PAWEŁ WRÓBLEWSKI

Wrocław

Władza w rękach obywatela?

Referenda, czyli głosowania ludowe, są jednym z najważniejszych elementów państwa demokratycznego. Poprzez referenda obywatele sprawują władzę w sposób bezpośredni w odróżnieniu od wyborów, dzięki którym wybieramy naszych przedstawicieli do parlamentu czy samorządu i to oni w naszym imieniu sprawują władzę. Referenda
powinny być rozpisywane w ściśle określonym celu, w sprawach o kluczowym znaczeniu dla funkcjonowania państwa lub lokalnej społeczności. I tutaj jest pies pogrzebany. Oba nasze ostatnie referenda: zarówno krajowe, jak i wrocławskie zostały rozpisane z przyczyn politycznych, a nie z rzeczywistej potrzeby. B. Komorowski chciał w trakcie kampanii wyborczej zneutralizować świeżość haseł P. Kukiza, a R. Dutkiewicz – wyprzedzić organizacje miejskie podsycane przez lokalny PiS. Tak więc już na początku obie inicjatywy skażono grzechem pierworodnym. Kolejnym elementem, który przyczynił się do ich fiaska, było fatalne sformułowanie pytań, zwłaszcza referendum ogólnokrajowego. System jednomandatowych okręgów wyborczych nie jest wcale taki prosty, jak to wynika z zadanego pytania. Bez wchodzenia w szczegóły – na świecie funkcjonują cztery systemy z tego kręgu i każdy z nich daje odmienne efekty. Wybór systemu musi poprzedzić zatem rzetelna dyskusja. I to kolejny element, który przyczynił się do słabego wyniku głosowań: brak dyskusji. Zamiast zainteresować społeczeństwo kilkumiesięczną kampanią referendalną, która powinna być nasycona debatami, analizami i opiniami autorytetów, nie zrobiono właściwie nic. To zresztą kolejny przyczynek do tezy, że inicjatorom nie chodziło o uzyskanie rzetelnej wiedzy, lecz o akt polityczny nastawiony na doraźne zneutralizowanie konkurencji politycznej poprzez uprzedzenie jej działań i zdyskredytowanie haseł poprzez niską frekwencję. Wszystko wskazuje na to, że politykom nie zależało na rzetelnej dyskusji, lecz na stworzeniu nowych możliwości do robienia kampanii w bezpiecznym obszarze tematów zastępczych, by nie zajmujmować się naprawdę trudnym rozwiązywaniem realnych problemów, których jest przecież wiele… Zpowyższych powodów nie przejmujmy się tym, że referenda nie wyszły. To nie wina nas Polaków, lecz niedojrzałości naszej demokracji, która w praktyce sprowadza się do okresowej elekcji. Dochodzi do wykreowania, za pomocą większej liczby głosów na ściśle określony czas, tzw. władzy przedstawicielskiej. Kluczowym elementem jest więc moment zdobycia władzy, a sam okres jej sprawowania schodzi na dalszy plan. Jak zatem widać, współczesna demokracja to sztuka uwodzenia, czyli udawania takiego, jakiego pragnie wybrać uwodzony. Pamiętajmy o tym przy nadchodzących wyborach i nie dajmy się nabierać na marketingowe sztuczki. I nie przejmujmy się już niską frekwencją w tym ostatnim plebiscycie, bo jakie referendum, taki wynik.