Rodzina Bogiem silna

1050-LECIE CHRZTU POLSKI

Przywołane w tytule słowa to nie tylko znana fraza, lecz także kierunek
pewnej drogi, dzięki której możliwe staje się przezwyciężanie wielu problemów
nękających współczesną rodzinę.

KS. BARTOSZ MITKIEWICZ

Wrocław

Uroczystości milenijne w sanktuarium św. Jadwigi
w Trzebnicy 16 października 1966 r.

ZE ZBIORÓW ARCHIWUM ARCHIDIECEZJALNEGO WE WROCŁAWIU

Ogromną część nauczania Prymasa Tysiąclecia stanowią treści odnoszące się do najstarszej naturalnej instytucji i wspólnoty ludzkiej, którą jest – rodzina. Lektura tekstów nauczania Kardynała potwierdza, że każda jednostka ludzka, a także społeczne jej zorganizowanie w rodzinie i w narodzie, na tyle się rozwija, ubogaca osobowościowo, buduje pomyślną przyszłość, na ile akceptuje i realizuje porządek moralny wszczepiony w naturę ludzką przebóstwioną łaską zbawczą.
Kard. Stefan Wyszyński wypowiadając się o rodzinie, zawsze ukazywał ją w aspekcie teologicznym, pastoralnym i historycznym. Warto podkreślić, że niezwykle mocno akcentował jej społeczne cele i zadania w konkretnej polskiej rzeczywistości. To ten aspekt był kluczowym elementem w prymasowskiej myśli. W ten sposób kard. Wyszyński ukazywał rodzinę jako naturalną i trwałą społeczność, bezwzględnie konieczną do istnienia i rozwoju człowieka, narodu i państwa.
Prymas nauczał, że rodzina jest: „źródłem, z którego bierzemy życie, pierwszą szkołą uczącą nas myśleć – pierwszą świątynią, w której uczymy się modlić”. Wyjaśniając znaczenie rodziny dla narodu, nieustannie przypominał, że: „Rodzina chrześcijańska jest pierwszą społecznością w życiu narodu, najbardziej podstawową”, a tym samym: „Pomóc rodzinie, to znaczy uznać jej doniosłe znaczenie dla narodu i dla państwa. Wszak rodzina daje społeczeństwu, narodowi i państwu dar Boży – człowieka. Dzięki temu rodzina jest poniekąd matką społeczeństwa, gdyż naród powstaje z rodzin. Rodziny piastują w swoich dłoniach losy narodów”. Bez wątpienia realizacja prymasowskich wskazówek pozwala nam dziś odkryć miejsce równowagi między ordo oeconomicus i ordo caritatis.
„Szczęśliwej nowej drogi życia”
Nie ma osoby, która zawierając związek małżeński, nie zastanawia się nad tym, jak ułożyć szczęśliwe życie małżeńskie i rodzinne. Co więcej, niemal każdy gość, składając młodym życzenia – życzy im… szczęścia! I nie jest to czysto zwyczajowo przyjęta formułka (!).
Szczęście… gdzie go szukać? Jak je osiągnąć? Z pomocą w poszukiwaniu właściwej odpowiedzi przychodzą nam między innymi psychologia małżeństwa i rodziny oraz pedagogika rodziny. Dzięki nim możemy zdefiniować niemalże wszystkie funkcje małżeństwa i rodziny. Doskonale opisują nam wszystkie modele tej podstawowej wspólnoty społecznej.
Niemniej ich wskazania, choć bardzo cenne, są jednak niewystarczające.
Szybko okazuje się, że życie małżeńskie – jeżeli ma być piękne, prawdziwe i trwałe – nie może się ograniczać do tego, co w danej chwili przyjemne albo wygodne.
Tym samym przedmiotem działań duszpasterskich pozostaje wciąż przypominanie nauki Kościoła o roli i znaczeniu sakramentu małżeństwa.
Sakramentalność małżeństwa
Chrześcijańska wizja nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny.
Odrzucenie tej wizji prowadzi nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej przyszłości człowieka i świata.
Sakrament małżeństwa to o wiele więcej niż zalegalizowanie „bycia razem”. To wejście małżonków w wyjątkową komunię z Chrystusem.

