Zrozumieć świat, zrozumieć Kościół

Sobór Watykański II od początku wzbudzał wiele emocji i tak jest do dziś,
mimo że od tamtego czasu minęło już ponad pół wieku. Jednak bezsprzecznie był on
i nadal jest ważnym wydarzeniem w dziejach Kościoła.

MAŁGORZATA JASZCZUK-SURMA

Wrocław

Bp Karol Wojtyła podczas obrad Soboru Watykańskiego II w watykańskiej Bazylice św. Piotra

ARCHIWUM OBSERWATORIUM SPOŁECZNEGO

Dnia 11 października 1962 r. uroczyście otwarto Sobór Watykański II, który trwał do 8 grudnia 1965 r. Szukano na nim odpowiedzi na pytanie: jak Kościół ma działać we współczesnym świecie? Sobór Watykański II, jak każdy sobór, wyrastał ze złożonego kontekstu historycznego.
Lata 60. XX w. to świat po II wojnie, która była doświadczeniem brzemiennym w skutki. Trwała zimna wojna, na spolaryzowanej scenie politycznej funkcjonował ZSRR z blokiem państw satelickich, istniało realne zagrożenie konfliktem amerykańsko-kubańskim, toczyły się walki w Wietnamie, Zachód – przy ogromnym zaangażowaniu państw socjalistycznych – tracił kolonie. W krajach postkolonialnych rządy bardzo często wspierane były przez Wielką Brytanię, Francję, Stany Zjednoczone, natomiast ruchy antykolonialne i narodowowyzwoleńcze otrzymywały pomoc materialną ze strony ZSRR, co przyczyniło się do popularyzacji ideologii komunistycznej.
Wielu ludzi sądziło, że komunizm jest najlepszą drogą na szybkie wyjście z biedy i zacofania. Tak więc Kościół musiał się zmierzyć z nowymi groźnymi uwarunkowaniami polityczno-wojskowymi cechującymi geopolitykę największych mocarstw. W społeczeństwach historycznie uznawanych za chrześcijańskie następowała laicyzacja i desakralizacja, a rozpad kolonializmu i eksplozja demograficzna spowodowały, że centra katolicyzmu zaczęły się przesuwać do krajów Trzeciego Świata.
W trosce o Kościół Jan XXIII zwołał sobór powszechny w trosce o Kościół w zmieniającym się świecie. Dlatego właśnie był to sobór bez definicji i potępień, na który zaproszono świeckich obserwatorów i audytorów, opowiadając się za „duszpasterskością” doktryny. Zmieniająca się rzeczywistość uzmysłowiła potrzebę jedności chrześcijan wobec zagrożeń kulturowo-cywilizacyjnych, dlatego był to także sobór ekumeniczny, na którym poruszono kwestię dialogu, czyli nowej relacji, jaką Kościół katolicki powinien ustanowić z innymi Kościołami chrześcijańskimi oraz światem współczesnym.

NALEŻAŁO ZNALEŹĆ
ODPOWIEDŹ
NA PYTANIE:
JAK ODCZYTYWAĆ
ZNAKI CZASU
W ŚWIETLE EWANGELII?

Tak właśnie trzeba rozumieć aggiornamento nierozerwalnie związane z Soborem Watykańskim II i w tym kontekście widzieć zmiany posoborowe, jak choćby zmiany w liturgii.
Przede wszystkim chodziło o to, żeby wierni mogli aktywnie w niej uczestniczyć i dlatego przełamano narosły przez wieki rytualizm. Sobór umożliwił szersze wykorzystanie w liturgii języków narodowych. W trakcie obrad soborowych okazało się bowiem, że łacina stała się niezrozumiała nawet dla biskupów, a cóż dopiero mówić o rzeszach wiernych.
Tak więc trzeba było zerwać z tradycyjnym przekonaniem, że języki żywe (grecki, arabski, języki słowiańskie) są właściwe tylko dla liturgii Kościołów wschodnich zjednoczonych z Rzymem, a starożytna martwa łacina wyłącznie dla Kościoła zachodniego.
Ponadto rozpoczęto szybką deitalianizację i deeuropeizację Kurii Rzymskiej, wprowadzono zasadę „kolegialności” i odpowiedzialności biskupów. Przewartościowano na podstawie Ewangelii takie pojęcia, jak: praca, postęp gospodarczy, społeczny, używanie dóbr ziemskich, odpowiedzialność społeczna polityków czy społeczne funkcjonowanie Kościoła. W nauczaniu Kościoła mocny akcent położono na wzrost świadomości teologicznej.
Pojawiły się też nowe kwestie: teologia relacji z judaizmem, zaangażowanie ekumeniczne czy wolność sumienia.

