KS JAN SIENKIEWICZ

Moczydlnica Klasztorna

List do moich parafian

Pięćset różańców

U nas z pól już sprzątnięte. Została jeszcze kukurydza, ale i na nią przyjdzie czas. Kiedy pola szarzeją po jesiennych podorywkach, robi się trochę smutno. Jednak to także okres radowania się ze zbiorów i dziękczynienia za plony. W polskiej tradycji to czas dożynek. W naszym kościele przy ołtarzu też pojawił się okazały wieniec spleciony z dorodnych kłosów, ozdobiony kwiatami i bochnem świeżego chleba.
Po raz trzeci też po Dożynkowej Mszy Świętej odbył się w ogrodzie parafialnym piknik rodzinny. Pan Bóg nam pobłogosławił piękną pogodą, goście dopisali, atmosfera była fantastyczna. Można by pomyśleć, że z tego wydarzenia pozostaną tylko miłe wspomnienia i pamiątkowe zdjęcia. Otóż nie tylko. W tym roku z inicjatywy moich parafian zrodził się pomysł wykonania „różańcowych bransoletek”, które można było nabyć podczas pikniku. Sprytne palce naszych parafianek uwiły w kilka wieczorów spędzonych w wiejskiej świetlicy ponad pięćset takich koronek.
Splecione z kolorowych paciorków, ozdobione drewnianym krzyżykiem i charakterystycznym medalikiem w kształcie witraża z prezbiterium naszej świątyni stały się niezwykłą pamiątką z tegorocznych dożynek. Dziś widzę je nie tylko u osób przychodzących do kościoła, lecz także w banku, w sklepie, na stacji benzynowej. Mam nadzieję, że są nie tyle ozdobą, ile „narzędziem modlitwy” w drodze do pracy, w kolejce do lekarza, na spacerze…
Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uzyskać pokój dla świata – prosiła Matka Boża w Fatimie. Wierzę w potęgę i moc tej modlitwy.
Cieszę się więc, że dzięki zaangażowaniu osób świeckich w przygotowania do dziękczynienia za powszedni chleb zrodził się pomysł pomnażania szeregów wiernych spełniający tę prośbę Maryi. Jaki ogrom dobra może wyjednać u Boga tych pięćset nowych różańców, na razie wie tylko On. Miejmy nadzieję, że dane nam będzie widzieć to dobro wokół nas.