Warto…


przeczytać

Naukowa przygoda

Temat początku świata i człowieka jest tak stary, jak długo istnieje człowiek. Zajmuje się nim zarówno teologia, która w rozjaśnieniu tego zagadnienia odwołuje się do Pisma św. i tradycji Kościoła, jak i filozofia oraz nauki przyrodnicze.
W historii cywilizacji głównie z powodu wzajemnego niezrozumienia się naukowców i teologów powstało wiele nieporozumień w związku z propozycjami nauk szczegółowych (zwłaszcza biologii i kosmologii) wyjaśnienia początku świata i człowieka a wyjaśnieniami na gruncie teologii. Ks. prof. Michał Heller poświęcił się misji budowania mostu pomiędzy wiarą a nauką i pokonywania trudności, jakie pojawiają się w relacjach między nimi. Założył w tym celu Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, które wydaje również książki. Jedną z nich jest Stworzenie i początek Wszechświata (Copernicus Center Press 2013). Autorzy książki, Michał Heller i Tadeusz Pabjan, zabierając nas w pełną przygód podróż po kosmologii i teologii i przedstawiając pasjonujące zagadnienia pogranicza, opierają się na starożytnej chrześcijańskiej prawdzie: nasza wiara w Boże Objawienie poszukuje zrozumienia i wzajemnie – rozum prowadzi nas do tej wiary.
Zarówno nauka, jak i wiara są ścieżkami, za pomocą których Bóg prowadzi nas do prawdy o Nim, o nas i o Wszechświecie.
Wychodząc od rozjaśnienia rozumienia stworzenia świata w Biblii oraz biblijnej teologii stworzenia, Autorzy przechodzą do kosmologicznych wyjaśnień początków Wszechświata i pokazują, że kosmologia owszem, odpowiada na pytania o początek Wszechświata, ale tylko częściowo. Podobnie jest z naukami biologicznymi i zagadnieniem ewolucji biologicznej.
Nauki przyrodnicze mają bowiem granice, poza które sięga już tylko teologia i filozofia.
Chociaż Heller i Pabjan są naukowcami, w książce ujawniają się jako pasjonaci i popularyzatorzy nauki. „Piękno naukowej przygody polega na tym, że nigdy nie zabraknie dalszych znaków zapytania”, uważa ks. M. Heller. Dlatego zachęcam Was, sięgnijcie odważnie po tę lekturę. Wszak do odważnych świat należy!


obejrzeć

Coś dla facetów

Szkoła uczuć (2002, reż. Adam Shankman) jest filmem cennym. Co ciekawe, pierwszy raz oglądałem go na rekolekcjach we wrocławskim seminarium. Były to rekolekcje męskie. Dlatego niech tytuł nie zwiedzie Cię, drogi Czytelniku – ten film jest szczególnie dla facetów.
Landon Carter jest gwiazdą szkoły i wiedzie luzackie życie w gronie znajomych. Pewnego razu urządzają oni otrzęsiny dla chłopaka, który chce wejść do ich paczki. Zadanie dla niego jest tyleż trudne, co głupie: w ciemnościach wieczoru ma ze skarpy skoczyć do stawu. W rezultacie uszkadza sobie kręgosłup, a znajomi zostawiają go samemu sobie. Po pościgu policyjnym Carter zostaje zatrzymany i wychodzą na jaw jego sprawki. Ma do wyboru: zawieszenie w prawach ucznia albo zajęcia na rzecz szkoły i pomoc słabszym uczniom. Jego drogi krzyżują się wtedy z cichą, niepozorną córką pastora. Dziewczyna staje się jego deską ratunku.
Pomaga mu pod jednym warunkiem: jeśli Carter obieca, że się w niej nie zakocha.
Dziś już mężczyzna nie musi polować czy walczyć z naturą, by przeżyć, dziś prawdziwe męstwo nie sprowadza się do fizycznej siły. Prawdziwe męstwo opiera się na silnym charakterze, umiejętności pokonywania samego siebie, zdolności do wyrzeczeń i bycia opiekunem i oparciem dla wziętej za żonę kobiety i powołanych do życia dzieci. Takie męstwo można zdobyć, budując swoją osobowość i życie w relacji z Bogiem, źródłem prawdziwego męstwa. Ostatecznie więc męstwo opiera się na miłości, którą się otrzymuje i którą się obdarowuje drugą osobę.
Szkoła uczuć znakomicie to pokazuje. To film familijny, ale dla dzieci starszych, od ok. 13. roku życia, szczególnie chłopaków, bo znajdą w nim prawdziwą przygodę. Taką, która pozwala ukształtować męskie serce tak, by pragnęło właściwych przygód. Tych, do których powołuje Bóg.

