Moja Niedziela

4 WRZEŚNIA 2016 R.
23. Niedziela Zwykła

Chodzi o dobrą zmianę

MDR 9,13–18B; FLM 9B–10. 12–17; ŁK 14,25–33

Wszyscy dziś mówią o konieczności zmian. Można odnieść wrażenie, że chcielibyśmy, by wszystko wokół nas się zmieniło. Wielu mówi wprost, że nie wyobraża sobie życia, jeśli przez najbliższe 30 lat miałoby ono wyglądać tak, jak do tej pory. Dążenie do zmiany jest czymś, co charakteryzuje współczesny świat. Przekonanie, że nic nie jest i nie może być nam dane raz na zawsze, przenika myślenie wielu. Godzą się oni (mniej lub bardziej dobrowolnie) z tym, że dokonujące się na ich oczach przemiany nie są zapowiedzią stabilizacji, ale raczej kolejnych zmian, które są tylko kwestią czasu. Nie chcę dziś oceniać żadnych procesów społecznych, gospodarczych czy ekonomicznych.
Absolutnie nie mam zamiaru składać deklaracji politycznych. Chcę jedynie zatrzymać się na fragmencie pisma św. Pawła, skierowanego do Filomena. Apostoł mówi w nim o zmianie i do zmiany zachęca. Ma ona dokonać się w naszym patrzeniu na brata i siostrę. Ich reprezentantem jest niewolnik o imieniu Onezym. Paweł, polecając Filemonowi przyjęcie go, nie mówi: „zwróć mu wolność” czy „uczyń go dekretem równym sobie”. Paweł nie zamazuje różnic pomiędzy nimi. Mówi wprost: „ty będziesz jego panem, a on twoim sługą”, to znaczy „jesteście różni i macie pozostać różni”, z tym że nie wolno ci go traktować inaczej jak brata. Apostoł miał świadomość, że jeśli w naszym świecie ma się dokonać dobra zmiana, powinna ona przebiegać nie na poziomie zmiany struktur, szyldów, deklaracji czy przepisów. Granica tej zmiany przebiega najpierw przez ludzkie serca. I to najpierw tam trzeba dokonać przemiany w postrzeganiu drugiego człowieka. Taka zmiana czasem jest o wiele trudniejsza niż wydanie dekretu.

11 WRZEŚNIA 2016 R.
24. Niedziela Zwykła

Bóg nie zna się na ekonomii

WJ 32,7–11. 13–14; 1 TM 1,12–17; ŁK 15,1–32

Po raz kolejny w Roku Miłosierdzia dostajemy do rozważania „Ewangelię w Ewangelii”, jak niektórzy zwykli nazywać piętnasty rozdział Ewangelii wg św. Łukasza z pięknymi tekstami o miłości Boga do człowieka.
Wracaliśmy do nich w ostatnim czasie wiele razy. Dziś naszą uwagę pragnę skupić na działaniu Boga, które stoi w kontrze do tego, co głosi współczesny świat. Ono jest wręcz szaleństwem. Gdyby Bóg miał dziś doradców spośród ludzi biznesu, z pewnością wielu mówiłoby: „po co szukać jednej zagubionej owcy? Może jest chora albo zraniona? Będzie tylko obciążeniem dla właściciela stada i nie przyczyni się do pomnożenia jego majątku. Ma 99 zdrowych owiec, to po co tracić czas na tę jedną?”. A jedna moneta? Ilu chciałoby powiedzieć tej kobiecie: „Nie trać czasu, dam ci drugą monetę”.
W końcu ojciec. Ma dwóch synów, z których jeden wydaje się dobry, a urządza ucztę dla drugiego bezużytecznego.
Po co Bóg prezentuje siebie jako tego, który wyciąga rękę do owcy, po monetę i do syna? Jest tylko jeden powód: bo należą do Niego. Świat powie, że ta owca, moneta i syn są bezużyteczni. Być może tak jest, a Bóg mówi: „są moje, będę je cenił, będę ich szukał”. Być może po to jest nam dany Rok Miłosierdzia, żebyśmy usłyszeli, że należymy do Boga. Być może dziś Bóg chce to powiedzieć każdemu człowiekowi. Być może chce, byśmy to my ogłosili innym, że drugi człowiek jest przez Boga akceptowany, kochany i że stanowi dla Boga ogromną wartość.

Być może po to jest nam dany Rok Miłosierdzia, żebyśmy usłyszeli, że należymy do Boga.
Na zdjęciu: Papież Franciszek uczynił czynne miłosierdzie programem swojego pontyfikatu. Brzegi, 29 lipca 2016 r.

