WROCŁAWSKIE MIŁOSIERDZIE

Miłosierdzie według księdza Roberta

Jeśli czasem mamy wątpliwości, jak możemy spełniać uczynki miłosierdzia,
warto przyjrzeć się postaci ks. Roberta Spiske – Apostoła Miłosierdzia.
Dla niego były główną osią codziennego życia.

S. BERNADETTA KARDACH CSSH

Wrocław

ZDJĘCIE Z ARCHIWUM ZGROMADZENIA SIÓSTR ŚW. JADWIGI

Urodził się w 1821 r. w podwrocławskiej wówczas Leśnicy. Od dzieciństwa marzył o kapłaństwie.
Spełnienie tych pragnień było możliwe tylko dzięki życzliwej pomocy wielu osób, ponieważ rodziny nie było stać na edukację chłopca. Doświadczenie biedy i otrzymanego wsparcia mocno zapisało się w sercu Roberta Spiske i – w świetle wiary wyniesionej z rodzinnego domu jak najcenniejsze wyposażenie na drogę – rozwijało jego wrażliwość na potrzeby bliźnich i otwierało drogę jego przyszłej działalności dobroczynnej.
Kapłan o wrażliwym sercu
Wyświęcony w 1847 r. na kapłana, pracował we wrocławskich parafiach NMP na Piasku, św. Michała Archanioła, św. św. Doroty, Stanisława i Wacława oraz jako kaznodzieja katedralny. Jako czujny duszpasterz dostrzegał problemy mieszkańców centralnych i peryferyjnych dzielnic miasta, które w wieku XIX gwałtownie się rozrastało.
Szczególnie bliski ks. Robertowi był los dzieci, tułających się po zaułkach miejskich, i młodzieży narażonej na demoralizujący wpływ nędzy i bezrobocia.
Dla nich stworzył dzieło oparte na chrześcijańskim miłosierdziu: „Dom ratunku św. Jadwigi”, a rok później założył Zgromadzenie Sióstr św. Jadwigi, by podjęło misję świadczenia miłosierdzia najmniejszym.
Słowo i przykład
Dzieło to nie zrodziło się jednak z samych wskazówek udzielanych przez ks. Roberta słuchaczom jego konferencji, ale nade wszystko z przykładu jego zaangażowania w dzieło pomocy potrzebującym. Nie wystarczyło mu wspieranie tych, którzy zwracali się do niego w swoich biedach duchowych i materialnych. Sam wychodził do wrocławskich dzieci ulicy i osobiście starał się wyszukiwać rodziny gotowe je przyjąć, by w ten sposób zapewnić im opiekę.
Skala potrzeb przekraczała jednak możliwości pojedynczej osoby. Potrzebna była współpraca wielu wrażliwych serc i pracowitych rąk. Dzieło to podjęły członkinie katolickiego Stowarzyszenia św. Jadwigi. Im także ks. Robert polecał nie czekać na prośby, ale iść tam, gdzie bieda i brak miłości większy jest niż niedostatek chleba.
Głód miłości większy niż brak chleba
Ks. Spiske zdawał sobie sprawę, że nie wystarczy nasycić głód fizyczny.
Chciał, by jego podopieczni doświadczyli miłości zatroskanej o ich dobro, by odkrywali, że są cenni w oczach Boga.

Poprzez konieczną pomoc – zarówno materialną, jak i duchową – pragnął ich prowadzić ku Temu, który jest źródłem wszelkich dóbr, by poznając Boga, z Nim złączyli swoje życie, by w Nim odkrywali swoją wielką godność dziecka Bożego i od Niego oczekiwali zbawienia.
Pełniona przez ks. Roberta posługa miłosierdzia względem ciała zmierzała do szczególnego miłosierdzia względem ducha, tj. do prowadzenia młodego człowieka do wiary i przyjaźni z Bogiem, do odkrywania wartości, na których można bezpiecznie budować życie. W swych kazaniach podkreślał on, że nędza współczesnej mu epoki to owoc oddalenia się ludzi od Boga oraz od Bożego porządku stworzenia i życia, gdyż niewiara i niemoralność prowadzą do biedy, a bieda popycha do niemoralności.
Dlatego swe zadania kaznodziejskie i nauczycielskie traktował nie tylko jako obowiązki stanu kapłańskiego, ale także jako czyny miłosierdzia względem bliźnich spragnionych Boga i często nieświadomych tej wielkiej potrzeby Boga tlącej się w ich sercu.
„Miłość jest obliczem Bożym”
Sam ks. Robert w swej duchowej drodze zmagał się także z obrazem „Najwyższego, jako tego, który – według słów proroka – rozgniewany w jednej ręce trzyma łuk zapalczywości swojej, a w drugiej strzałę rozpaloną ogniem niechęci”.
Doświadczenie to przezwyciężone zostało jednak ponownym odkryciem Miłosierdzia Boga i powierzeniem się Mu. Z całym przekonaniem woła więc z ambony: „Okażcie Panu całkowite zaufanie. Wszak jest waszym zbawieniem, waszym Bogiem i na zawsze Ojcem”.
W tym świetle nawet to, co odbieramy jako przejaw Bożego zagniewania, ks. Spiske ukazuje jako narzędzie Jego Miłosierdzia: „Jeśli On, tak dobry Bóg, nie może niczego wskórać wołaniem, lamentem, ostrzeżeniami i obietnicami, to w miłosierdziu swoim wzywa na pomoc święty swój gniew”. Dlatego zachęca, aby z ufnością zbliżyć się do Boga: „On chce ci przebaczyć i jest to jedyna rzecz, jakiej naprawdę pożądasz”.
Miłosierdzie Boga ks. Spiske głosił także poprzez niestrudzoną posługę w konfesjonale. Był cenionym spowiednikiem i kierownikiem dusz. Wymagającym od swych duchowych dzieci, ale najpierw wymagającym od siebie.
Swoją postawą starał się naśladować Boga, który jest – jak uczył – „nieznużony w pozyskiwaniu serc! Co dzień, w każdej godzinie Jego łaska ustawicznie próbuje zachęcić człowieka do prawdziwego nawrócenia oraz pozyskać jego miłość”.

