Świadkowie Chrystusa w świecie

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ
O świeckich w Kościele
z bp. Ignacym Decem,
przewodniczącym Rady ds. Apostolstwa Świeckich Konferencji Episkopatu Polski,
rozmawia

„NOWE ŻYCIE”

Wrocławski finał kampanii Kromka Chleba Caritas.
Wrocław, 19 września 2015 r.

AGATA COMBIK/FOTO GOŚĆ

Nowe Życie: Na początku lat 90. XX w. mówiono o świeckich w polskim Kościele jako o budzącym się olbrzymie. Czy po ćwierćwieczu ten olbrzym się już obudził?
Bp Ignacy Dec: Wydaje się, że jeszcze się dostatecznie nie obudził. Owszem, mamy część wiernych świeckich zaangażowanych w życie Kościoła. Wielu chrześcijan przynależy do różnych grup apostolskich. W skali naszego kraju jest to jednak niewielki procent.
Większość ludzi zamyka swoją religijność do tego, co było w kościele, do uczestniczenia regularnie w niedzielnej Mszy św., do okresowego przystępowania do sakramentu pokuty, do zachowywania zwyczajów świątecznych.
Może niepokoić, że wiara nie kształtuje ich życia, że jest zbyt duża rozbieżność między logos i ethos, czyli słowem a życiem. Przed Kościołem w Polsce nadal stoi pytanie: Co zrobić, żeby sytuację zmienić, i jak zaktywizować laikat? W mojej opinii tego olbrzyma winni obudzić przede wszystkim księża.
Jaka jest zatem rola kapłanów w rozwijaniu aktywności laikatu?
Jeżeli księża zamkną się w swoim środowisku, to nic się nie zmieni. Księża muszą otworzyć się na laikat. Nie zawsze jednak wiedzą, jak to zrobić.
Niekiedy lękają się, że świeccy wejdą w ich kompetencje, obawiają się, że nie będą mieli wpływu na duszpasterstwo, tak jak to się dzieje czasami w Niemczech czy Austrii, gdzie ksiądz jest potrzebny tylko do odprawienia Mszy św., a pozostałymi formami duszpasterstwa zajmują się świeccy. Potrzebna jest zatem dobrze ukształtowana współpraca duchowieństwa z laikatem.
Trzeba też w formacji duchowieństwa uczyć, jakie modele można zastosować, tak by ta współpraca była owocna, by nie było podejrzeń, że ktoś wchodzi w nie swoje kompetencje. Tu powinna funkcjonować zasada pomocniczości – to co laikat może robić, powinien wykonywać. A zarazem świeccy nie powinni wchodzić w kompetencje duchowieństwa.
W jakich obszarach należałoby zintensyfikować obecność świeckich w Kościele?
Powinniśmy angażować laikat we wszystkie trzy zadania Kościoła: w głoszenie słowa Bożego, w celebracje liturgiczne, zwłaszcza w celebrację

