KS JAN SIENKIEWICZ

Moczydlnica Klasztorna

List do moich parafian

Ojciec idealny

Na przekór tytułowi najpierw będzie o matce.
Zdarzyło się w mojej kapłańskiej posłudze głosić kazanie w któreś z Maryjnych wspomnień.
Z zapałem rozpływałem się nad obrazem ziemskiej matki. Wychwalałem poświęcenie, trud, odpowiedzialność pięknego daru macierzyństwa, odnosząc przymioty matki do Maryi. Po Mszy Świętej przyszła do zakrystii pewna pani.
Ze smutkiem przestrzegła mnie przed bezkrytycznym wywoływaniem obrazu matki.
Opowiedziała krótko swoją historię, pisaną dramatycznym ciągiem zdarzeń ponurego dzieciństwa i zimnego domu bez odrobiny macierzyńskiej miłości. Właściwie dopiero wówczas dotarło do mnie, że rzeczywiście nie każdy może tak dobrze jak ja wspominać rodzinny dom.
Dla niektórych pojęcie mamy i taty to zaprzeczenie powszechnie przyjętego znaczenia tych słów.
Mamy Rok Miłosierdzia, a w nim Wielki Post, czyli okres przygotowania do Wielkanocy.
Jednym z modelowych wizerunków, jakim posługuje się ten szczególny czas w Kościele, jest Ojciec z przypowieści o Marnotrawnym Synu.
Dobrze rozumiemy znaczenie tego porównania: Ojciec – Bóg, syn – każdy z nas. Żeby jednak bez jakichkolwiek zniekształceń pojąć sens tej przypowieści, trzeba patrzeć na Boga bez odniesień do ziemskiego ojca. Ten bowiem opisany przez św. Łukasza jest idealny. Dla mnie najbardziej ujmujące jest to, czego można się domyśleć, czytając ten tekst. „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko…” (Łk 15,20). Jak to możliwe, że ojciec wypatrzył syna, gdy ten był jeszcze daleko?
Rozwiązanie jest tylko jedno. Ojciec każdego dnia wypatrywał powrotu syna.
Taki jest Pan Bóg – czeka na nasz powrót. Oby udało nam się na nowo przytulić do Miłosiernego Ojca w tych czterdziestu dniach Wielkiego Postu, które przed nami.