1050-LECIE CHRZTU POLSKI

Młodość

Młodzi poszukują własnej tożsamości, pragną osiągnąć to, co jest
bardziej wolne. Istnieje w nich pragnienie życia szczęśliwszego,
pozwalającego na realizację marzeń.

KS. BARTOSZ MITKIEWICZ

Wrocław

Abp Józef Kupny, metropolita wrocławski, podpisuje
Akt Zawierzenia Matce Bożej. Jasna Góra, 2 maja 2016 r.

BOŻENA SZTAJNER/NIEDZIELA/EPISKOPAT.PL

Młodość to czas, w którym człowiek intensywnie pragnie poznawać prawdę w każdej dziedzinie życia. Dąży do życiowej mądrości. Młodzi ludzie zmierzający ku przyszłości chcą czegoś lepszego, innego, choć to lepsze nowe i inne nie jest do końca określone.
Odpowiadając na te pytania, kard. Stefan Wyszyński uczył: „Wszystkie tęsknoty i ideały ludzkie, wszystkie pragnienia i rewolucje zmierzają do jednego – aby zobaczyć nareszcie człowieka”. Kto wie, może dlatego młodzież tak bardzo szuka i znajdując, ufa tylko tym, którzy szanują jej prawo do prawdy, miłości, sprawiedliwości. Ostatecznie zdecydowana większość młodych ludzi chętnie korzysta z doświadczeń przodków, chcą być odpowiedzialni za swoje czasy i życie.
„Dzieci Boże”
Przez całe swoje posługiwanie Prymas Wyszyński zabiegał o wychowanie człowieka, który jest dzieckiem Bożym. Głosząc tę prawdę, nie ukazywał chrześcijaństwa jako zbioru dogmatów i moralnych obowiązków. Chrześcijańskie wychowanie polega na w pełni świadomym dostosowaniu przyszłego obywatela do życia w społeczeństwie poprzez odkrycie daru, jakim jest życiowe powołanie.
W tym też kontekście należy odczytać kolejny fragment ślubów: Przyrzekamy Ci wychować młode pokolenie w wierności Chrystusowi, bronić je przed bezbożnictwem i zepsuciem i otoczyć czujną opieką rodzicielską.
Mimo upływu lat aktualna pozostaje zachęta Prymasa Tysiąclecia, by młodzi ludzie poznawali bogactwo własnego przeznaczenia, by nie utracili pragnienia dobra, kierowali się sumieniem. Nie da się tego uczynić bez połączenia wiary z racjonalnym życiem. Przecież to w codzienności mamy okazję do tego, by w wolności zaangażować się i zamanifestować ofiarność, służbę, odpowiedzialność czy pracowitość. A te cechy będą zawsze aktualne.
„Idzie nowych ludzi plemię…”
Społeczeństwo, podobnie jak Kościół, tworzy różne, wzajemnie przenikające się grupy i warstwy, będące dla siebie nieocenionym bogactwem. Kardynał Wyszyński podkreślał, że: Wychowanie młodego pokolenia jest wspólną sprawą całego społeczeństwa, jest „świętym sprzężeniem” wszystkich czynników społecznych, zarówno rodziny, jak i szkoły i państwa.
Prymas widział w młodzieży tę grupę społeczną, która idzie ku przyszłości i od której ta przyszłość zależy. Dlatego proces wychowania nazywał pracą nad człowiekiem.
Oczywiście przy istotnym współudziale wychowanka jako osoby wciąż dojrzewającej i rozwijającej się, a jej celem zawsze pozostaje osiągnięcie w pełni świadomego życia oraz odkrycie swego powołania. Kardynał wielokrotnie powtarzał, że młodzież jest grupą jednostek nieustannie się przeobrażających i wciąż poszukujących: […] to pokolenie nie jest wcale lepsze ani gorsze, tylko że jest trochę inne.
Spotykając się z młodymi, otwarcie mówił, a także mocno uwrażliwiał na czekające ich obawy i zagrożenia, przy czym jednocześnie równie silnie akcentował szanse i możliwości. Zawsze stał na stanowisku, że skuteczność pracy wychowawczej zależy od dobrego kontaktu i poznania tych, których ma się wychowywać. Mówił, że powołanie wychowawcze i nauczycielskie jest dodatkowym sakramentem, który mobilizuje, aby zwracać jeszcze większą uwagę na wypowiadane słowa i autentyczność czynów. Rzecz jasna, owa skuteczność musi być bardzo ściśle uwarunkowana i powiązana z kontekstem historyczno-społecznym, determinującym rozwój młodego pokolenia.
Przemawiając do duszpasterzy akademickich, podpowiadał: Gdybyśmy stosowali wobec młodzieży wielkie luzy moralne i dyspensy, na pewno młodzież doznałaby zawodu. Gdy postawimy jej wielkie wymagania, wtedy okaże się, że stać ją na wiele więcej. Trzeba więc postawić młodzieży duże wymagania! Młodzież na pewno im sprosta!
Dialog pokoleń
Brak dialogu międzypokoleniowego jest jedną z przyczyn współczesnego zagubienia, a także zaniku kontaktu osobowego, zwrócenia się jedynie ku rzeczom, by wciąż więcej „mieć”, a nie bardziej „być”.