Eucharystii, a także, czy może przede wszystkim – w działalność charytatywną Kościoła. Potrzebujemy pomocy świeckich do katechizowania, potrzebujemy świeckich liderów do prowadzenia grup apostolskich.
Można by świeckich bardziej angażować w przygotowanie młodzieży do sakramentu bierzmowania czy do sakramentu małżeństwa. Księża powinni także włączać w większym zakresie świeckich w przygotowywanie celebracji liturgicznych. Trzeba pamiętać o wielowiekowej tradycji służenia do Mszy św., o scholach i chórach kościelnych. Grupy te dają możliwość aktywniejszego uczestniczenia w liturgii.
Wielu świeckich jest zaangażowanych w pracę charytatywną Kościoła, istnieją parafialne zespoły Caritas, ale w tym obszarze zawsze są duże możliwości zwiększenia aktywności, w każdej parafii są przecież ubodzy, chorzy, starsi, samotni, niepełnosprawni. Jest to zatem wielki obszar do zagospodarowania świeckimi. Krótko mówiąc: trzeba pomóc człowiekowi świeckiemu odnaleźć swoje miejsce w Kościele, tak by wniósł wkład w dobro wspólne wspólnoty, do której przynależy, a także uświęcił samego siebie.
Podczas wizytacji spotyka się Ksiądz Biskup z różnymi wspólnotami parafialnymi. Jak wygląda na Dolnym Śląsku współodpowiedzialność ludzi świeckich za tę najmniejszą cząstkę Kościoła, jaką jest parafia?
W skali diecezji wygląda to różnie. W większych wspólnotach parafialnych, gdzie posługują aktywni księża, widoczny jest dość duży udział wiernych świeckich w życiu parafii we wszystkich trzech wspomnianych wyżej sektorach działalności Kościoła.
Gorzej jest w parafiach małych, gdzie ci sami ludzie są obecni we wszystkich gremiach, jakie w nich funkcjonują.
W większości parafii istnieją rady parafialne, jest Akcja Katolicka, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, oaza czy kręgi biblijne. Są też osoby, które troszczą się o dobra doczesne Kościoła – remontują kościoły, kaplice, domy parafialne. Przez te formy aktywności ludzie na zewnątrz wyrażają stan swojego ducha. To cieszy!
Studium Organistowskie Diecezji Świdnickiej. Bp Ignacy Dec na spotkaniu inauguracyjnym

MIROSŁAW JAROSZ /FOTO GOŚĆ

Mówiliśmy o upodmiotowieniu laikatu we wspólnocie Kościoła, ale należy też powiedzieć o zobowiązaniach osób świeckich wobec wspólnoty. Na co by Ksiądz Biskup zwrócił szczególną uwagę?
Właśnie to upodmiotowienie laikatu winno mieć przełożenie na większą służbę osób świeckich na rzecz wspólnoty Kościoła. Jest tak, że podmiotowe prawa rodzą zawsze zobowiązania wobec podmiotu, który tymi prawami obdarował. Zatem obdarzenie wiernych świeckich większymi prerogatywami w Kościele, czyli ich upodmiotowienie, winno skutkować większym zaangażowaniem świeckich w pomnażanie dobra wspólnego Kościoła. A konsekwentnie obecność laikatu w Kościele ma prowadzić do żywej ich obecności w świecie, gdyż świat jest miejscem, w którym duchowni mają ograniczoną możliwość działania.
Świeccy winni przemieniać świat polityki, gospodarki, kultury na zasadzie drożdży, które powodują wzrost całego ciasta. Funkcjonują w wielorakiej rzeczywistości społecznej, by być w rodzinie, szkole, urzędzie, zakładzie pracy, wśród sąsiadów czy znajomych świadkami Chrystusa i Jego Ewangelii.
Kieruje Ksiądz Biskup Radą ds. Apostolstwa Świeckich KEP. Jakie są zadania tego gremium?
Wśród członków Rady reprezentowane są różne środowiska. Są przedstawiciele nauk humanistycznych i technicznych, świata kultury i medycyny.
W większości są to osoby świeckie z różnych stron Polski, tak by była zachowana także reprezentacja geograficzna.
Rada zbiera się zazwyczaj dwa razy do roku na swoje zwyczajne posiedzenia. Podczas posiedzeń istotnym punktem jest wysłuchanie przedłożenia z zakresu duszpasterskiej misji Kościoła i dyskusja nad tym przedłożeniem. Przedmiotem rozważań są najnowsze dokumenty Stolicy Apostolskiej oraz aktualne problemy duszpasterskie, zwłaszcza z obszaru duszpasterstwa rodzin, duszpasterstwa młodzieży, funkcjonowania parafii, nowej ewangelizacji itd. Mamy zaplanowane także sympozja pastoralne, które zamierzamy urządzić razem z mediami toruńskimi.
Najnowsze badania socjologiczne pokazują, że także młodzi konserwatyści podlegają procesom sekularyzacji – młodzi są konserwatywni, ale niereligijni. Czy nie jest to zatem porażka Kościoła?
To, że duża część młodego pokolenia w Polsce uległa procesowi sekularyzacji, uwidoczniło się w ostatnich Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, gdzie było zarejestrowanych ok. 78 tysięcy młodych osób. Jest to zdecydowanie za mało jak na nasz katolicki kraj. Nie można tego zjawiska tłumaczyć terrorystycznymi zagrożeniami zamachami. Należy się tu dopatrzeć głębszych powodów. Jest dzisiaj wielką sztuką zdobyć młodzież dla Kościoła. Życie pokazuje, że granica między być konserwatywnym a być nowatorskim liberałem nie przebiega po linii być religijnym i niereligijnym.
Wobec świata młodych Kościół poniósł już niejedną porażkę, ale młodzież jest ciągle do odzyskania. To znowu tak bardzo zależy od zaangażowania księży. Ks. infułat Franciszek Sudoł, były duszpasterz w Oleśnicy, mawiał, że taki będzie Kościół, jakie będzie duchowieństwo.
Coraz głośniejsze są grupy osób, szczególnie młodych, eksponujące swój patriotyzm, jak np. narodowcy czy kibice drużyn sportowych. W jaki sposób Kościół powinien im towarzyszyć?
Patriotyzm jest czymś pozytywnym w wymiarze życia osobistego i społecznego. Bywa jednakże niekiedy opacznie rozumiany i praktykowany.
Kościół powinien zabiegać o to, aby ten patriotyzm był zdrowy i rozsądny i żeby nie był kartą przetargową między ugrupowaniami społecznymi. Można też zauważyć, że bywa on czasem zawłaszczany przez niektóre partie polityczne. Kościół winien być promotorem zdrowej religijności i zdrowego patriotyzmu. Do tego potrzebne jest towarzyszenie młodzieży. Duchowni poprzez swoją obecność w życiu młodych ludzi czy to na katechezie, czy też w innych grupach, jako np. kapelani harcerzy czy organizacji patriotycznych, mają okazję pokazywać, czym jest miłość do Ojczyzny, że wiąże się ona z poświęceniem, ofiarą, ale też z szacunkiem do drugiego człowieka.
Miłość do Ojczyzny zakorzeniona w miłości do Boga zawsze będzie zdrowym patriotyzmem, bez niebezpieczeństwa wypaczeń.
Coraz więcej młodych ludzi publicznie przyznaje się do Chrystusa i Kościoła