Początki dzieła miłosierdzia

ZDJĘCIE Z ARCHIWUM ZGROMADZENIA SIÓSTR ŚW. JADWIGI

Miłosierdzie kształtem miłości
Miłowanie Boga, ku któremu chciał prowadzić wszystkich ludzi, nierozłącznie wiązało się dla ks. Roberta z miłością bliźniego. Stąd to właśnie postawę miłosierdzia uważał za konieczną w życiu chrześcijanina i starał się jej uczyć słowem i przykładem, przypominając słowa Jezusa: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt 25,40).
Miłość bliźniego ma – według słów ks. Spiske – kształt konkretnych czynów miłosierdzia i jest jedynym weryfikatorem naszej miłości Boga.
Za miłosierdzie świadczone najmniejszym, za wspieranie tych, którzy pragnąc się uczyć, nie mają ku temu warunków, za wielogodzinne posługiwanie w konfesjonale i na ambonie – za wszelkie dobro nie oczekiwał żadnej ludzkiej zapłaty. Wolał, by nie podkreślano jego osoby. Uczył miłości bezinteresownej, tylko taką uznając za autentyczną.
Dlatego wskazywał na brak wartości czynów płynących z innych motywacji: „Sympatia i humanitarność przyczyniły się do niemal zupełnego wygaśnięcia chrześcijańskiej miłości bliźniego. Wiem, takie stwierdzenie wzbudzi zaraz sprzeciw w waszych sercach, już słyszę głosy oburzenia: Jak to, nie robi się wszystkiego dla bliźnich?! W czasach współczesnych jakoś nie widać znaków, które by to potwierdzały.
Bo zważcie sami, kiedy właściwie jesteśmy miłosierni wobec bliźnich? Tylko wtedy, gdy czujemy do nich sympatię, jeżeli jej nie ma, to bliźni odchodzi z niczym. […] Okazywane dziś miłosierdzie wypływa z przeobfitego źródła egoizmu i chciwości! Bo czyż oczy takich miłosiernych ludzi nie szukają nazajutrz w oficjalnej prasie swoich nazwisk otoczonych wieńcem pochwalnym?”.

Miłosierdzie warunkiem miłosierdzia
Również realizację Chrystusowego wezwania do miłości nieprzyjaciół ks. Robert postrzegał jako czyn miłosierdzia.
Choć bywa on niezrozumiały dla świata, a dla samych uczniów Jezusa wymagający i trudny, jest pewną drogą naśladowania miłosierdzia Ojca Niebieskiego.
Ks. Spiske dał przykład takiej postawy, gdy wobec trudności piętrzących się przed powstającym dziełem „Domu św. Jadwigi” polecał modlić się za nieprzyjaciół i sam to czynił.
Jednocześnie przypominał, że brak miłosierdzia świadczonego bliźnim w postawie przebaczenia i pojednania czyni człowieka niezdolnym do przyjęcia daru Miłosierdzia, którego Bóg zawsze chce udzielać. „Konfesjonał stoi przed wami otworem, każdy kapłan może odpuścić wam wszystkie grzechy, ale wobec nienawistnych ma związane ręce”.
Ks. Robert Spiske – dziś kandydat na ołtarze – ponad 150 lat temu dawał wskazania, które dla nas mogą być wskazówką w przeżywaniu Roku Miłosierdzia.
Nie straciły one aktualności, jak nie traci jej Ewangelia, z której wyrosły.
Jego przykład może inspirować, może niepokoić sumienie, skłaniając do refleksji: „Czy nie rozgrzeszam się zbyt łatwo z postawy chrześcijańskiego miłosierdzia? Czy nie zadowalam się pozorami miłości?”.

Wyróżnioną czcionką zaznaczono
cytaty z kazań Sł. B. ks. Roberta Spiske