Ślub wierności Bogu

1050-LECIE CHRZTU POLSKI
Zgodnie z tekstem ułożonym przez kard. Wyszyńskiego w pierwszym ślubie
przyrzekano: Wierność Bogu, Krzyżowi i Ewangelii oraz uczynić wszystko,
aby Polska była krajem chrześcijańskim.
Czy dziś możemy uznać, że ślub ten został do końca wypełniony?

KS. BARTOSZ MITKIEWICZ

Wrocław

Śluby Jasnogórskie z 1956 r. były potężną manifestacją narodu, który nie godził się na programową ateizację. Stanowiły fundament, na którym kard. Stefan Wyszyński pragnął zbudować program moralnej i społecznej odnowy narodu. Prymas potrafił spoglądać w przyszłość – był realistą i wiedział, że samo złożenie przyrzeczeń nie wystarczy, aby w społeczeństwie dokonały się zmiany. Uważał, że konieczna jest praca nad tym, aby jasnogórskie zobowiązania nie stały się pustymi frazesami, lecz przyniosły zamierzone owoce. Dał temu wyraz, opierając na kanwie ślubów „Wielką Nowennę”, która przez dziewięć lat przygotowywała Kościół w Polsce do pamiętnych obchodów Milenium Chrztu w 1966 r.
Niewiara
Wierność – to cecha, która w głównej mierze gwarantuje trwałość małżeństwa oraz ład w życiu społecznym.
Brak wierności w chrześcijańskim życiu objawia się tym, że podejmując jakąkolwiek działalność, zapominamy o wskazaniach wypływających z prawd wyznawanej wiary. „Katolicy zubożyli życie katolickie, zamykając je w ramach świątyni, ograniczając do dziedziny kultu i obrzędów religijnych – podkreślał pół wieku temu Prymas Tysiąclecia. – Lękliwie czuwają nad tym, by nauczanie kościelne nie weszło na odcinek doczesny, który uważają za swój własny”.
Spotykamy osoby, które można nazwać – apateiztami. Nie wierzą w to, co wiedzą, nawet gdy sami tego doświadczają.
Są osobami, które dokładniej mówiąc, myślą według prostego schematu: wierzę, ale co to mnie obchodzi, mnie to już nie dotyczy, po co i dlaczego mam zmieniać swoje życie?
Gdy takie podejście staje się sposobem życia, wolność nie ma już żadnych ram, wszystko jest możliwe i dozwolone.

Na Jasnogórskie Błonia, na Śluby Narodu, przybyło około miliona wiernych

ZDJĘCIA Z ARCHIWUM INSTYTUTU PRYMASA WYSZYŃSKIEGO

Świadkowie?
Nie tak dawno wisiały na ulicach naszych miast plakaty: „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, czy też „Jestem niewierzący i dobrze mi z tym!”. Niestety przyzwyczailiśmy się do pewnego sposobu życia, pewnej pozornej religijności.
Gdy nie jest ona zagrożona, wtedy nie widzimy potrzeby zmiany, radykalności. Ponadto, i to jest o wiele bardziej bolesne, brakuje nam przykładów osób, które poprzez rezygnację z czegoś argumentują swoją postawę wymogami Ewangelii, czyli świadczą o wyznawanej wierze. W naszym świecie nakierowanym na naukowość i nowoczesność takie pojęcia, jak świadectwo, rezygnacja, nawrócenie, nie mają już większego znaczenia, uważa się je za staromodne i przestarzałe.
Dość powszechnie uznaje się, że uprzywilejowanie pozycji rozumu od czasów renesansu stało się powodem postępującego regresu wiary we wszystkich dziedzinach życia. Przyjęło się sądzić, że religia jest „niegodna” człowieka z powodu swego irracjonalnego charakteru. Tymczasem przywołanie przez człowieka własnego religijnego punktu widzenia jest jak najbardziej możliwe, a osoba wierząca ma prawo odwoływać się do wyznawanych zasad wiary.
Religia w przestrzeni publicznej
Bez wątpienia religia jest jedną z podstawowych form potwierdzających zdolność do transcendentnej egzystencji człowieka. Stąd też mamy prawo domagać się, by troska o właściwe miejsce religii w życiu nie była sprawą marginalizowaną bądź też pomijaną.
Choć zabrzmi to szokująco, musimy pamiętać, że religia nie jest najważniejszą sferą życia. Jest natomiast sferą, która pozwala dostrzec niezwykle istotną ludzką zdolność. Jest nią zdolność do transcendencji, rozumianej jako możliwość przekraczania siebie.
Niestety, dla wielu osób religia często jest wyłącznie jakimś systemem moralnym niemającym transcendentnego punktu odniesienia, przez co bywa instrumentalizowana. W tym też kontekście odwołajmy się do słów Prymasa, według którego: „Nieszczęście świata leży w tym, że szuka prawdy przeciwko Bogu. […] Błąd współczesnej nauki polega na tym, że usiłuje ona wskazać sprzeczność między prawdą Bożą a prawdą naukową. Szuka się tego, co dzieli, a nie tego, co łączy. Ludzie nie szukają prawdy, ale polują na kłamstwo. Był czas, kiedy głoszono, że Boga zastąpi rozum, nauka, wiedza.
Jednakże porzuciwszy chrześcijaństwo, świat nie przestał łaknąć świętości, szuka szczęścia”.