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

Przez wiele lat był Ksiądz Biskup rektorem Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu, dlatego nie może zabraknąć pytania o to, jak ma dziś wyglądać formacja katolików świeckich?
Najpierw trzeba by się troszczyć o to, żeby można było kogo formować, a więc, żeby młodzież wybierała studia teologiczne.

Trudności z naborem na wydziały teologiczne nie wiążą się jedynie z demografią, ale z nastawieniem konsumpcyjnym dzisiejszej kultury. Obecnie nauka przechyliła się wyraźnie ku dziedzinom przyrodniczym i technicznym. Jest to niemałe zagrożenie dla samej nauki. Papież Jan Paweł II tak często podkreślał na spotkaniach z przedstawicielami nauki i kultury, że w nauce i kulturze czymś fundamentalnym jest wypracowanie prawdziwego, integralnego wizerunku człowieka. Wszelkie redukcyjne koncepcje człowieka, stanowiące o tzw. błędzie antropologicznym, powodują fatalne skutki we wszystkich dziedzinach kultury, a więc w nauce, etyce, sztuce i religii. Ważnym zadaniem dzisiejszych wydziałów teologicznych jest pokazywanie, jak istotnym dopełnieniem wiedzy przyrodniczej jest wiedza filozoficzna i teologiczna. Odpowiadając zaś na postawione pytanie, powiem tak: formacja katolików świeckich powinna przebiegać dwutorowo – kształcenie intelektu i serca (woli), a więc przekaz informacji powiązany z formacją.