W STRONĘ PEŁNI ŻYCIA

Fundament religijnego wychowania dziecka

Fundamentem wychowania religijnego dzieci jest
głęboka i autentyczna wiara jego rodziców.

KS. JANUSZ MICHALEWSKI

Świdnica

Wielu rodzicom zależy na tym, by swoim dzieciom przekazać wartości religijne, tak by one żyły i układały swoje życie w relacji do Boga oraz na podstawie zasad i wartości, jakie niesie ze sobą wiara. Jedną z podstawowych prawd związanych z każdego rodzaju wychowaniem jest fakt, że dzieci mają naturalną tendencję do uczestniczenia w życiu dorosłych i do ich naśladowania. Warto przy tym pamiętać, że nie jest to ślepe naśladownictwo, tak jak je można często obserwować w świecie zwierząt.
Jak zauważył bowiem Michael Tomasello, amerykański psycholog rozwojowy, dyrektor Instytutu Antropologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka, już pod koniec okresu niemowlęcego u dzieci pojawia się zdolność odczytywania intencji, jakimi kierują się w swoich zachowaniach inni ludzie, a zwłaszcza ich rodzice. Przekłada się to w miarę biegu dalszego ich życia na umiejętność nie tylko naśladowania zewnętrznego zachowania rodziców, ale i odczytywania intencji, które towarzyszą prezentowanym przez nich zachowaniom. Dziecko zatem nie tylko widzi zachowanie rodziców, ale potrafi odczytać sens, jaki temu zachowaniu nadają ojciec bądź matka. Czyni to na początku swojego życia często co prawda w sposób pozarefleksyjny, ale to nie znaczy, że nie widzi sercem prawdziwego sensu, jaki rodzice nadają swoim zachowaniom.

ILUSTRACJA MWM

Umiejętność odczytywania intencji
Ta pojawiająca się w rozwoju dziecka zdolność odczytywania intencji i sensu zachowania dorosłych może tłumaczyć kilka zjawisk z życia rodzinnego.
Wskażmy na dwa. Pierwsze jest związane z sytuacją, kiedy staraliśmy się przed dziećmi ukryć pewne problemy bądź trudne sytuacje rodzinne, a one i tak się domyśliły, co się naprawdę dzieje. Drugie jest związane z sytuacją, kiedy dzieci często nie potrafią nazwać pojawiających się problemów rodzinnych. Emocjonalnie jednak wyczuwają stany napięcia wśród członków swojej rodziny. Pojawiające się wtedy w ich zachowaniu pewne zaburzenia mogą być po prostu „językiem” emocjonalno-fizycznym wyrażającym to, co dzieje się w ich rodzinie. Ich milczenie zatem nie oznacza, że nie wiedzą, iż mamy problemy, trudności czy też jakieś konflikty ze sobą. Nie wiedzą może umysłem, ale sercem czują, jaka jest emocjonalna prawda o nas.
Prawda o zdolności czytania przez dzieci intencji naszych zachowań pokazuje, że dziecko będzie naprawdę naśladować i przejmować jedynie te zachowania rodziców, którym oni sami „od wewnątrz” nadają autentycznie ważne znaczenie. Dziecko, dzięki umiejętności odczytywania intencji, potrafi bowiem rozeznać, które zachowanie dla rodzica jest ważne egzystencjalnie i z tego względu warte naśladowania, a które jest udawane i na pokaz, a zatem od strony serca nieistotne i bez większej wartości.

Naśladowanie zachowań
Często zdarza się, że rodzice wymagają ze względów społecznych czy kulturowych, by dzieci naśladowały ich zachowania, jednak przez nich samych uważane za nieistotne i tak naprawdę nieważne. Jak podpowiada codzienne doświadczenie, dzieci robią to, czego się od nich wymaga, najczęściej kierując się przede wszystkim posłuszeństwem względem swoich rodziców. Trzeba jednak pamiętać, że z biegiem czasu takie zachowanie stanie się dla dziecka jedynie zwykłym rytuałem, bez głębszego sensu i znaczenia. Nic więc dziwnego, że jak dorasta i kiedy już może samo decydować o sobie, to najczęściej porzuca to zachowanie jako nieistotne dla jego życia. Zresztą naprawdę od początku było ono też takim dla jego rodziców.
Opisywana prawda postuluje zatem, że jeśli chce się dobrze wychować dziecko w jakiejś dziedzinie, to rodzic powinien sam być głęboko przekonany co do jej wartości i znaczenia.
Wtedy zachowania rodzica wykonywane w związku z tą dziedziną życia dziecko nie tylko chętnie będzie naśladować zewnętrznie, ale jednocześnie także spontanicznie przejmować całe wewnętrzne znaczenie, jakie one niosą ze sobą. Tylko takie zachowania rodzica mają szansę na to, by trwale ukształtować się w świadomości dziecka i istnieć także w jego dorosłym życiu. Ta zasada wychowania wydaje się, że w sposób szczególny odnosi się zwłaszcza do wychowania dziecka w duchu wiary.