11 maja 1971 r. we wrocławskiej katedrze Prymas Tysiąclecia mówił: Pod wpływem Ewangelii filozofia jakości zwycięża filozofię ilości. Kościół nie mówi: „więcej, więcej”, Kościół mówi: „lepiej, lepiej” – i to w każdej dziedzinie. Nie idzie o aktywizm, ale o wartość czynu. Nieraz nas krytykują, ale umieją powiedzieć: chcemy być inni, chcemy być lepsi niż wy! Musimy zrozumieć i docenić to pragnienie. Powiemy Wam, Droga Młodzieży! Jeśli jesteście z nas niezadowoleni, starajcie się być od nas lepsi. Stwórzcie „nowych ludzi plemię, jakich jeszcze nie widziano”. To będzie ambitne, słuszne i sprawiedliwe!
Prymas wiedział, do czego doprowadzi pozbawienie młodzieży wartości religijnych oraz odebranie jej świadomości ostatecznego celu życia, którym jest świętość.
Zwracał uwagę na to, że prostą drogą prowadzi to do odchodzenia od wiary i Boga. To z kolei staje się przyczyną obniżenia szacunku wobec ludzkiego życia i traktowania go jedynie przedmiotowo: Odebrany Bóg to w następnym etapie zatracenie ładu moralnego, zagubienie sensu życia, rozkład moralny, osobisty i rodzinny. Gdy zatracimy sens światła ewangelicznego, największe absurdy i błędy wydają się do przyjęcia.
Konsekwencją odrzucenia Boga jest, zdaniem Prymasa, odwrócenie się młodzieży od fundamentalnych wartości i swoista próżnia wszelkich ideałów. Kard. Wyszyński nazywał takie osoby ludźmi bez adresu. Brak wierności Bogu prowadzi w konsekwencji do braku wierności człowiekowi i wiary w jego możliwości. W tym należy dopatrywać się źródeł wszelkiej lekkomyślności, przeciętności, braku odpowiedzialności oraz pojawiającego się lęku i samotności.
Jakże znamienne w tym kontekście pozostają słowa: Młodzież staje się coraz bardziej bez wyrazu, żyje, aby coś przeżyć, goniąc za łatwizną, aby jakoś się prześliznąć, aby coś tam wiedzieć dla nauczyciela, profesora […] wskutek czego rośnie ilość dyplomowanych magistrów i doktorów, ale mało jest ludzi kompetentnych, umiejących kierować, zdolnych nauczyć rzetelnego życia i trwałych wartości.
Wymagać od młodzieży
Prymas trafnie odczytywał pragnienia i potrzeby młodzieży. Był przeświadczony, że nikt bardziej od młodzieży nie ma otwartego umysłu i tak silnej motywacji do poznania prawdziwego celu życia. Tłumaczył, że odpowiedź oscyluje wokół pytań o Boga, dobro i zło, szczęście i odpowiedzialność, nie wyłączając aktualnych zagadnień społeczno-politycznych. Wiedział, że młodzi nie zadowolą się lakonicznymi odpowiedziami, że domagają się dowodów i uzasadnień. Doskonale zdawał sobie sprawę ze zmiany, która nastąpiła w sposobie myślenia. Dostrzegał dokonujące się przejście od dotychczasowego myślenia refleksyjnego w stronę myślenia efektywnego. Podkreślał jednak, że nie jest to jedynie wyrazem krytycyzmu i pragnienia zmiany dla zmiany, lecz jest przesłanką dojrzałości, świadomości własnych praw i obowiązków.
Zachęcał przy tym, by młodzi, świadomi swej misji i powołania, osiągali tę dojrzałość poprzez równomierny rozwój intelektualny i moralny, akceptując cały świat swoich uczuć i aspiracji.
Czas młodości mija bezpowrotnie. Człowiek dojrzewa, stając się dorosłym, w pełni odpowiedzialnym za siebie, rodzinę, naród. Takie przeżywanie młodości, nastawione na dojrzałą dorosłość, miał na uwadze Prymas, kiedy mówił o potrzebie przygotowania do życia w nowych czasach. Na zakończenie warto przypomnieć znane nam wszystkim słowa św. Jana Pawła II, który na Westerplatte apelował do polskiej młodzieży: Musicie od siebie wymagać, choćby inni od was nie wymagali. Czyż zdanie to nie współgra z nauczaniem Prymasa, który 27 maja 1972 r. powiedział do młodych: Musicie się dzisiaj przygotować, już dzisiaj – w szkole czy w domu – do postawy służebniczej, bo tego wymaga sprawiedliwość. Dzisiaj wam służą, jutro wy będziecie musieli odpłacić w duchu sprawiedliwości, której naucza Chrystus w Kościele.