Wiara gwarantem wierności
Zatem to nie religia, lecz wiara jest gwarantem wierności. Wiara w rozumieniu chrześcijańskim zawsze łączy się z pragnieniem spotkania z osobą Jezusa Chrystusa. Każdy, kto chce nosić imię chrześcijanina, musi wyznać wiarę w Chrystusa. To znaczy, że uznaje nie tyle Jego postać historyczną, ile „komentarz”, który tej postaci towarzyszy.
A treść tego komentarza mówi, że to jest Zbawiciel. Bóg, który człowieka stwarza, kocha go, interesuje się nim, współczuje mu. Nie zostawia go samego w chwilach tragedii i rozpaczy, tylko go ratuje i stwarza takie sytuacje, że ta pomoc jest skuteczna.
Na kartach Biblii znajdują się wskazówki pozwalające stwierdzić, że kluczem do przyjęcia przez człowieka wiary zawsze pozostają: rozum, wola i serce. Rozum jest źródłem mądrości i prawdy, wolność uzdalnia do podejmowania świadomych aktów woli oraz zamierzonych czynów i działania, miłujące serce dowodzi zdolności miłowania i rozeznawania w sumieniu. Człowiek jest jedynym stworzeniem, które nosi w sobie te atrybuty Boże. Wiara jest wolnym aktem rozumu i woli, wyrażającym się w konkretnych życiowych postawach i poglądach. „Myślimy, że mamy silną wiarę – mówił Prymas. – Wierzymy w Jezusa Chrystusa, w Jego Kościół, w zesłanie Ducha Świętego. […] Ale to jeszcze nie wszystko. Potrzeba, abyśmy uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.
Do naszej «doskonałej» wiary, jaką posiadamy, musimy dołączyć istotne uzupełnienie, że Bóg nas miłuje. Dopiero wtedy będzie wiara nasza naprawdę doskonała”. Dlatego wiara domaga się świadectwa z przeżycia osobistego spotkania z Bogiem.

Oryginalna ulotka z tekstem ślubowania

Jak zatem, w świetle powyższych rozważań, można wypełniać rotę pierwszego Ślubu? W celu uzyskania odpowiedzi posłużmy się nawigacją, czymś w rodzaju wyszukiwarki. Naszą cywilizację nazywa się społeczeństwem informacyjnym, żyjącym w coraz bardziej wirtualnym świecie sieci komputerów.
Świecie tak skomplikowanym, że zagubił się nam nasz własny adres.
A jest on tak prosty: www.Bóg-niebo.com. Człowiek, który odnajdzie ten adres, nie będzie żył w wirtualnej religii ani wirtualną wiarą. Będzie żyć w konkretnej rzeczywistości. Będzie świadomy swego pochodzenia, tego, że jest osobowością, że jest kimś, na kim Komuś zależy.