Okiem włóczykija ŚDM-ów

Nie miałem pojęcia, gdzie najbliższej nocy będę spał i co zjem na kolację. Wiedziałem jednak…
…że zaczyna się moja tygodniowa misja ze Światowymi Dniami Młodzieży,
którą mógłbym skrócić do jednego, znanego w zasadzie
w każdym zakątku świata stwierdzenia: „Jezu, ufam Tobie”.

MACIEJ RAJFUR

Wrocław

Służba w Krakowie była wielkim wyzwaniem, ale przede wszystkim
bezcenną Bożą łaską – mówi harcerka Kamila Kamińska (w środku)

ZDJĘCIA MACIEJ RAJFUR

Młodzież spod góry Ślęży w drodze do Krakowa

Symbole ŚDM u Skautów Europy podczas ich uroczystej ceremonii otwarcia

W niedzielę 24 lipca kilka minut po godz. 16 wsiadłem do pociągu relacji Wrocław Główny–Kraków Płaszów, by towarzyszyć młodym z archidiecezji wrocławskiej w tym przełomowym dla nich wydarzeniu.
Tancerze
Razem ze mną jechała młodzież spod góry Ślęży, której przewodził ks. Jakub Bartczak, podróżowali także pielgrzymi związani z wrocławskimi karmelitami bosymi.
Większość grupy stanowili tancerze, czyli ci, którzy podczas głównych uroczystości animowali tańce na specjalnych podestach, by pobudzać ludzi do modlitwy. – Pojechaliśmy na ŚDM przede wszystkim służyć Bogu i ludziom. Stwórca obdarzył każdego z nas wielkim talentem do dzielenia się radością z innymi, dlatego pragnęliśmy, by ta radość rozprzestrzeniała się na cały świat – mówiła Marysia Kłęk, tancerz lednicki i koordynator.

Harcerze
Poniedziałek spędziłem u Skautów Europy, którzy na ŚDM pomagali jako wolontariusze. Przyjazna i pokojowo nastawiona armia błękitnych i beżowych mundurów (jak lubię ich nazywać) przyjechała licznie (ok. 1500 osób) z 12 krajów! Wśród nich oczywiście do służby stanęli Dolnoślązacy.
– Będziemy odważni, działając w awangardzie i wyprzedzając, tak jak nasi ojcowie założyciele tempo rozwoju i zjednoczenia Europy, jako pierwsi podając innym rękę. Po drugie, będziemy hojni i ofiarni, razem służąc sprawie. I po trzecie, będziemy otwarci! – przemawiał główny koordynator Skautów Europy na ŚDM Marcin Kuczaj.
Wrocławianin stanął przed ważną funkcją. Do jego zadań należało skoordynowanie wszystkich działań. – Zadbaliśmy o bezpieczeństwo i porządek w kilku miejscach, m.in. w Łagiewnikach czy w Strefie Pojednania w Parku Jordana, pracując na trzy zmiany, nawet w nocy – wyjaśniał hufcowy wrocławskiego hufca męskiego.

Rząd masztów dla flag różnych narodowości u harcerzy pokazał międzynarodową siłę ich wspólnoty

Grupa młodzieży z Oławy w oczekiwaniu na rozpoczęcie Mszy otwarcia na Błoniach

Oławianie
Podczas oficjalnego otwarcia ŚDM, czyli Mszy na Błoniach we wtorek, towarzyszyłem grupie młodzieży z Oławy.
– Msza otwarcia dała nam porządnego „kopa” wiary, nadziei i miłości. Szliśmy uskrzydleni przez te wszystkie dni. Entuzjazm młodych ludzi ze wszystkich stron świata wpłynął na nas wyjątkowo silnie – opisywał ks. Piotr Rozpędowski. Opiekun grupy podkreślał, że toczyli wiele bojów o ten wyjazd. Jednego miesiąca miał 5 osób na liście, drugiego 40. – To się diametralnie zmieniało, rodzice się bali itd. W końcu pojechały 24 osoby i każda z nich przeżyła wielką przygodę z Panem Bogiem i rówieśnikami z całego świata – tłumaczył kapłan. Marta Kotapska od razu zaś stwierdziła, że dostała na ŚDM od Pana Boga ogromny zastrzyk duchowy. – Co chwilę dostrzegałam Jezusa w tych wszystkich młodych ludziach. Uważam, że jako Polacy otrzymaliśmy ogromną szansę, organizując ŚDM. Jak mielibyśmy z  tego nie skorzystać i nie przyjechać? – pytała retorycznie 16-latka.

