Nowość Zmartwychwstania

„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Zmartwychwstanie Jezusa to kolejna wersja starożytnych mitów. Grecy wierzyli
w zmartwychwstanie Mitry, Adonisa czy Ozyrysa, więc bez oporów rozszerzyli to grono
o Jezusa z Nazaretu. Mamy kolejny dowód na to, że chrześcijaństwo jest tylko mutacją
starych wierzeń. Otóż – pudło! Generalnie Grekom Zmartwychwstanie nie mieściło się
w głowie. Na słowa, że po śmierci dusza znowu żyje w ciele, reagowali z niechęcią.

KS. MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Kopuła jerozolimskiej bazyliki Zmartwychwstania. Nie tylko
starożytnym, ale i dzisiejszym ludziom Zmartwychwstanie
nie mieści się pod kopułą

ZDJĘCIE KS. MACIEJ MAŁYGA

Ludzie kultury helleńskiej w swoim myśleniu o duszy, śmierci i ciele pozostawali pod wpływem szczególnego poglądu, jaki został wyrażony przez Platona. Ten antyczny filozof (zm. 347 przed Chr.) określił ciało jako więzienie duszy; śmierć była rozumiana jako oczekiwane wyzwolenie duszy z ciała. Zmartwychwstanie, czyli ponowne złączenie duszy z ciałem, było dla Hellenów odrażającym głupstwem, godnym drwiny i szyderstwa. Najlepszym tego przykładem jest spotkanie św. Pawła z Ateńczykami na Areopagu: Apostoł początkowo zaciekawia słuchaczy, opowiadając im o Bogu niewidzialnym, „w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”, takim, którego opisywali greccy poeci Kleantes i Aratos. Zanosiło się już na ewangelizacyjny sukces… ale „gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: Posłuchamy cię o tym innym razem” (Dz 17,32).
Znów do zgniłego ciała?
Na myśl o tym, że po śmierci człowiek ciągle posiada ciało, Grecy wzdrygali się więc z niesmakiem.
Kiedy pogański filozof Celsus (II wiek) wypowiada się na temat chrześcijańskiej wiary w Zmartwychwstanie, nie przebiera w słowach. Twierdzi, że to nadzieja głupia, wbrew rozumowi i godna robaków: „Czyż bowiem jakakolwiek dusza ludzka pragnęłaby powrócić do zgniłego ciała? Zresztą tej wiary nie podzielają wszyscy chrześcijanie; nie brak i takich, którzy brzydzą się nią i uważają równocześnie za wstrętną i niedorzeczną. Jakież bowiem ciało całkowicie rozłożone może powrócić do pierwotnej formy i odzyskać budowę, którą raz utraciło?
Jak mówi Heraklit, «trupy należy usuwać prędzej niż gnój». Bóg zatem nie chce ani nie może wbrew rozumowi uczynić nieśmiertelnym ciała pełnego nieczystości, o których wstyd mówić”.
Ciekawe, że według Celsusa nawet sami chrześcijanie mieli problem z wiarą w Zmartwychwstanie. Istotnie, jako ludzie zakorzenieni w myśleniu swej epoki długo się z tą myślą mocowali, podobnie zresztą jak z budzącym zgorszenie Krzyżem. Z tego powodu już w pierwszych dekadach dziejów chrześcijaństwa od Kościoła odłącza się wiele sekt, głoszących na przykład, że Chrystus posiadał tylko „ciało pozorne”, które porzucił przed śmiercią na krzyżu.

Mity o zmartwychwstaniu? Brak
W tym kontekście nie powinno nas dziwić, że w przebogatym świecie greckich mitów brakuje opowieści o wydarzeniach podobnych do tych, które począwszy od „pierwszego dnia po szabacie” (J 20,1) zaświadczają Maria Magdalena i Piotr. Zmartwychwstanie Jezusa nie było bowiem ani powrotem do poprzedniego życia, ani życiem bezcielesnego ducha. Było czymś zupełnie innym, nowym, bez porównania w świecie ludzkich dziejów. Dlatego też świadectwa Nowego Testamentu nie są żadną kontynuacją czy mutacją dotychczas istniejących mitycznych opowieści. Mity bowiem opowiadały albo o wskrzeszeniach, czyli o cudownym powrocie legendarnych bohaterów do poprzedniego życia, choć tym razem nieśmiertelnego (Adonis, Attis, Achilles), albo o ich życiu w zaświatach (Ozyrys).
Nie za wymyślonymi mitami postępowaliśmy
Gdyby na Areopagu po zakończonej rozmowie podszedł do Apostoła antyczny specjalista od marketingu, jego rada brzmiałaby pewno tak: „Panie Pawle, początek był świetny, potem nawiązanie do Kleantesa… też świetne.
Ale następnym razem, jeśli chce Pan przyciągnąć słuchaczy, trzeba wymyślić coś innego, bliższego odbiorcom…”. Jak odpowiedziałby Paweł, patrząc na plecy odchodzących i rosnącą wokół siebie pustkę? Może tak: „Panie… Jak Pan ma na imię?” „Dionizy. A to moja koleżanka Damaris”. „Panie Dionizy, istotnie, trudno o większe głupstwo dla Ateńczyków i, wydaje się, w ogóle trudno o gorszą strategię marketingową niż głoszenie Zmartwychwstania Cieśli z Nazaretu, trzy dni wcześniej powieszonego na krzyżu. Jest tylko jedna sprawa, o której powinien Pan wiedzieć: to się po prostu wydarzyło”. Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości (2 P 1,16).

Warto: Świętować Wielkanoc jeszcze
bardziej (tak!) niż Boże Narodzenie.
Na wszelkie możliwe sposoby.