dla dzieci

BOHATEROWIE BIBLIJNI

Powołanie Mateusza

Rzekł do niego: „Pójdź za Mną!”. On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł.
(Ewangelia wg św. Łukasza 5,27b–28)

KOCHANE DZIECI!

Wraz z nowym rokiem szkolnym rozpoczynamy nową serię opowiadań.
Będą nam przybliżać ważne wydarzenia z życia różnych postaci biblijnych. Zapraszamy do lektury.

Na początek poznamy Mateusza, syna Alfeusza, zwanego także Lewim – poborcę podatkowego, który został uczniem Pana Jezusa, a potem napisał o Nim Ewangelię.
Wszystkie trzy Ewangelie, czyli wg św. Mateusza, św. Marka i św. Jana (Mt 9,9–13; Mk 2,13–17; Łk 5,27–32), opisują scenę powołania go przez Jezusa – stało się ono wydarzeniem całkowicie zmieniającym jego życie.
Jako poborca podatkowy Mateusz, przedstawiany również jako celnik, należał do grupy pogardzanej i odrzucanej przez większość społeczeństwa.
Podatki pobierane były dla Cesarstwa Rzymskiego, czyli dla okupanta, wroga Żydów. Zapewne były one wygórowane, wyższe niż to, co należało się zgodnie z prawem. Celnicy zwykle przekraczali przepisy, czerpiąc z tego korzyści – tak robili wszyscy. Dzięki temu bogacili się, co jeszcze wzmagało nienawiść ku nim ze strony ich rodaków.
Prawdopodobnie i Mateusz tak postępował.
Był zatem człowiekiem bardzo majętnym, ale przypuszczalnie samotnym i nieszczęśliwym.
Nie wiemy, czy wcześniej słyszał o Jezusie, czy czekał na spotkanie z Nim.
Raczej nie uświadamiał sobie swojej nędzy, dopóki nie zobaczył Jezusa.
Siedział wtedy na komorze celnej, a więc pracował. Wypełniał obowiązki zawodowe. Był zajęty codziennymi czynnościami.
Jezus wyszedł z domu, gdzie przed chwilą uzdrowił paralityka. Dostrzegł Mateusza. Czy spojrzał mu w oczy? Być może. Na pewno odezwał się do niego.
Powiedział tylko jedno krótkie zdanie: „Pójdź za Mną!”. Ile mocy musiało być w Jego spojrzeniu, w Jego słowach – ile miłości, zapewne także przebaczenia, że Mateusz bez wahania, natychmiast wstał i poszedł z Jezusem?!

ILUSTRACJA ANNA GRYGLAS

Zostawił wszystko – zapisał Łukasz Ewangelista. Zostawił swoje miejsce pracy, pieniądze, które zarobił… zostawił dotychczasowy tryb życia. Poszedł z Jezusem i stało się to dla niego początkiem nowego życia – życia Apostoła, jednego z Dwunastu. Wyruszył w nieznane z Nauczycielem, którego nauka pochodziła od Boga, nie od ludzi, i którą potwierdzał cudami i znakami.
Później w swojej Ewangelii Mateusz wykazywał, że Jezus wypełnił wszystkie obietnice i proroctwa Starego Testamentu dotyczące oczekiwanego przez Żydów Mesjasza.
Jezus powołał Mateusza z miejsca, do którego ten przywykł, od tego, co było dla niego zwyczajne, do czegoś całkowicie nowego. Czy odpowiedź „tak” wymagała od Mateusza odwagi?
Na pewno! Zaufania do Jezusa? Ogromnego!
Zrezygnowania ze swoich dotychczasowych planów? Oczywiście!
Czy była łatwa? Nie! Jednak Mateusz od razu zgodził się na to, co miał dla niego Jezus. W krótkiej chwili pierwszego spotkania z Jezusem Mateusz doświadczył z Jego strony miłości, dzięki której jego serce zostało uzdrowione i przemienione. Uwierzył, że Jezus jest Synem Bożym i był gotów zaryzykować dla Niego swoje życie.
Dzisiaj Jezus także powołuje ludzi – powołuje ciebie, mnie, twoją koleżankę… często w zwykłych okolicznościach, codziennych sytuacjach. Czy widzisz, do czego cię wzywa?

EWA CZERWIŃSKA