RMS-owicze
Pielgrzymkę Miłosierdzia w Łagiewnikach odbyłem z Ruchem Młodzieży Salwatoriańskiej z Trzebnicy w środę.
Obok nich nie można było przejść obojętnie. Skakali, tańczyli, śpiewali, wykrzykiwali przyśpiewki, przybijali „piątki”.
– Walczymy ze stereotypem, że Polacy są sztywni w porównaniu z np. Latynosami czy Afrykańczykami. Chcemy być postrzegani jako weseli, spontaniczni i otwarci ludzie – tłumaczył ks. Łukasz Anioł, opiekun grupy. Pielgrzymka była czasem refleksji nad miłosierdziem Bożym oraz momentem modlitwy za siebie, bliskich i niewierzących.
Młodzież zwiedziła sanktuarium św. Jana Pawła II, przeszła do bazyliki Bożego Miłosierdzia. Pielgrzymi, kiedy trzeba, potrafili się skupić, ale swoją wiarę wyrażali także w radosny sposób: tańcem i śpiewem. W uwielbieniu Pana Boga czują się bowiem jak ryba w wodzie. – To dla mnie było naturalne, że skoro należę do katolickiego świata, to najważniejsze wydarzenie roku organizowane w dodatku w Polsce nie może mnie ominąć – stwierdziła Agata Wołk.

Młodzież z RMS-u przy płycie z watykańskiego grobu papieża Polaka w Centrum Jana Pawła II w Łagiewnikach

Zespół „Gate of Heaven” zaprezentował podczas Festiwalu Młodych chrześcijański metal

Ks. Jakub Bartczak ze swoimi tancerzami podczas sobotniego czuwania w Campusie Misericordiae

Metalowcy
Wrocław miał na ŚDM w Krakowie swój muzyczny akcent w postaci zespołu „Gate of Heaven”, który zaprezentował podczas Festiwalu Młodych… chrześcijański metal.
– Na 10 minut przed wejściem na scenę stwierdziliśmy: „To nie przejdzie, tu ludzie słuchają takiej lekkiej muzyki, a my wejdziemy z mocnym brzmieniem i nie wypali”. Okazało się zupełnie odwrotnie – opowiadał Bartek Grzelka, lider zespołu. Z pomocą nietypowych melodii młodzi muzycy wyznali swoją wiarę w prostych słowach: jest jeden Bóg i jedna Prawda, czyli Chrystus. – Daliśmy z siebie wszystko.
Publiczność współpracowała z nami fenomenalnie, zważywszy, że nie znali naszej muzyki. Kiedy chcieliśmy, żeby śpiewali – śpiewali, kiedy klaskaliśmy – klaskali z nami.
Robili dużo hałasu, byli wspaniali – ocenia Piotr Kowalczyk, który grał na keyboardzie. – Chrześcijański metal wsiąknął w ich mózgi – skwitował po udanym koncercie B. Grzelka.

Szafarze Komunii Świętej
Wrocławscy diakoni i klerycy pomagali w Krakowie przy liturgii. To nowe doświadczenie i okazja, by zobaczyć, jak ludzie z całego świata traktują chwilę przyjęcia Ciała Pana Jezusa. Na Błoniach spotkałem dk. Tomasza Kowalskiego.
Najważniejsze zadanie stało przed nim podczas uroczystości centralnych, kiedy wychodził z Najświętszym Sakramentem w ten wielosettysięczny tłum różnych narodowości.
Udzielanie Komunii Świętej podczas takiego wydarzenia znacząco różni się od codziennej posługi w kościołach. Może być wyczerpujące, choć jak stwierdza dk Tomasz, przy Panu Jezusie niełatwo jest się zmęczyć.
– Nie czuliśmy stresu, ale ciekawość nowego doświadczenia.
Widzieliśmy tyle nowych twarzy z całego świata, a wraz z nimi różne reakcje pielgrzymów na tę ważną chwilę Eucharystii, kiedy Bóg przychodzi do nas namacalnie – wyjaśnia. W Krakowie budowała go postawa wzruszenia u młodych, którzy ze łzami w oczach przystępowali do Komunii Świętej.

Wzruszającej modlitwie na sobotnim czuwaniu z papieżem Franciszkiem w Brzegach towarzyszył urzekający zachód słońca. Bóg doświadczał pięknem

Tego klimatu modlitwy młodych z całego świata nie da się powtórzyć nigdzie indziej

Coś więcej niż przygoda
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wyzwanie, jakie postawiłem sobie przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie, stało się wielkim błogosławieństwem.
Relacjonowanie wydarzeń w charakterze wędrownego dziennikarza podczas takiego przedsięwzięcia na pewno jest niezapomnianym przeżyciem. Z drugiej strony regularnie zmusza do stawiania czoła trudnościom, z którymi można było uporać się wcześniej: gdzie dzisiaj będę spał? Co będę jadł? Dokąd pójdę? Czy uda mi się być z młodzieżą w tych najważniejszych chwilach dla nich?
Może i wyjechałem bez konkretnego planu, ale z wielkim zaufaniem i myślą w głowie: „Poprowadź mnie do tych, którym chcesz, bym towarzyszył”. I poprowadził. Powyżej przedstawiłem namiastkę różnorodności, jaką dał mi posmakować w ciągu tych siedmiu dni Pan Bóg. Wiele oddają zdjęcia, również starannie wyselekcjonowane.
Chciałoby się opisać i pokazać więcej. A gdzie wnioski?
Podsumowania? Konkluzje? Ciągle w człowieku się tworzą.
Do zobaczenia w Panamie.

Obiad na Bulwarach Wiślanych smakował oławianom. Potem z energią ruszyli na Mszę Otwarcia na Błonia

Polska i zarazem karmelitańska radość pod Wawelem