przeczytał i oglądał dla Was
KONRAD DZIADKOWIAK


zwiedzić

Zespół klasztorny w Lubiążu

P. R. SCHREYNER/WIKIMEDIA COMMONS, CC BY 3.0

Powiedzenie: „Cudze chwalicie, swego nie znacie” doskonale sprawdza się w przypadku zespołu klasztornego w Lubiążu!
Jest on usytuowany niespełna 55 km od Wrocławia na prawym brzegu Odry. Kiedyś znajdowała się tu przeprawa łącząca zachód ze wschodem, będąca częścią starego szlaku handlowego. Było to połączenie Legnicy z Wielkopolską.
Dziś Lubiąż zamieszkuje około dwóch tysięcy osób i jest ona punktem strategicznym każdego zapalonego turysty!
Gmach klasztoru niegdyś zamieszkiwali cystersi, którzy swoją pracą i modlitwą uświetniali to miejsce i nadawali mu szczególny charakter. Dziś jest on opuszczony i stał się obiektem muzealnym. Mimo to robi ogromne wrażenie na każdym, kto się tutaj wybierze. Przez lata był on niszczony i jego przeznaczenie się niejednokrotnie zmieniało. Obecnie odzyskuje dawną świetność dzięki pracom konserwatorsko-restauratorskim. Swój dawny blask odzyskały już sala książęca oraz refektarz. Śmiało można powiedzieć, że są one jednymi z najpiękniejszych tego typu wnętrz w Polsce.
Tymczasem trwa dalsza konserwacja, która obejmuje kościół NMP, a w szczególności kaplice, renowacji poddana jest także biblioteka. Dziś pieczę nad tym, co się dzieje w klasztorze, sprawuje Fundacja Lubiąż i dzięki niej możemy się cieszyć tą dolnośląską perłą architektury!
W okresie zimowym od października do marca możemy zwiedzać zespół klasztorny w godzinach od 10.00 do 15.00, a poza tym okresem udostępniony jest zwiedzającym między godziną 9.00 a 18.00. Koszt biletów to odpowiednio: normalny 15 zł, a ulgowy 10 zł. W trakcie zwiedzania zobaczymy: jadalnię opata, salę książęcą, kościół NMP i refektarz.
Zwiedzanie odbywa się w grupach i rozpoczyna o każdej pełnej godzinie. Po zwiedzaniu klasztoru można udać się na ścieżkę edukacyjną, która eksponuje walory nie tylko architektoniczne, lecz także przyrodnicze tego miejsca. Rozpoczynamy ją na placu Klasztornym tuż obok Pałacu Opatów i idziemy zgodnie z kierunkiem barokowej zabudowy Lubiąża rozsianej wzdłuż rzeki Odry. Idąc tą ścieżką, zobaczymy m.in. kolumnę Maryjną usytuowaną na wysokim cokole, później budynek dawnej kancelarii klasztornej, na którego rogu zachował się stary zegar słoneczny, bramę wjazdową, kapliczkę św. Jana Nepomucena, figurę „Ecce Homo” i Lasek św. Jadwigi, czy wreszcie karczmę cysterską.

Ten ostatni obiekt może być dobrym miejscem na wspólny posiłek. Karczma oferuje szeroki wybór tradycyjnych polskich potraw, co jest gwarancją, że wyjdziemy z niej zadowoleni. Co więcej, to miejsce już od XIX wieku jest integralną częścią kompleksu klasztornego. Niewątpliwą atrakcją są tu wrota i więźba dachowa, niezmienione od czasów cysterskich. Niedaleko, bo w promieniu 3 km, znajduje się rezerwat Odrzyska, nazywany również starorzeczem Odry. Ścieżka jest zamkniętą pętlą wokół rezerwatu przyrody.
Możemy tu zobaczyć nory borsucze, stare koryto rzeki oraz kawałek lasów łęgowych, które otaczają Odrę wraz z ułożonymi w pasy strefami roślinności. Z ciekawszych roślin rosną tu: śnieżyczka przebiśnieg, bluszcz pospolity, złoć mała oraz konwalia majowa. Jeśli ktoś chciałby tu spędzić dłuższy czas, to można skorzystać z ofert gospodarstw agroturystycznych bądź ośrodka turystyczno-wypoczynkowego w Dębnie, w urokliwym zakątku doliny Jezierzycy.
Natomiast grupy zorganizowane miejsce dla siebie mogą zarezerwować w ośrodku Spotkań i Dialogu w Krzydlinie Małej. Ciekawym obiektem jest również drewniany wiatrak.
Znajduje się on przy wjeździe do Lubiąża od strony Wołowa. Jego historia sięga XVII w. i jest on unikatowym przykładem budownictwa drewnianego. Jeszcze do 1973 r. był on wykorzystywany jako młyn.
Śmiało możemy powiedzieć, że Lubiąż to miejscowość, która kryje się w cieniu klasztornych wież. Jest to miejsce, gdzie można przeżyć wspaniałą przygodę! A zimowa aura może jeszcze dodać wrażeń, które na zawsze zostaną w naszej pamięci.

Informacja przygotowana przez InfoCentrum
na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu

Odrestaurowana sala książęca

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