To decyzja, aby całe swoje życie – wszystko, co dzieje się w sercu, umyśle, ciele i w każdej chwili codziennego życia małżonków – uczynić żywym obrazem Boga. Świadomość takiego życia małżeńskiego prowadzi do pełni i do szczęścia, które są możliwe na fundamencie głębokiej, przeżywanej każdego dnia komunii z Bogiem.
Komunia z Bogiem rozwija się i pogłębia przez codzienną modlitwę indywidualną, małżeńską i rodzinną.
Budzi tęsknotę za jak najczęstszym przystępowaniem do Komunii Świętej.
Otwiera nasze oczy na potrzebę ciągłego nawracania się, a w konsekwencji na dojrzale przeżywany sakrament pokuty.
Komunia z Bogiem pozwala zbudować analogiczną zażyłość ze współmałżonkiem.
Jest ona dla małżonków wzorem dialogu i kontemplacji poprzez życie w obecności, adorację i serdeczne zaangażowanie w sprawy osoby kochanej przez nasze serce.
2 + 2?

Obserwując przeżywane współcześnie kryzysy kulturowy i ideowy, nasz niepokój muszą budzić nie tylko wszystkie ataki na rodzinę, lecz także próby przedefiniowania pojęcia rodziny promujące ją jako luźny związek.
Na początku XXI w. notujemy wzrost tendencji, które do tej pory były marginesem życia rodzinnego: konkubinaty, kohabitacje, rodziny zrekonstruowane, których podstawą na ogół jest rozwód.
Równie często podstawowym modelem rodziny staje się rodzina egalitarna – czyli rodzina mała. Tworzą ją rodzice i dzieci.
Jeszcze w 2002 r. Narodowy Spis Powszechny pokazał, że w Polsce tradycyjna rodzina to model 2 + 2: dwoje rodziców i dwójka dzieci. Dzisiaj, po 13 latach, sytuacja dramatycznie się zmienia. Do masowych zjawisk socjologicznych współczesnej rodziny należy zaliczyć wzrost liczby dzieci pozamałżeńskich, zjawisko życia w samotności czy w końcu świadomą bezdzietność.
Większość tych zjawisk miała miejsce w poprzednich epokach, ale nasze stulecie przyniosło społeczną akceptację form życia uznawanych dotąd za patologię i margines społeczny.
Zjawiska te powodują w konsekwencji wspomniane kryzysy oraz poważne problemy demograficzne.
Ku uzdrowieniu
„Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę”. Bez wątpienia rodzina pozostaje wspólnotą, która jest nadzieją i szansą dla ludzkiej kultury. Tym samym najskuteczniejszym narzędziem humanizacji społeczeństw. Dlatego też do jednych z głównych zadań chrześcijan należy głoszenie z radością i przekonaniem „dobrej nowiny” o rodzinie.
Realizacja tego zadania może mieć kilka aspektów. Od czasów, kiedy zwracał na nie uwagę Prymas Wyszyński, nie straciły one nic ze swej aktualności.
Dziś, choć może mało o tym wiemy, przywołano je na zakończonym Nadzwyczajnym Synodzie o Rodzinie.
Przypomniano na nim, że kochać rodzinę, to znaczy umieć cenić jej wartości i możliwości i zawsze ją popierać.
Kochać rodzinę to poznać niebezpieczeństwa i zło, które jej zagraża, aby móc je pokonać. Kochać rodzinę to pomagać w jej rozwoju, w każdym społeczeństwie, to przywrócić jej zaufanie.
To zadania, które stają dziś przed nami w czasie rekolekcji: głosić z radością i przekonaniem Jezusową Dobrą Nowinę o chrześcijańskiej rodzinie!