Soborowe dokumenty
Jednym z najważniejszych dokumentów soborowych pozostaje Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, w której opracowaniu szczególną rolę odegrał kard. Karol Wojtyła. Przede wszystkim ukazał on współczesny ateizm agresywnie zwalczający wiarę, co mocno wpływa na problemy, z jakimi musi zmierzyć się człowiek. Chodzi tu m.in. o sprawy wiary i niewiary, pewne aspekty działalności gospodarczej człowieka, problemy natury politycznej czy egzystencjalnej. Podstawową kwestią staje się pokój światowy, rozbrojenie, międzynarodowa współpraca czy sprawiedliwość społeczna. Wierni żyją w konkretnej sytuacji społecznej, politycznej, ekonomicznej, kulturowej i Kościół nie może być zamkniętą twierdzą nastawioną wrogo do rzeczywistości.
Powinien w swym nauczaniu uwzględniać najważniejsze problemy współczesności i szukać ich rozwiązania w Ewangelii, czyli w jakiś sposób na nowo tę Ewangelię odczytać, aby zainicjować dialog ze światem. Kościół winien być otwarty wobec świata i historii, musi odczytać „znaki czasu”, czyli uznać rolę procesów historycznych w rozwoju myśli i wytworów człowieka jako siły sprawczej postępu, ale to stawia przed nim nowe zadania.
Chcąc być aktywnym podmiotem działalności człowieka, będącej przecież kontynuacją Bożego stworzenia, powinien zajmować stanowisko wobec kluczowych problemów współczesności.
Pojawia się na przykład palący problem ubóstwa. Postęp cywilizacyjny i rozwój społeczno-gospodarczy jednych regionów świata uwidaczniają nędzę i zacofanie innych. Dzisiaj bardzo dobrze obrazują to „nożyce ekonomiczne” (99% dóbr światowych jest w posiadaniu 1% ludzi, a 1% dóbr jest w posiadaniu 99% ludzi), a proces ten nabrał dynamiki na skutek globalizacji.

Tak więc w imię wspólnego, ogólnoludzkiego dobra potrzebny jest dialog ze wszystkimi ludźmi bez względu na wiarę czy światopogląd, przy czym Kościół musi być krytyczny wobec tych tendencji czy kierunków rozwoju ludzkości, które są niezgodne z Prawdą Objawioną. Ma prawo, a zarazem obowiązek dokonywać ciągłej oceny zjawisk zachodzących w świecie z punktu widzenia zasad ewangelicznych.
Jednocześnie, uznając pluralizm oraz demokratyczny i świecki porządek dzisiejszego świata, stał się jednym z wielu autorytetów i strażników moralności zdolnych do oceny spraw świata. Gaudium et spes bardzo mocno podejmuje temat godności osoby ludzkiej, ponieważ w rzeczywistości pluralizmu konieczne jest określenie „właściwego położenia człowieka”.
Podkreślono, że lud Boży to hierarchia Kościoła i wierni komplementarni względem siebie, a tym samym dowartościowano świeckich.
Powrót do źródła wiary
Z recepcją soboru mamy problem do dziś. Jedni uważają, że w Kościele powinna dokonać się rewolucja co najmniej na miarę rewolucji kulturowej 1968 r., inni – wprost przeciwnie – zarzucają soborowi umożliwienie wdarcia się modernistycznego myślenia i odejście od tradycji, choć ta tradycja bardziej uosabia nieokreśloną tęsknotę za przeszłością. Tak więc jedni czekają wciąż na „otwarcie się” Kościoła rozumiane jako akceptacja wszystkich nowych prądów kulturowo-ideologicznych, czy też mówią o potrzebie zwołania nowego soboru, a inni twierdzą, że Sobór Watykański II, odchodząc od tradycji, zagubił mistycyzm chrześcijaństwa. W takim podejściu widać niezrozumienie idei soboru, czyli sięgnięcia do źródła wiary z pominięciem wszelkich narosłych przez wieki naleciałości, aby człowiek współczesny mógł odnaleźć się w chrześcijaństwie i zbliżyć się do Boga. Nie pozostaje nam nic innego, jak dokładna lektura dokumentów soborowych, żeby wiedzieć, jak żyć w dzisiejszym świecie kryzysu wartości z zachowaniem i poszanowaniem prawa Bożego.