Prawdziwa religijność
Aby zadziałała ona w tym wymiarze życia dziecka, sam rodzic powinien najpierw sobie uświadomić, czym tak naprawdę jest wiara. Prawdziwa i autentyczna religijność nie sprowadza się tylko i wyłącznie do wykonywania jakichś zewnętrznych zachowań. Nie polega więc ona jedynie na przychodzeniu do kościoła i zewnętrznym wykonywaniu pewnych praktyk religijnych czy to w nim, czy też w domu. Niestety nazbyt często w życiu społecznym patrzymy na religijność właśnie przez taki czysto zewnętrzny jej wymiar – najłatwiej zauważalny i policzalny dla różnego rodzaju sondaży. Takie spojrzenie powoduje jednak to, że często naszą uwagę odnośnie do religijności skupiamy właśnie jedynie na problemie częstotliwości wypełniania pewnych praktyk, widząc w niej wskaźnik poziomu naszej wiary, z pominięciem w ogóle jej aspektu jakościowego.
Tymczasem religijność bez towarzyszącej jej świadomości często bardzo szybko usycha i ginie. Prawdziwa religijność opiera się przede wszystkim na znajomości znaczeń, intencji, jakimi wiara posługuje się i jakie pragnie przekazywać przez różnego rodzaju praktyki zewnętrzne. Te praktyki służą bowiem wyrażaniu tych znaczeń oraz ich objawianiu. Wykonywanie praktyk religijnych bez towarzyszącej im znajomości sensu, intencji i znaczeń z biegiem czasu staje się bardzo często jedynie wykonywaniem pustych gestów.
Nic więc dziwnego, że wielu ludzi, którzy pomijają ten wewnętrzny aspekt religijnych zachowań, z czasem przestaje je wykonywać, czy nawet je porzuca.
Wracając do problemu wychowania religijnego dzieci, trzeba sobie zatem uświadomić, że jego fundamentem jest po prostu głęboka i autentyczna wiara jego rodziców. To ona stwarza właściwą atmosferę, w której może zacząć się autentyczne wychowanie religijne dziecka. Szczera, głęboka i autentyczna wiara rodzica powoduje, że dziecko, obserwując wykonywane przez rodzica praktyki religijne, nie tylko naśladuje jego zachowania, ale jednocześnie odczytuje wewnętrzne znaczenie, jakie one mają dla rodzica. Dzięki temu praktyki te stają się dla dziecka czymś żywym, istotnym i ważnym, bo takie są najpierw w oczach jego rodzica.

Autentyczna wiara
Sięgnijmy po pewien przykład.
Wielu z nas może poświadczyć, że niedzielna Eucharystia jest właściwie często jedynym momentem w ciągu tygodnia, kiedy możemy stanąć przed Bogiem, posłuchać Jego słowa, doświadczyć Jego obecności i uświadomić sobie, że towarzyszy On nam ze swoją łaską w biegu codziennego życia. Nieraz przychodzimy na Eucharystię przepełnieni swoimi lękami, napięciami i zmartwieniami związanymi z codziennością. Otwierając się w skupieniu na dar Bożego słowa i Bożą obecność, wychodzimy często z niej inni – uspokojeni, wzmocnieni na duchu, przepełnieni nadzieją i wewnętrzną siłą. Nie trzeba zbyt dużo tłumaczyć, jak bardzo ważne jest dla całej rodziny, by rodzic był człowiekiem, który wobec codziennych problemów znajduje w sobie wewnętrzną siłę do ich pokonywania. Dzięki temu daje wsparcie swojemu współmałżonkowi i staje się także jednocześnie dla swoich dzieci źródłem poczucia bezpieczeństwa.
Taki rodzic jest zatem dla dziecka czytelnym znakiem, że będąc w kościele, był na spotkaniu z Bogiem, który go przemienia i pomaga być lepszym człowiekiem. Dziecko wtedy z zachowania rodzica wyucza się, że spotkanie z Bogiem jest czymś ważnym i zmieniającym człowieka.
Niedawno na łamach czasopisma internetowego „Wszystko co najważniejsze” pojawiła się dyskusja, co studiować? Eryk Mistewicz, znawca współczesnych mediów, dziennikarz i publicysta napisał, że najważniejsze jest nie „co”, ale „u kogo” studiować: „Kogo spotkamy na naszych zajęciach. Kto nauczy nas podstaw w trakcie zajęć na pierwszym roku, rozpalając w nas przy tej okazji chęć pogłębiania wiedzy lub robiąc wszystko, aby tę chęć pogłębiania wiedzy, zadawania pytań, szukania odpowiedzi zabić w zarodku”. Możemy powiedzieć przez analogię, że podobnie jest z wychowaniem religijnym. Nie jest zatem najważniejsze najpierw, co robimy wobec naszych dzieci w wymiarze wychowania religijnego, ale to, jakimi po prostu jesteśmy dla nich ludźmi wiary – jej pasjonatami czy może jednak, niestety, jej służbistami.