Siedem Kościołów Apokalipsy dziś

Czytane wśród ruin chrześcijańskich miast pierwsze rozdziały
Apokalipsy św. Jana brzmią wyraźnie: nawet najbardziej kwitnące wspólnoty
potrzebują ciągłego nawrócenia.

KS. MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Do greckiej wyspy Patmos dobijamy w lipcowy wieczór.
Grota, gdzie św. Jan miał spisać udzielone mu objawienia, dziś przykryta jest kościołem i ozdobiona ikonami.
Jedna z nich fascynuje nas szczególnie – siedmiu aniołów, czyli duchowych zwierzchników wspólnot Azji Mniejszej.
Z Patmos, pod prąd strumieniowi imigrantów, docieramy do Turcji, gdzie w Domu Maryi nieopodal ruin Efezu gości nas ojciec Jacek. Tu zaczynamy pieszą wędrówkę.
Najpierw Efez, Kościół tych, którzy utracili pierwotną gorliwość. To miasto imponuje najbardziej ze wszystkich siedmiu ruin, zwłaszcza pozostałościami biblioteki Celsusa.
Kiedy siadamy na koronie wielkiego teatru i patrzymy na agorę, przed oczyma wyobraźni odgrywa się scena z Dziejów Apostolskich: Paweł, tłum Efezjan i okrzyki „Wielka Artemida” (Dz 19). W czasach Pawła morze było kilkaset metrów od centrum miasta, dziś prawie 10 kilometrów.
Przechodzimy przez ruiny kościoła, gdzie miał miejsce sobór powszechny 431 roku, oraz przez Selçuk z resztkami bazyliki i grobu św. Jana.
Góry, upał, litry wody wypijane i wylewane na siebie, czerpane ze studzienek, źródełek lub łazienek w meczetach, turecka gościnność, szlaki raczej odludne, noce w namiocie, wielkie pasterskie psy, a obok biblijnych miejscowości punkty ważne dla kultury greckiej i europejskiej, jak Jaskinia Homera.

Patmos: Wyspa

Patmos: Grota Apokalipsy

Efez, ruiny starożytnego miasta

Selçuk: Pozostałości bazyliki i grobu św. Jana

Resztki Smyrny z czasów Apokalipsy wrażenia nie robią

Izmir to dawna Smyrna; wielkie miasto, liczące kilka milionów mieszkańców. Resztki Smyrny z czasów Apokalipsy wrażenia nie robią. Porusza spotkanie z księdzem Matteo, który zostawił pracę biblisty na jednym z włoskich uniwersytetów, by służyć wspólnocie sięgającej osoby św. Jana. Jest tu kilku młodych Turków katolików: „Dumni ludzie – mówi ks. Matteo – którzy dla Jezusa nie bali się odrzucenia przez bliskich”. Smyrna w Listach Apokalipsy to Kościół świętych.
Przez góry do Pergamonu. Z daleka widać, dlaczego Jan opisuje miasto jako „tron szatana”: niegdyś pełen pogańskich świątyń pergamoński akropol do dziś dominuje nad współczesnym miastem Bergama. Ruiny zaliczamy do ciekawszych, choć kondycja duchowa tutejszego Kościoła była co najmniej średnia. Ruszamy dalej i schodząc z gór na równinę, docieramy do starożytnej Tiatyry. Obecnie to miasteczko Akhisar, w którego centrum znajdujemy otoczone płotem archeologiczne poletko z kilkoma ruinami.
Według Apokalipsy tutejszy Kościół też nie miał się czym chwalić.

Docieramy do Sardes (dziś Sart). Cesarskie budowle, żydowska synagoga. Już grecki historyk Herodot piętnował moralne zepsucie miasta, które potem udzieliło się i chrześcijanom, co wynika z surowego Listu. Kolejne dni upływają nam na drodze przez plantacje winogron. W powietrzu aż duszno od słodkawego zapachu oprysków. Przed nami Filadelfia, budząca w sercu ciepłe uczucia, Kościół chwalony przez Pana; mały, ale misyjnie prężny. Obecnie to miasto Alaşehir – i na próżno szukać w nim pozostałości po czasach św. Jana. Nieco pociesza nas udział w rodzinnym muzułmańskim święcie obrzezania, na które zostaliśmy zaproszeni – uczestniczymy już w części obiadowej. W czasie całej drogi byliśmy jeszcze na dwóch weselach i jednym pożegnaniu poborowego (działamy metodą: pokaż się gościom uroczystości, uśmiechnij, pozdrów w ich języku i czekaj, aż cię zaproszą).
W drodze do Laodycei przechodzimy przez Hierapolis, znane turystom jako Pamukkale. Ruiny piękne, z kościołem i grobem św. Bartłomieja Apostoła oraz gorącymi źródłami. Stąd już krok do Laodycei, ostatniego na trasie, ale i ostatniego pod względem jakości chrześcijańskiego życia: dobrobyt zatruł serca tej wspólnoty. Chronimy się przed słońcem pod jakąś ruiną i czytamy: „Mówisz sobie, bogaty jestem i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, że jesteś nędzny i godny litości, i biedny, i ślepy, i nagi. Bądź więc gorliwy i zmień myślenie. Oto stanąłem u drzwi i pukam.
Jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, i wejdę do niego i wieczerzać będę z nim, a on ze mną”.

Starożytne ruiny i mozaiki w Sardes (dziś Sart)

Pergamoński akropol do dziś dominuje nad współczesnym miastem Bergama

Filadelfia, budząca w sercu ciepłe uczucia, Kościół chwalony przez Pana; mały, ale misyjnie prężny

Gościnni Turcy chętnie nas zapraszali na posiłki…

… i częstowali podczas marszu przez winnice

Ruiny w Laodycei