zasady sprawiedliwego podziału obowiązków domowych. Zaangażowanie w rodzinę to potrzeba doświadczania poczucia, że współmałżonek przeznacza odpowiednio dużo czasu i energii na wychowanie i rozwój swoich dzieci. Podziw to potrzeba doświadczania bycia szanowanym, docenianym i chwalonym.
Aby zatem małżeństwo było szczęśliwe, małżonkowie muszą zaspokajać swoje najważniejsze potrzeby emocjonalne.
W. Harley radzi, by w tym kontekście stosować złotą małżeńską zasadę: zaspokajaj potrzeby małżonka tak, jak chciałbyś, aby on zaspokajał twoje.
Dlaczego jest to czasami tak trudne? Okazuje się, że przeciętni mężczyźni mają inną hierarchię swoich potrzeb od przeciętnych kobiet. Pięć potrzeb uznanych przez mężczyzn za najważniejsze znajduje się u dołu listy kobiet i odwrotnie. Mężczyźni przeważnie zatem zaczynają próbować zaspokajać u kobiet te potrzeby, które sami cenią, myśląc, że są one ważne dla kobiet.
Podobnie robią kobiety – zaczynają zaspokajać u mężczyzn te potrzeby, które same cenią, myśląc, że są one ważne dla mężczyzn. Skutkuje to najczęściej taką postawą małżonków, że są gotowi zrobić dla partnera to, co sami cenią najbardziej. Ich wysiłki idą jednak na marne, gdyż współmałżonek docenia coś zupełnie innego. Jak pisze W. Harley: „do takiej porażki przyczynia się zwykle ignorancja, gdyż zarówno kobietom, jak i mężczyznom trudno jest zrozumieć swoje wzajemne potrzeby oraz docenić ich wartość”. Może zatem okazać się, że źródło problemów małżonków nie leży w egoistycznej niechęci do zadowolenia drugiej strony, ale po prostu w braku świadomości i niewiedzy. Dlatego tak ważne jest, by małżonkowie odkryli, jakie są dla nich najważniejsze potrzeby emocjonalne, których spełnienia oczekuje się wzajemnie od siebie.
Potrzeby emocjonalne
Według W. Harleya pięć podstawowych potrzeb emocjonalnych typowej kobiety, których spełnienia oczekuje ona od swojego męża, to: okazywanie uczuć i czułość, intymna rozmowa, szczerość i otwartość, wsparcie finansowe i zaangażowanie w rodzinę. Natomiast pięć podstawowych potrzeb emocjonalnych typowego mężczyzny to: seksualne spełnienie, towarzyszenie w rekreacji, atrakcyjność fizyczna, azyl domowy oraz podziw. Trzeba pamiętać, że to hierarchie potrzeb typowych kobiet i mężczyzn, które mogą się różnić od naszych osobistych hierarchii.
Dlatego zdaniem amerykańskiego terapeuty każde z partnerów musi poświęcić czas na odkrycie i rozpoznanie najważniejszych potrzeb swoich oraz partnera. Ważne jest przy tym, by nie krytykować współmałżonka za posiadanie takich, a nie innych potrzeb emocjonalnych (np. przez zdanie: „co ty w tym widzisz?”), ale by po prostu przyjąć, że dla mojego męża, żony jest to ważne oraz skupić się na ich zaspokajaniu. W. Harley podpowiada, że wymaga to nie tyle intuicyjnego rozpoznania, ile jasnej i szczerej rozmowy, a nieraz treningu w ich rozpoznawaniu.
Amerykański terapeuta wskazuje także, że zakochanie nie polega tylko na umiejętności uszczęśliwiania się nawzajem. Musimy również wiedzieć, jak się nie unieszczęśliwiać. O tym jednak, jak według W. Harleya przestać się unieszczęśliwiać w związku małżeńskim, opowiemy w następnym odcinku naszego cyklu.