OBSERWATORIUM SPOŁECZNE

Jeśli pragniesz pokoju, szykuj się do wojny

Chrześcijanin ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek bronić praw
każdej osoby ludzkiej. Nie może przy tym uciekać od użycia środków militarnych.
Są one jednak ostatecznością.

WOJCIECH IWANOWSKI

Wrocław

Papież Franciszek: to grzech rodzący się w sercu człowieka jest przyczyną wszelkich wojen.
Na zdjęciu: Ojciec Święty podczas milczącej wizyty w Auschwitz, 29 lipca 2016 r.

MARCIN MAZUR

Na początku lipca w Warszawie odbył się szczyt państw Sojuszu Północnoatlantyckiego – NATO. Kilka dni wcześniej nasz kraj obiegła informacja o zaangażowaniu się Polski w walkę z tzw. Państwem Islamskim.
Za naszą wschodnią granicą, na Ukrainie, toczy się walka o Donbas. Kraje środkowej Europy spoglądają z niepokojem na wschodniego sąsiada i zabiegają o rozmieszczanie wojsk sojuszników na swoim terenie. Wszystko to kojarzy nam się ze słowem, które dla współczesnych Europejczyków brzmi obco, choć niczym widmo krąży nad Starym Kontynentem.
Tym słowem jest WOJNA.
Według słownika języka polskiego wojna to zorganizowana walka zbrojna pomiędzy państwami, narodami, grupami społecznymi lub religijnymi. Mało kto wie, że definicję tę zawdzięczamy św. Tomaszowi z Akwinu. Wyróżnił on bowiem trzy typy konfliktów: wojnę jako starcie z wrogiem zewnętrznym (państwami), zwadę jako starcie między grupami społecznymi oraz warcholstwo określane jako konflikt między jednostkami.
Chrześcijanin wobec wojny
W Kazaniu na Górze znajdujemy słowa Jezusa: „Nie zabijaj!” (Mt 5,21). Zbawiciel piętnuje w tym zdaniu niemoralność zbrodniczego gniewu i nienawiści. Dalej, w tym samym fragmencie Ewangelii, spotykamy wskazanie: „Jeśli ktoś uderzy cię w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39). Z powodu tych słów Chrystusa pierwsi chrześcijanie odmawiali służby wojskowej. Dawało to pretekst do oskarżania ich o działalność antypaństwową. Szybko więc pojawiła się refleksja u takich autorów, jak Tertulian, nad problemem wojny (łac. bellum). Na sposób kazuistyczny dowodzono, że nim Jezus nadstawił drugi policzek, zapytał: „Czemu mnie bijesz?” (J 18,23). Inaczej do problemu dopuszczalnej obrony koniecznej podszedł najwybitniejszy teolog, jaki przyszedł na świat we Wrocławiu – Dietrich Bonhoeffer.
Ten wykładowca akademicki, luterański duszpasterz i członek ruchu oporu mówił wręcz o obowiązku interwencji wobec niesprawiedliwości, jaką jest atak na życie i prawa człowieka. Co więcej, argumentował, chrześcijanin jest odpowiedzialny za otaczający go świat. To konsekwencja Stworzenia. Widząc zło, musi reagować. Jeśli trzeba, w imię dobra wspólnego może zgodzić się nawet na spisek wobec legalnej władzy, jaką w III Rzeszy sprawował Adolf Hitler. Swoją postawę teolog wyrażał za pomocą obrazowej metafory: Co ma czynić chrześcijanin, widząc pijanego kierowcę? Jego zadaniem nie jest pocieszanie pasażerów, że wszystko będzie dobrze. Wyznawca Chrystusa jest zobowiązany wyrwać kierownicę prowadzącemu.
Czy więc chrześcijanin powinien brać udział w wojnie?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, cofnijmy się o prawie dwa tysiąclecia. O pojęciu koniecznej dla społeczeństwa wojny mówi już Marek Tuliusz Cycero – Cyceron. Ten wyśmienity mówca i polityk rzymski twierdził, że w imię dobra publicznego dopuszczalne jest prowadzenie walki zbrojnej. Minęło pięć wieków, a sposób myślenia Cycerona przejął inny wielki Rzymianin – św. Augustyn z Hippony.
Spoglądając na zmierzch Imperium Romanorum, któremu brakło obrońców wobec hord barbarzyńców, wezwał chrześcijan do obrony ojczyzny. Tak powstało pojęcie wojny sprawiedliwej. Składają się na nią warunki wojny sprawiedliwej opracowane przez Hippończyka i definicja Akwinaty. Zatem wojna sprawiedliwa to uprawniona obrona z użyciem siły militarnej. Żeby zaistniała, konieczne jest jednoczesne spełnienie następujących warunków:

Szkoda będąca powodem do wojny (łac. Casus belli) wyrządzona przez napastnika narodowi lub wspólnocie była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna w swych skutkach; Środki pozamilitarne zmierzające do zażegnania konfliktu były nierealne bądź nieskuteczne; Uzasadnione domniemanie zwycięstwa; Proporcjonalność użytych środków.
Prawo na wojnie

Z pojęciem wojny sprawiedliwej wiążą się takie problemy, jak zobowiązanie konieczne do obrony społeczności, prawo prowadzenia konfliktów zbrojnych i tzw. wyścig zbrojeń. Również nad tymi zagadnieniami pochylił się Kościół na przestrzeni wieków. Jak powinien radzić sobie z nimi wyznawca Chrystusa? Sięgnijmy do Katechizmu Kościoła Katolickiego. W punktach 2310–2317 cytuje on obficie Konstytucje o Kościele w świecie współczesnym Soboru Watykańskiego II. Można tam przeczytać, że ci, którzy służą w wojsku, są sługami bezpieczeństwa i wolności narodów. Do takiej pracy dla dobra wspólnego zobowiązani są wszyscy ludzie. Wypływa to ze społecznej natury człowieka. Katechizm zwraca jednak uwagę, że istnieją przypadki, gdy niektórzy odmawiają służby wojskowej.
Wówczas należy ukierunkować ich zaangażowanie na inną formę pracy dla zbiorowości.
Według Soboru Watykańskiego II prowadzenie wojny powinno być obwarowane przepisami prawnymi gwarantującymi możliwie największą ochronę praw ludzi biorących udział w konflikcie. Wyrazami tej troski są konwencje prawne (tzw. ius in bello) takie jak te podpisane w Genewie, w Szwajcarii. Regulują one sposoby postępowania z jeńcami, ewakuację rannych z pola walki oraz chronią cywilów. Kwestią dyskusyjną pozostaje, w jakim stopniu przestrzega się tych norm moralnych w trakcie trwania konfliktów. Dwie wojny światowe, konflikty w byłej Jugosławii, wojna w Donbasie pokazują, jak mgliste są to ustalenia.
Stare łacińskie przysłowie mówi: si vis pacemum, parra bellum, czyli „jeśli pragniesz pokoju, szykuj się do wojny”. Również wielu współczesnych polityków widzi w rozbudowie potencjału militarnego najlepszy sposób zachowania pokoju. W koncepcie tym Kościół dostrzega jednak poważne zagrożenie moralne. Wyścig zbrojeń nie jest gwarantem pokoju. Nie eliminuje bowiem przyczyn konfliktu, ale może wręcz go wzmóc. Historia zna takie przykłady. Do wybuchu I wojny światowej walnie przyczyniło się współzawodnictwo w rozbudowie potencjału militarnego między Cesarstwem Niemieckim a Zjednoczonym Królestwem. Dodatkowo wydawanie ogromnych sum na zbrojenia ogranicza zdolność państw do przyjścia z pomocą swoim obywatelom w codziennej walce o godny byt. W kwestii tej ogromną rolę odgrywa również interes międzynarodowych korporacji. Często to one podsycają poczucie zagrożenia. Sytuacja taka miała miejsce podczas przygotowań do drugiej wojny w zatoce Perskiej.
Grzech
Podsumowując, należy stwierdzić, że chrześcijanin ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek bronić praw każdej osoby ludzkiej. Nie może przy tym uciekać od użycia środków militarnych. Są one jednak ostatecznością.
Zdaniem papieża Franciszka to grzech rodzący się w sercu człowieka jest przyczyną wszelkich wojen. Najlepszą formą na zażegnanie konfliktów zbrojnych na świecie jest zatem walka z grzechem. Zarówno tym indywidualnym, jak i społecznym. Źródłem wojen są bowiem niesprawiedliwość, nierówności gospodarcze, zazdrość, podejrzliwość i pycha. Dopiero przezwyciężenie tych problemów pozwoli zbudować trwały pokój na świecie.