Bezpieczeństwo na Dzień Kobiet

Początek roku 2016 nie należał do szczęśliwych.
Mimo wszelkich prób wyciszania skandalu,
na jaw wyszła prawda o masowym molestowaniu
kobiet w Kolonii i innych niemieckich miastach.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

Kościół podkreśla równość w godności i prawach mężczyzn
i kobiet, co nie oznacza identyczności ich ról.

MARCIN MAZUR

Portale internetowe pękają w szwach od ogromnej liczby podobnych informacji z różnych krajów Europy Zachodniej. Choćby w ostatnich tygodniach w Danii wytoczono proces kobiecie, która w obronie przed napastnikiem użyła zakazanego w tym kraju gazu pieprzowego. Nie po raz pierwszy oskarżono ofiarę zamiast napastnika. Co gorsza, wielu atakom na kobiety przyglądają się mężczyźni – tak właśnie, przyglądają się, zamiast stanąć w ich obronie!
Poprawność polityczna
Choć z małym sukcesem, ale staram się zrozumieć przesłanki stojące u podstaw europejskiej poprawności politycznej. Nie potrafię jednak pojąć, dlaczego Europa bardziej ceni neutralność języka, parytety i wolność obyczajów niż bezpieczeństwo własnych kobiet, które w społeczeństwach uznawanych za demokratyczne powinno być jedną z wartości fundamentalnych.
Tym, co niepokoi jeszcze bardziej, jest zupełna obojętność środowisk feministycznych, które rzekomo walczą o prawa kobiet. Po co kobietom parytety, skoro maluje się przed nimi realna wizja gwałtu? Czyż to nie dbałość o kobiety jest jednym z faktorów europejskości?
Ale cóż my tam w Polsce możemy wiedzieć o problemach Zachodu? Lepiej uporajmy się w pierwszej kolejności z kibolami, przed którymi ochoczo ostrzega prof. Magdalena Środa. Oni bowiem stanowią dla Polek śmiertelne zagrożenie, tylko dlatego, że są białymi heteroseksualnymi mężczyznami, czyli grupą w obecnym poprawnym świecie pozbawioną wszelkich praw.
Szacunek dla kobiet
Zdiagnozowanie sytuacji w Europie nie należy do łatwych zadań. Nie sposób jednak zataić faktu, że rosnący wskaźnik agresji wobec kobiet idzie w parze z dechrystianizacją społeczeństw.
Głęboki szacunek do kobiet wpisany jest w rzeczywistość Starego, a jeszcze wyraźniej Nowego Testamentu.
Biblia pełna jest reprezentantek płci pięknej. Wiele z biblijnych kobiet łamało konwenanse, wykraczało poza utarte schematy i ryzykując własną reputację, a niekiedy i życie, stawało w obronie Prawa Bożego lub egzekwowało prawa osobiste. Niektóre panie zapisały się na kartach historii zbawienia tak wyraźnie, że wymieniane są z imienia w rodowodzie Jezusa Chrystusa, jak Tamar, Rachab i Rut (Mt 1,1–16). Inne otwierały swoje domy na rodzące się wspólnoty pierwotnego Kościoła (np. Rz 16,1–2; 1 Kor 16,19). Teolożki lubią stawiać na piedestale zwłaszcza te ostatnie. I słusznie! Gdy w Dziejach Apostolskich św. Łukasz opisuje moment wkroczenia Dobrej Nowiny na ziemie Starego Kontynentu, odnotowuje, że pierwszą osobą nawróconą na chrześcijaństwo była bogata kobieta o pogańskim pochodzeniu, Lidia (Dz 16,14–15).

Św. Paweł swoim gestem, on bowiem był tym, który Lidię ochrzcił, chciał nas chyba czegoś nauczyć – tego, że pierwszeństwo Lidii wpływa na jej dowartościowanie, ale nie przewartościowanie. Nie jest równoznaczne z prymatem kobiet w Kościele europejskim. Potwierdza natomiast jej godność jako pełnowartościowej jednostki, osoby i nie ma nic wspólnego z chrześcijańskimi parytetami.
Grupy wpływu

Jednostkowość w Europie stopniowo zanika na rzecz różnych grup wpływu, które przez wzgląd na ich dawną dyskryminację, w imię dziejowej rekompensaty zaczynają dominować, o czym pisała już zresztą w 2003 r. filozof Agnieszka Kołakowska.
Jedną z tych grup są feministki, z ich wyjątkowo zgubną logiką – choć walczą o własne przywileje, uważają, że inne zbiorowości, które zostały dotknięte dyskryminacją w jeszcze większym stopniu, choćby za sprawą kolonializmu, powinny mieć więcej praw – z prawem do zaspokajania własnych potrzeb kosztem innej osoby, najlepiej kobiety, na czele. Najdalej posunęły się siostry feministki z niemieckiej Antify, które promują niebezpieczne hasła w rodzaju: „Wymienimy rasistów na gwałcicieli” (Will trade racist for rapist).
Dzień Kobiet?
Marzec jest miesiącem Międzynarodowego Dnia Kobiet, święta ustanowionego w 1910 r. przez Międzynarodówkę Socjalistyczną w Kopenhadze.
Idea powołania go do życia narodziła się najprawdopodobniej rok wcześniej w Stanach Zjednoczonych, podczas masowych strajków sufrażystek walczących z wyzyskiem i zabiegających o godziwe płace, choć w Polsce kojarzy się on bardziej z komunizmem i Związkiem Radzieckim. Obecnie Dzień Kobiet bądź ulega amerykanizacji, bądź staje się okazją do buńczucznych marszów (manif) organizowanych przez kręgi skrajnie feministyczne, podczas których propaguje się wolność seksualną i wyzwolenie od  odpowiedzialności związanej z relacjami seksualnymi.
W tego typu happeningach brakuje refleksji o losach tysięcy kobiet walczących o podstawowe prawa, jak: dostęp do edukacji, udział w wyborach i możliwość podjęcia godnej pracy.
Sytuacja stała się patowa, ponieważ wydaje się, że współczesne feministki nie tylko otrzymały to, czego chciały, ale jeszcze swoje hasła w sposób nieodpowiedzialny uniwersalizują, stwarzając zagrożenie dla kobiet, które nie podzielają ich trybu życia i sposobu myślenia.
Apel do Panów
Chciałabym zwrócić się do Panów, odwołując się już nie tylko do zasad chrześcijańskich, lecz także do honoru oświeceniowego dżentelmena – dbajcie o bezpieczeństwo Waszych żon, matek, dziewczyn, znajomych. Chrońcie je przed niebezpieczeństwem z zewnątrz, a gdy sytuacja tego wymaga, również przed nimi samymi.