18 WRZEŚNIA 2016 R.
25. Niedziela Zwykła

Co się dla Ciebie liczy?

AM 8,4–7; 1 TM 2,1–8; ŁK 16,1–13

Na pewno każdy z nas przynajmniej słyszał o sytuacji, gdy ktoś traci pracę. To są bardzo trudne momenty i niełatwo pocieszać taką osobę, która zadaje jedno pytanie: „jak to teraz będzie?”. „Do tej pory miałem źródło dochodu, mogłem wyżywić swoją rodzinę, a teraz?”
Człowiek w takich chwilach wybiega myślą w przyszłość, próbuje jakoś poukładać sobie życie, odpowiednio je zmodyfikować czy na nowo zaplanować. Praca, którą traci rządca – bohater dzisiejszej Ewangelii – jest pewnym symbolem czegoś, co jest dla nas ważne, co daje poczucie stabilizacji, bez czego nie wyobrażamy sobie życia. To nie muszą być jedynie dobra materialne, ale także np. drugi człowiek, zdrowie. Każda tego rodzaju strata sprawia, że ludziom szeroko otwierają się oczy. Zaczynają inaczej patrzeć na swoje życie.
Podobno według zwyczaju, który był tolerowany w Palestynie, rządca miał prawo udzielać pożyczek z dóbr swego pana, ale ponieważ nie dostawał on ustalonej wypłaty, rekompensował to sobie, zawyżając na pokwitowaniu wysokość pożyczki. Wtedy gdy ktoś oddawał to, co pożyczył, oddawał z nadwyżką (dziś powiedzielibyśmy z procentami), którą zatrzymywał dla siebie rządca. To był jego zysk. Zatem możemy przypuszczać, że rządca, o którym dziś czytamy, udzielił pożyczki w wysokości pięćdziesięciu baryłek oliwy i osiemdziesięciu korców pszenicy. Nadwyżka to było to, co chciał zarobić. Nie oszukał więc swojego pana, ale po prostu zrezygnował ze swojego zarobku. I wiemy doskonale, dlaczego tak uczynił.
Widmo bezrobocia sprawiło, że nagle popatrzył inaczej na swoje życie. Nagle ważniejsza od pieniędzy była dla niego troska o dobre relacje z ludźmi, budowanie przyjaźni.
A co się liczy dziś dla nas? Uderzyło mnie bardzo, kiedy przeczytałem w książce śp. księdza Kaczkowskiego, że kiedy rozmawiał z pacjentami swojego hospicjum, nie spotkał nikogo, kto by żałował, że gdzieś nie wyjechał na wakacje czy nie kupił sobie jakiegoś modelu samochodu, ale spotkał wielu, którzy żałowali, że nie mieli czasu dla najbliższych, komuś nie podali ręki, nie zdobyli się na taką czy inną rozmowę. Musimy czekać na takie trzęsienie ziemi, specjalne wydarzenia, żeby przekonać się, co jest w życiu naprawdę ważne?

25 WRZEŚNIA 2016 R.
26. Niedziela Zwykła

Nie chodzi o nawrócenie

AM 6,1A. 4–7; 1 TM 6,11–16; ŁK 16,19–31

Bogacz wcale nie chce, by jego bracia się nawrócili, w tym sensie, żeby stworzyli fundację wspierającą ubogich Łazarzy. Nie chodzi mu też o to, żeby otworzyli jadłodajnię dla ubogich, albo zaczęli organizować akcje charytatywne. W swojej rozmowie z Abrahamem poniekąd zdradza on swoje intencje. W tekście oryginalnym mówi wprost, że jeśli ktoś z umarłych wybrałby się do jego braci, natychmiast by oni zmienili myślenie. Tu jest klucz do zrozumienia tej Ewangelii, którą czytamy w Roku Miłosierdzia. Ten czas jest nam dany po to, by zmieniać myślenie na temat pieniędzy w naszym życiu czy życiu sióstr i braci, których spotykamy każdego dnia.
Wbrew pozorom nie chodzi o to, byśmy się jeszcze na kilka miesięcy sprężyli i pokazali, że stać nas na to, by być miłosiernymi. To by była największa porażka, gdybyśmy jako chrześcijanie potrzebowali specjalnych okazji, aby być dla siebie dobrymi. Chodzi o zmianę naszego myślenia. Tak się dziwnie składa, że to, jaki człowiek ma stosunek do pieniędzy, pokazuje, jakie jest jego myślenie na temat tego, co w życiu się liczy.

KS. RAFAŁ KOWALSKI